Lekcja przywództwa

Prawdziwy lider to osoba o najwyższych kwalifikacjach, ale i autorytet, którego charyzma gwarantuje niepodważalność podejmowanych decyzji. To osoba łącząca w sobie ogień z wodą: empatię i dojrzałość emocjonalną z bezwzględnością, konieczną gdy zagrożone jest osiągnięcie celu. Jak mówi kapitan Krzysztof Baranowski, najsłynniejszy polski żeglarz, na morzu czasem trzeba zostawić człowieka za burtą po to, by nie narażać reszty załogi. Czasem lider musi uciec się do podstępu albo groźby, "wybić ludzi z komfortu", by wydobyć z nich więcej niż są w stanie dać w codziennym działaniu.

"Dobry kapitan jest raz na jakiś czas prawdziwym skurczybykiem" - mówi kapitan Krzysztof Baranowski. Podczas konferencji wspominał swój pierwszy poważny rejs dookoła Ameryki Południowej, który odbył w roli jachtowego kucharza. Dość szybko cała załoga znienawidziła kapitana. "Zastanawialiśmy się między sobą, do czego ten prostak jest nam potrzebny? Byliśmy przekonani, że lepiej dalibyśmy sobie radę sami. Świetnie się rozumieliśmy, a on nieustannie irytował nas swoim zachowaniem i szokował decyzjami" - opowiadał Krzysztof Baranowski. Choć największe sukcesy żeglarskie kapitan Baranowski odniósł pływając w pojedynkę, ale bogatszy o lata doświadczeń nie odważyłby się już kwestionować roli kapitana na statku morskim.

Firma ciepła i zimna

Lekcja przywództwa

Krzysztof Wielicki - utytułowany himalaista

Dziś przywództwo nie polega tylko na jasnym wytyczeniu celu i egzekwowaniu działań do niego przybliżających. Zwłaszcza w zamożnych społeczeństwach coraz trudniej zachęcić ludzi do wytężonej pracy w imię takich abstraktów, jak udziały w rynku czy zysk akcjonariuszy lub właścicieli. Żeby ich zainspirować, trzeba czegoś więcej niż tylko jasno wskazanego celu. "Ludziom trzeba pokazać inny wymiar ich działania. Pokazać, że to coś więcej niż gra" - mówi ojciec Maciej Zięba.

Trzeba pokazać ludziom, że ich praca poza czysto ekonomicznym zyskiem przysparza dodatkowych wartości. Mogą to być wartości materialne, którymi firma dzieli się z uboższymi. Może to być praca na rzecz środowiska naturalnego albo wspólnot lokalnych. Mogą to być także działania zmierzające do usprawnienia firmy. Dzięki temu nawet pracownicy zakładów produkujących majonez czy gwoździe mogą znaleźć w tym wyższy sens, poczucie uczestnictwa w czymś ważnym. "Na szczęście w społeczeństwie polskim taka inspiracja nie powinna być trudna. To nasza cecha narodowa - postrzeganie codziennych działań jako czegoś więcej niż tylko mozół. I mamy zapał do podejmowania takich działań" - mówi ojciec Maciej Zięba.

Lekcja przywództwa

gen. Sławomir Petelicki - założyciel jednostki GROM

Rzeczywistość ekonomiczna z bezwzględnym dyktatem zysku nie sprzyjała dotychczas podejmowaniu tego typu inicjatyw. Coraz częściej okazuje się jednak, że odpowiednie środowisko pracy i sposób działania firm znajdują odzwierciedlenie w ich wskaźnikach ekonomicznych. "Coś się we współczesnym biznesie zmienia i widać to doskonale, nawet patrząc na kolejne roczniki młodych ludzi kończących studia. Jeszcze 10-12 lat temu młodzi byli silnie nastawieni na konkurencję i konfrontację, na «wyścig szczurów». Dziś częściej szukają innych wartości" - twierdzi ojciec Maciej Zięba.

Firmy, w których panuje przyjazna atmosfera, zbudowane raczej na współpracy niż wewnętrznej konkurencji, osiągają wysokie zyski przy znacznie niższych kosztach funkcjonowania i mniejszej fluktuacji personelu. Mogą wykazać się większą kreatywnością działań. Pracownicy mniej chętnie opuszczają takie firmy, godzą się na niższe zarobki, a negocjacje pomiędzy firmami o podobnych "ciepłych" kulturach organizacyjnych trwają krócej i pochłaniają mniejsze koszty związane z obsługą prawną niż w przypadku tradycyjnych, silnie konkurencyjnych przedsiębiorstw.

Radość z sukcesu podwładnych

Lekcja przywództwa

Ojciec Maciej Zięba - prowincjał zakonu Ojców Dominikanów

Rola lidera ewoluuje. Z pewnością nie jest to już osoba najbardziej zorientowana na sukces. Musi za to poświęcać dużo uwagi procesom zachodzącym w grupie. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy nawet najzdolniejszy menedżer nie może dobrze znać materii całości działań, które podejmuje zespół. Jego rola wymaga raczej odpowiedniej stymulacji zespołu do działania niźli prostej administracji zadaniami.

"Dobry przywódca to ktoś, kto daje ludziom poczucie, że rosną" - mówi ojciec Maciej Zięba. I co ważne, sam potrafi czerpać z tego satysfakcję.

Jak mówi Krzysztof Wielicki, jednym z największych sukcesów w jego karierze himalaisty była wyprawa, w trakcie której jako kierownik wprowadził na ośmiotysięcznik 8 z 9 uczestników wyprawy. To lepiej świadczy o przywódcy niż największe nawet sukcesy zdobyte kosztem podwładnych.

Rozwój zespołu odbywa się przede wszystkim dzięki podejmowaniu kolejnych przedsięwzięć. Co ważne, niezależnie od ich powodzenia. Dobry zespół uciera się także w trakcie nieudanych projektów, a każda porażka niesie w sobie zalążki przyszłego sukcesu. Krzysztof Wielicki przywołuje przy tej okazji słowa nieżyjącego już legendarnego kierownika wypraw wysokogórskich Andrzeja Zawady, który mawiał, że wyprawy górskie dzieli się na udane i szczęśliwe. Te ostatnie nie zakończyły się co prawda zdobyciem szczytu, ale obyły się bez strat. Pozwalają więc myśleć o tym, że dzięki nabytym doświadczeniom kolejna wyprawa się powiedzie.

Na niepowodzeniach uczy się także lider. Żaden autorytet nie jest dany raz na zawsze. Ma to swoje minusy - każdy przywódca musi wielokrotnie udowadniać swój autorytet. Ma też jednak jeden niewątpliwy plus. Z czasem każdy lider krzepnie, a zdobyte doświadczenia pomagają mu w sytuacjach kryzysowych.


TOP 200