Kiedy informacja staje się wiedzą

Zwykli użytkownicy sprzętu komputerowego i oprogramowania nie muszą znać i rozumieć subtelnego, chociaż fundamentalnego, znaczenia tych kategorii. Do specyficznej ignorancji nas wszystkich, częściowo tylko usprawiedliwionej, przyczyniają się niektórzy entuzjaści sztucznej inteligencji oraz kognitywistyki, dla których bez mała wszystko jest informacją. W efekcie tego utrwala się uproszczone pojmowanie informacji, które sprowadza ją wyłącznie do sygnałów i znaków oraz ich przetwarzania, z pominięciem jej sterującej i regulacyjnej roli w działaniu i poznaniu. To komputery - "najbardziej postmodernistyczne narzędzie" w kulturze ludzkiej, jak mówi badaczka cywilizacji współczesnej Sherry Turkle w swojej książce "Life on the Screen" - przyczyniają się do takiego stanu rzeczy. Ze złożoności informacyjno-poznawczych procesów, które wchodzą w skład całości ludzkiej wiedzy, ukazały one zaledwie ich fragment, powierzchnię, skrywając zaś to, co jako głęboko tkwiące jest niejawne i trudne do uchwycenia, a więc wiedzę na rzecz informacji.

To wszystko właśnie wysunęło informację na plan pierwszy naszych działań i poznawczych zainteresowań. O ile więc technologie informatyczne uczyniły z sygnałów, które człowiek odwiecznie i nieodmiennie (zgodnie ze swoją naturą) odbierał ze świata, informację w ścisłym sensie, o tyle nie dostarczyły one nam jeszcze, a sądzę, że nieprędko to się stanie, zrozumienia nowej wiedzy. Mając w ręku tak doskonałe narzędzie, które wykrawa z każdego poziomu rzeczywistości "kęsy" (wszak słowo "bit" takie ma również znaczenie) w postaci informacji czystej i samej w sobie, nie potrafimy jednak dostrzec czy zrozumieć tego, co powstaje w efekcie - wiedzy w postaci modeli, symulacji, wirtualnych projekcji itp. Ale to właśnie jest zadaniem dla epistemologii, a nie samej tylko informatyki.

Wiedza, ale tylko najcenniejsza

Zadaniem do wykonania jest zatem nie tyle budowanie i wdrażanie nowych narzędzi informatycznych służących do gromadzenia i magazynowania danych (ono i tak się dokonuje w nieodwracalny sposób, w tempie i zakresie niespotykanym dotychczas), ile zmiana perspektywy, nowy sposób patrzenia na procesy i zjawiska wiedzotwórcze. A dzieją się one na styku informatyki i dziedzin życia, w których ma ona coraz liczniejsze zastosowania. Nowa wiedza to nie tylko przepastne bazy danych przeszukiwane przez inteligentne agenty, to nie tylko systemy eksperckie dokonujące zaskakujących odkryć, ani też bezmiar informacji krążącej w globalnej sieci internetowej. To coś więcej niż suma poszczególnych części. Wiedza ludzka, w tym również uzyskana w procesach automatycznego, algorytmicznego i heurystycznego przetwarzania dokonywanego przez inteligentne maszyny i roboty, jest szczególnym produktem. Ma charakter złożonego, nieliniowego zjawiska emergentnego.

Co oznacza to fachowe określenie z dziedziny interdyscyplinarnych badań w teorii złożoności, teorii systemów czy cybernetyki? Najkrócej i w dużym uproszczeniu powiedzieć trzeba, że pojawiają się we współczesnej cywilizacji nowe procesy poznawcze i wytwory wiedzy, których istota i wartość nie sprowadzają się do prostych czynności poznawczych, które je wytworzyły. Pojawiają się one na takim poziomie ogólności i zakresu, który nie daje się zredukować do poziomów niższych; o takich procesach mówi się, że nie mają liniowego (deterministycznego, przewidywalnego) charakteru, lecz są właśnie nieliniowe, a więc nie do końca zdeterminowane i nieprzewidywalne. Mówiąc, iż są one emergentne, ma się z kolei na myśli to, że pojawiają się jako nowe i niespodziewane zjawiska, których istota nie wynika z ich przyczyny. Domeną takiej wiedzy są dzisiaj tzw. nowe media, czyli zbudowane na cyfrowej platformie obrazy filmowe, telewizyjne, przekazy multimedialne jak reklama, wideosztuka, grafika użytkowa itp. Stanowią one przekaz szeroko rozpowszechniany w masowej kulturze, głęboko wnikający (jako produkt rynkowy) w zbiorowe zachowania i świadomość, pozostawiając w nich bardzo trwały i sugestywny ślad.

Ich cechą charakterystyczną jest to, że dominuje w nich multimedialny obraz. Jest to obraz sztuczny, nie jest bowiem naturalnym odzwierciedleniem przez oko zewnętrznej rzeczywistości, lecz zapośredniczoną recepcją wykreowanych multimedialnych obrazów. W miejsce patrzenia rozwija się wyłącznie widzenie, lecz już bez patrzenia. Jak mówią teoretycy takich zmian kulturowych, żyjemy w "epoce wizjoniki" (P. Virilio), w "epoce wideosfery" (R. Debray), w których naturalne procesy poznawcze (patrzenie, słyszenie czy dotykanie) poddane zostają mechanizacji, ustanawiając swoisty paradygmat widzialności wypierający powoli z kultury paradygmat rozumienia i myślenia. W nowych mediach i zbiorowej wiedzy, którą one ustanawiają, przewagę zaczynają zyskiwać przekazy proste i dosadne. Zarówno intensywne i sugestywne (jak reklama zmuszająca do natychmiastowego działania, czyli kupna), ale i pasywne (jak wideoklipy muzyczne dające relaks aż do granic psychicznego wyczerpania).

Z powyższej charakterystyki współczesnej cywilizacji wynika jedna ważna i niepokojąca zarazem cecha. Intensywnie doznawane obrazy zmysłowe (zwirtualizowana rzeczywistość) w ich odbiorze na plan dalszy spychają rozumienie i poszukiwanie sensu tego, co doświadczane i poznawane. Odbiorca takiej wiedzy jest w panowaniu jej twórcy i nadawcy. Doświadczamy i wiemy bowiem tylko to, co jest nam komunikowane. Coraz rzadziej jesteśmy twórcami pogłębionej wiedzy, coraz częściej odbieramy ją tylko jako prosty i bezmyślny przekaz. Człowiek nie jest wtedy podmiotem, lecz subiektem (poddanym, klientem, odbiorcą). Ma coraz mniejszą swobodę interpretacji komunikatów, coraz mniej czasu na ich pogłębione doświadczenie, z trudem je rozumie. Wszędzie doznaje informacji, rzadko kiedy zdobywa wiedzę.

Profesor Marek Hetmański kieruje Zakładem Ontologii i Teorii Poznania na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie. Poprzednie teksty z cyklu poświęconego zagadnieniom informacji publikowaliśmy w Computerworld nr: 47/2006, 3/2007, 8/2007, 12/2007, 16/2007 i 21/2007.


TOP 200