Licencja czy usługa?

Bez ingerencji w prawa właściciela

Nie ulega wątpliwości, że przy używaniu oprogramowania udostępnionego w modelu SaaS na infrastrukturze użytkownika nie dochodzi do jego zwielokrotnienia. Można, co najwyżej, mówić o wyświetleniu tzw. layoutu dostarczanego przez interfejs użytkownika na jego monitorze za pomocą przeglądarki. Gdyby nawet przyjąć, że w takim przypadku dochodzi do wyświetlenia oprogramowania w formie wynikowej, to i tak wyświetlenie to nie wiąże się ze zwielokrotnieniem oprogramowania. Także udzielenie użytkownikowi dostępu do usługi SaaS, w tym parametryzacja, nie wymaga zwielokrotnienia oprogramowania w infrastrukturze użytkownika.

W środowisku, na którym zainstalowane jest oprogramowanie (tj. u dostawcy oprogramowania), może, ale nie musi, dochodzić do zwielokrotnienia oprogramowania w takim znaczeniu, że można mówić o tworzeniu jego kopii (w jakiejkolwiek części i w jakiejkolwiek formie). Nie można zatem przyjąć ogólnego założenia, że każde wykorzystanie oprogramowania będzie powodowało jego zwielokrotnienie (reprodukcję). Wszystko zależy od algorytmu technicznej realizacji świadczonych usług.

Należy przy tym zauważyć, że spowodowanie przez użytkownika określonego działania oprogramowania w infrastrukturze dostawcy (w zasadzie, jego produkcyjnego zastosowania) nie może być w tym przypadku rozumiane inaczej, jak jego używanie, które nie jest doniosłe z punktu widzenia prawa autorskiego.

SaaS to usługa

Z powyższych rozważań wynika, że udostępnianie oprogramowania w modelu SaaS, co do zasady, nie podlega ustawie o prawie autorskim (w relacji dostawca - użytkownik) i nie wymaga udzielenia licencji przez dostawcę. W rezultacie, umowa pomiędzy dostawcą a użytkownikiem będzie po prostu umową świadczenia usług. Umowa powinna określać udostępnione funkcjonalności i zasady ich udostępniania, zmiany oraz reguły odbierania uprawnień użytkownikom. Oczywiście, jeśli użytkownik musi zainstalować u siebie oprogramowanie, które będzie konieczne do uzyskania dostępu do SaaS, wówczas powinien uzyskać stosowaną licencję, ale jedynie na moduł instalowany na swoim sprzęcie.

Wyeliminowanie wątku prawno-autorskiego z relacji dostawca - użytkownik powoduje, że znikają trudne aspekty umów licencyjnych, jak interpretowanie zakresu uprawnień użytkownika, okres obowiązywania umowy licencyjnej, szczególne regulacje dotyczące rozwiązania umowy, których użytkownicy często nie są świadomi. Model usługowy chroni użytkownika oprogramowania od roszczeń osób, których prawa autorskie zostały naruszone przez dostawcę oprogramowania w związku z jego wykorzystaniem i udostępnieniem. Odpowiedzialność w takim przypadku będzie ponosił dostawca oprogramowania w modelu SaaS. Zawierając umowy trzeba jednak brać tę okoliczność pod uwagę, aby zabezpieczyć firmę na wypadek, gdyby dostawca był zmuszony zaprzestać świadczenia usług z powodu zgłoszenia roszczeń osób trzecich.

Małgorzata Darowska jest radcą prawnym w kancelarii Salans.


TOP 200