Na granicy światów

Granice zjednoczonej Europy

Do ochrony europejskiej cyberprzestrzeni została powołana unijna agencja ENISA z siedzibą na Krecie. Natomiast koordynacją ochrony fizycznych granic Europy zajmuje się Europejska Agencja Zarządzania Współpracą Operacyjną na Zewnętrznych Granicach Państw Członkowskich Unii Europejskiej (Frontex), która działa z Warszawy. W ocenie Rustamasa Liubajevasa, zastępcy dyrektora wykonawczego tej agencji, ochrona granic wymaga systemów informacyjnych działających na różnych poziomach. Po pierwsze, są to systemy analizy ryzyka, po drugie systemy wspomagające operacje w terenie, wreszcie, po trzecie, systemy łączności, dowodzenia i kierowania, kompatybilne z sobą. Zadaniem agencji Frontex jest m.in. wspomóc służby ochrony granic poszczególnych krajów w UE w zastosowaniu najlepszych rozwiązań organizacyjnych i technicznych.

Główną operacją tej agencji była dotychczas akcja u wybrzeży Afryki Zachodniej - operacja Hera. Miała zapobiec nielegalnej imigracji na Wyspy Kanaryjskie. Wzięli w niej udział eksperci z siedmiu krajów UE oraz okręty i samoloty czterech państw. Właśnie zainteresowanie tej agencji południowymi granicami UE, w tym miękkim podbrzuszem Wspólnoty, jaką jest niewątpliwie obszar Morza Śródziemnego, a teraz Morza Czarnego, powinno wreszcie pobudzić do myślenia polskie firmy IT, dlaczego Straż Granicza tak opieszale rozstrzyga przetargi na ochronę granicy morskiej i lądowej. Przede wszystkim te granice są już teraz całkiem nieźle strzeżone. "W 2006 r. 217 mln osób przekroczyło granice RP (w dwie strony), w tym wewnętrzne granice UE ponad 169 mln i 73 mln samochodów. Natomiast SG zatrzymała ok. 4000 osób, w tym 3131 cudzoziemców na nielegalnym przekroczeniu granicy. Nie wpuszczono również 40 tys. cudzoziemców za brak wizy, pieniędzy, niezgodność celu, wady dokumentów podróży" - wyjaśnia Jarosław Mojsiejuk z Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, były wieloletni dyrektor Departamentu Migracji i Uchodźstwa i Departamentu Spraw Obywatelskich MSWiA.

Wniosek nasuwa się sam: szkoda unijnych pieniędzy na wyrzucanie ich w nadbużańskie błota lub instalację czujników w Puszczy Białowieskiej, aby monitorować ucieczki żubrów z Białorusi. Ta granica nie okazała się Rio Grande. Ale gdy świętujemy od kilku dni wybór Polski i Ukrainy na organizatora Euro 2012, należy zadać sobie pytanie jakiej infrastruktury granicznej rzeczywiście potrzebujemy i czy zdążymy nauczyć się zarządzać tak wielowątkowymi sytuacjami kryzysowymi jak zawody sportowe.


TOP 200