Jej Wysokość Inteligencja

Klasyk filozofii, Bertrand Russell<sup>3</sup>, takie zdroworozsądkowe podejście nazywa oczywistością zmysłową. Potwierdzają to doświadczenia Pawłowa przeprowadzane na psach. Rysował on koło na drzwiach prowadzących do jedzenia, a elipsę tam, gdzie zwierzę miało otrzymać wstrząs elektryczny. Po pewnej dozie treningu pies przyswajał sobie korzystną dla siebie wiedzę, pozwalającą mu na niezawodne trafianie do posiłku. Uczony, idąc dalej w badaniach, malował elipsy coraz bardziej kuliste, aż w końcu pies nie był w stanie ich odróżnić od kół i padał ofiarą wstrząsu elektrycznego.

Nieścisłość jest właściwie przyganą, a ścisłość - pochwałą. A to znaczy przecież: to, co nieścisłe nie osiąga swego celu w sposób tak doskonały, jak to, co ściślejsze. Rzecz sprowa-dza się więc do tego, co nazwiemy "celem". [...] Nie przewidziano jakiegoś jednego ideału dokładności; nie wiadomo, co mielibyśmy przez to rozumieć - chyba że sam ustalisz, co miałoby się tak nazywać. Ale ustalenie nie przyjdzie ci łatwo; tzn. takie, które by cię zadowalało - pisał klasyk filozofii Ludwig Wittgenstein<sup>4</sup>.

Gdybyśmy postawili sobie nieco ambitniejsze zadanie, a mianowicie porównanie miary bardziej złożonych obiektów, sprawa nie okazałaby się tak trywialna, jak w przypadku dwóch odcinków. Aby się o tym przekonać, wystarczy narysować na papierze dwa okręgi, powiedzmy dwucentymetrowej średnicy, i następnie zakropkować je w miarę równomiernie - w jednym 40 kropek, w drugim - 45. Przyglądając się obu, trudno oszacować, gdzie jest gęściej - obiektywnie osądzi to z pewnością osoba, która nie brała udziału w przygotowaniu doświadczenia. Gdybyśmy wypełnili oba koła mniejszą liczbą kropek, na przykład czterema - wówczas różnica nawet jednej byłaby łatwo stwierdzalna "na oko". Gdy natomiast mnogość elementów wykracza poza nasze możliwości prostej percepcyjnej oceny ilościowej, wówczas człowiek zaczyna zachowywać się tak jak komputer. Przestaje wówczas działać nasza "miękka analityka", tak dobrze spisująca się przy prostych porównaniach, a zatrudniane jest myślenie. Przeliczamy więc kropki w jednym kole, potem w drugim, a na końcu odejmujemy od siebie liczby. Algorytmy zastosowane w maszynach programowalnych robią dokładnie to samo. Istnieją dowody, że podstawowe wyczucie liczby jest wrodzoną cechą człowieka<sup>5</sup>. Niemowlęta, mimo że nie potrafią liczyć - w naszym, dorosłych rozumieniu - rozróżniają już liczby w niewielkiej mnogości, nie większej niż cztery. Jeśli zaś chodzi o ludzi dojrzałych, potrafimy dobrze określać liczebność zbioru nie większego niż siedmioelementowy, powyżej zaś tego zakresu zaczynamy szacować, czyli zgadywać, co z natury rzeczy jest obarczone błędem, lub po prostu skrupulatnie przeliczamy. Magia liczby siedem wydaje się mieć bardziej uniwersalne znaczenie (siedem dni stworzenia świata, siedem dni w tygodniu, siedem cudów świata, siedem dźwięków skali muzycznej itd.), uwarunkowane naszymi zdol-nościami naturalnego pojmowania<sup>6</sup>.

Twarda bezwzględność cyfrowa

Doszliśmy więc do pewnego, chyba dosyć ryzykownego etapu, gdy stwierdzilibyśmy chętnie, iż z wyjątkiem wyglądu zewnętrznego i możliwości ruchowych nie ma w zasadzie różnic między człowiekiem a komputerem. Na zdrowy jednak rozsądek, posługując się tylko intuicją, czujemy przez skórę, że nie jest to chyba wniosek najwłaściwszy. Maszyny "wiedzą" dokładniej, bo inaczej nie potrafią. Jest ta wiedza w zasadzie zupełnie nadmiarowa, czyniąca maszynom poważną szkodę, jeśli tak to można określić - powoduje bowiem, że maszyny nie mają "miękkiego osądu" rzeczywistości - rzeczywistości, która nie składa się przecież z liczb! Czy ktoś kiedyś widział występujące w naturze liczby? Są one abstrakcją wymyśloną na potrzeby człowieka i w tej też formie człowiek kształtuje sztuczny świat cyfrowy. Świat naturalny może funkcjonować bez liczb, człowiek także.

A komputery? Gdyby mogły, wówczas nie stanowiłoby dla nich problemu porównanie dwóch wielkości nie wyrażonych w wartościach bezwzględnych. Komputery nie mają niższego, a właściwego organizmom żywym mechanizmu pozwalającego oceniać realną rzeczywistość bez odwoływania się do wartości abstrakcyjnych. Reakcja żywego organizmu na często powtarzany bodziec zmienia się w miarę jego powtarzania, podczas gdy reakcja materii martwej - nie. Automat bez względu na to, ile razy reagował na wrzucenie monety, nigdy samoczynnie nie nauczy się reagować na sam jej widok, nawet jeśli byłby wyposażony w kamerę. Warunkiem uaktywnienia się dodatkowych mechanizmów analitycznych w tworach sztucznych jest ich wcześniejsze w nich zaimplementowanie, bo na ewolucyjne zmiany struktur nieorganicznych trudno byłoby liczyć.

Wydaje się, że ludzka potrzeba przeliczania przyjęła się ewolucyjnie, pojawiając się pierwotnie gdzieś w otchłani przeszłości. Z początku określanie rozmiaru upolowanego zwierza nie miało większego sensu, może poza porównaniem: większy - mniejszy, cięższy - lżejszy. Gdy życie przybierało formy wspólnoty z towarzyszącą mu wymianą dóbr, zaczynała odgrywać znaczenie wycena należnej wzajemności, co musiało skończyć się na znalezieniu metod określania wielkości oraz ilości. Zauważmy, że proces ten postępuje coraz bardziej - ludzkość stara się mierzyć i ważyć wszelkie możliwe zjawiska i obiekty, nadając im określone wartości. Szatkujemy wszystko na czynniki pierwsze, starając się określić podstawowe składowe. Dotyczy to zarówno badań naukowych - technicznych i humanistycznych - jak i życia codziennego.


TOP 200