Koniec okresu ochronnego

Szara strefa

Najliczniejszą grupę baz danych osobowych stanowią małe zbiory, które formalnie podlegają wymogom ustawy, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że można sobie darować ich rejestrację. Wiele zależy od interpretacji poszczególnych zapisów ustawy, a w szczególności wyłączeń od ustawowego obowiązku. Ewa Kulesza, generalny inspektor danych osobowych, zaleca rejestrację także w przypadkach wątpliwych. Jednak w dotychczasowej praktyce Biuro podejmowało interwencje jedynie w przypadku pojaienia się sygnałów i skarg (np. zbierania przez banki czy operatorów telefonii komórkowej zbyt wielu danych o swoich klientach) bądź ewidentnego lekceważenia wymogów ustawy (przykład Powszechnych Towarzystw Emerytalnych AIG i Dom).

W kontekście ustawy o ochronie danych osobowych pojawia się zawsze problem odpowiedzialności za bazy znajdujące się w firmie czy instytucji, a konkretnie za ich zawartość. Odpowiedzialność jest wysoka. Przykładowo, jeśli z systemu komputerowego zostaną wykradzione dane osobowe, to administrator może ponieść odpowiedzialność karną (nawet do roku więzienia).

Za działania konkretnej firmy czy instytucji odpowiada ostatecznie jej kierownictwo i to ono jest zobowiązane zatroszczyć się o pozostanie w zgodzie z ustawą. Ostateczne ustalenie odpowiedzialności może wyglądać tak samo, jak w przypadku pożaru - odpowiedzialność ponosi ten, kto nie dopełnił obowiązków. Winny więc będzie dyrektor firmy, jeśli nie zareagował na monity szefa informatyki o konieczności zajęcia się ustawą.

Jednocześnie ustawa istotnie podnosi rangę informatyków - zwłaszcza administratorów. Mogą oni na przykład odmówić wykonania służbowego polecenia udostępnienia niektórych danych, jeśli byłoby to niezgodne z ustawą. Rozwiązania zawarte w ustawie mają skłaniać wszystkich do starannego zabezpieczania znajdujących się w ich gestii danych osobowych.

Po co komu ta ustawa?

Dla większości osób odpowiedzialnych za systemy informatyczne w instytucjach i przedsiębiorstwach wprowadzenie ustawy o ochronie danych osobowych oznacza zupełnie niepotrzebne kłopoty. Jej wymogi postrzegane są przez nich jako dodatkowe obciążenie w pracy. "Po co to nam? Co za głupek to wymyślił?" - to pytania, które można usłyszeć w kuluarach praktycznie każdej konferencji poświęconej ustawie o ochronie danych osobowych.

Twórcom ustawy, wzorującym się na rozwiązaniach ochrony danych osobowych obowiązujących w krajach Unii Europejskiej, przyświecały dwa zasadnicze cele: powstrzymanie nie kontrolowanego wypływu danych o obywatelach z urzędów administracji centralnej i samorządowej oraz faktyczne uniemożliwienie agregacji (łączenia) danych osobowych pochodzących z różnych baz w celu tworzenia tzw. profili osobowych. Ta druga sprawa ma daleko idące konsekwencje, z których niewiele osób zdaje sobie jeszcze sprawę. Wprowadzona obecnie ochrona danych osobowych ma zapobiec obróceniu się nowoczesnych technologii informatycznych przeciwko człowiekowi - uzyskaniu przez firmy ogromnej wiedzy o jednostce (potencjalnym kliencie) i płynącej stąd utraty jego prywatności. Podobnie jest w przypadku władzy państwowej, dla której pokusę stanowi uzyskanie tej wiedzy o każdym obywatelu.


TOP 200