Lekarstwo na lekarstwa

Co ma z tego chory?

Skutki zastosowania technologii informacyjnych w przemyśle farmaceutycznym są dalekosiężne i wielostronne. Zacznijmy od nam - potencjalnym pacjentom - najbliższych. Dzięki informatyce można szybciej i taniej znaleźć skuteczne nowe leki. Dzieje się tak na kilku poziomach:

1) Bioinformatyka ułatwia, a często wręcz umożliwia analizę danych farmakogenetycznych, będących podstawą wyjaśniania mechanizmów chorób. Im ten mechanizm jest pełniej rozpoznany, tym lepiej określony jest cel pracy chemików.

2) Symulacje komputerowe cząsteczek chemicznych umożliwiają optymalizację procesu poszukiwania leku przez pominięcie wielu zbędnych syntez chemicznych.

3) Metody chemii kombinatoryjnej i robochemii umożliwiają z bezprecedensową efektywnością (zarówno poznawczą, jak i ekonomiczną) poszukiwanie optymalnych substancji chemicznych, odpowiadających wynikom badań bioinformatycznych i farmakogenetycznych.

4) Zautomatyzowane badania przesiewowe pozwalają na szybką analizę bibliotek substancji chemicznych pod względem ich przydatności klinicznej.

5) Informatyczne metody analizy danych umożliwiają szybkie wnioskowanie na podstawie milionów, z pozoru nie powiązanych faktów.

6) Informatyczne metody wspomagania zarządzania zwiększają efektywność wszystkich procesów powstawania leku, w tym najistotniejszego z punktu widzenia interesu firmy farmaceutycznej - badań klinicznych.

7) Wirtualne badania kliniczne umożliwiają eliminowanie z rzeczywistych testów substancji nie spełniających wymagań i pozwalają rozszerzyć potencjalne zastosowania terapeutyczne.

8) W efekcie powstają leki skuteczniejsze, bezpieczniejsze i tańsze.

Co z tego ma przemysł?

Fakt, że firma farmaceutyczna może taniej i szybciej wyprodukować lek ma niezwykle istotne znaczenie. Jeśli opracowanie i wprowadzenie na rynek nowego leku kosztuje pół miliarda dolarów, firma farmaceutyczna musi mieć gwarancję, że zapotrzebowanie na niego będzie na tyle duże, by sprzedaż wielokrotnie przekroczyła zainwestowane koszty, czyli w okresie chronionym powinna osiągać ok. 350 mln USD rocznie. (Pamiętajmy, że do kosztów bezpośrednich dochodzą koszty pośrednie firmy, wynikające z badań nietrafionych.) Może więc okazać się, że nie na wszystkie choroby opłaca się poszukiwać leków lub musiałyby być one tak drogie, że nawet systemy opieki zdrowotnej najbogatszych państw nie byłyby w stanie sfinansować kosztów leczenia takimi specyfikami. Ta bolesna prawda obowiązywała jeszcze przed kilkoma laty.

W latach 1990-94 każdy z dziesięciu największych koncernów farmaceutycznych wprowadzał na rynek średnio 0,45 nowego leku rocznie. Nowe metody zarządzania i prowadzenia badań dają szansę na dziesięciokrotne zwiększenie produktywności. Nic więc dziwnego, że firmy farmaceutyczne intensywnie inwestują w informatykę. Nakłady te sięgają nawet 5% wartości rocznej sprzedaży, co w przypadku np. brytyjskiego giganta Smithkline Beecham oznacza kwotę ok. 700 mln USD w roku 1997. Działy informatyki w tych firmach liczą przeciętnie ponad 2 tys. pracowników, przy czym roczne dochody bioinformatyków znacznie przekraczają 100 tys. USD.

Informatyka i skutki jej zastosowania wpłynęły również na sposób funkcjonowania całego biznesu farmaceutycznego. Jeszcze do niedawna wydawało się, że jedyną metodą na podołanie wysokim kosztom poszukiwania leków jest koncentracja przemysłu. Stąd obserwowano wiele fuzji największych koncernów - skutkiem jest choćby powstanie szwajcarskiego Novartisa, największej dziś firmy farmaceutycznej.

Okazuje się, że to, na co niegdyś mogli pozwolić sobie najwięksi, staje się dziś domeną niedużych, ale wyspecjalizowanych firm. Normą staje się outsourcing, i to niemal na każdym etapie pracy nad lekiem. I tak powstały firmy specjalizujące się w wytwarzaniu konkretnych bibliotek związków chemicznych. Pracujący nad nowym lekiem może po prostu "wypożyczyć" odpowiedni fragment do badań przesiewowych, zamiast samemu syntetyzować tysiące nowych substancji. Inne firmy specjalizują się w prowadzeniu badań klinicznych w wirtualnych klinikach. Często korzystanie z ich usług jest opłacalne nawet dla potentatów.

Innym zjawiskiem, nie spotykanym przed kilkoma laty, jest powstawanie korporacji wirtualnych. Zawiązują się one po to, by połączyć wiedzę i doświadczenie kilku partnerów dla opracowania konkretnego leku. Później dzielą się zyskami i rozstają.

Ewolucja przemysłu farmaceutycznego jest kolejnym dowodem na to, że informatyka potrafi zmienić nawet najbardziej nieprzejednane bastiony konserwatyzmu. Zyskują wszyscy: duże koncerny, obrotni uczeni-przedsiębiorcy, potrafiący zamienić swą wiedzę w atrakcyjny towar, przemysł informatyczny trafiający na kolejne lukratywne miejsce zbytu, i co najważniejsze, zyskujemy my - potencjalni pacjenci.


TOP 200