Jednak telepraca

Praca poszlakowa

Zatem wielu pracowników, nie mających bezpośredniego i stałego związku z wyrobami materialnymi, może podejmować pracę we własnym domu i to zarówno w postaci zadań do wykonania, jak i przekazując wyniki pracy. Tak rozumiana "czysta" telepraca nakazuje większy realizm w traktowaniu, podawanych nieco "na wyrost", danych w raportach Unii Europejskiej Telework, gdzie operuje się pojęciem telepracy w jej szerokim rozumieniu (np. jako formą uzupełniającą pracę tradycyjną). Nie dziwią wówczas liczby, które możemy znaleźć w raporcie, mówiące o 50 mln telepracowników, jakich możemy się w Europie spodziewać jeszcze w bieżącej dekadzie.

Nie o liczby jednak warto się spierać, ale o wpływ telepracy na zatrudnienie. Czy może się ona przyczyniać do zmniejszania bezrobocia? Krótko brzmiąca odpowiedź ma w tej mierze bardzo realistyczny wymiar: żadne badania nie wykazały dotąd jednoznacznie pozytywnego wpływu telepracy na zatrudnienie. Istnieją wszakże bardzo poważne dowody pośrednie, które taki charakter telepracy potwierdzają. Dysponujemy tu, mówiąc językiem sądowym, poszlakami o charakterze ogólnym i szczegółowym.

Po pierwsze, należy przyjąć, że telepraca przyczynia się do wzrostu zatrudnienia, gdyż jest cechą każdej nowoczesnej technologii. Gdyby tak nie było, już dawno niemal wszyscy stalibyśmy się bezrobotni - tak wielki jest przyrost wydajności pracy, jaki dokonał się w ostatnich dziesięcioleciach. Owszem, jeden robot spawalniczy potrafi zastąpić pracę dziesięciu spawaczy, ale jeszcze większa liczba pracowników jest potrzebna do konstruowania, pielęgnowania czy programowania takiego automatu. Problem polega na tym, że zwalniani z pracy spawacze nie mogą od razu stać się automatykami i do tego niekoniecznie w tej samej firmie. Problem ma więc charakter lokalny w czasie i przestrzeni, zaś na dłuższą metę w makroskali trendy są jednoznaczne.

Dla środowiska i rodziny

Najniższą stopę bezrobocia mają najnowocześniejsze kraje. Tak też jest w najbardziej zrobotyzowanym państwie naszej planety: Japonii. I odwrotnie - kraje, w których wszystko robi się "ręcznie", wcale nie szukają rąk do pracy. Przykładów znajdziemy tu dosłownie dziesiątki.

Telepracownik jest niewątpliwie bardziej elastyczny i efektywny niż stacjonarny. To gwarantuje większą konkurencyjność przedsiębiorstwa na rynku i większe zadowolenie pracodawcy. Branża informatyczna, gdzie dostęp do firmowych systemów informacyjnych z domu jest regułą, stanowi tutaj klasyczny przykład.

Współczynniki pośredniej i bezpośredniej, tzw. uzbrojonej powierzchni miejsca pracy dla stanowisk zdalnych i stacjonarnych, mają się jak 1:10. Podobne proporcje występują w zakresie obciążeń energetycznych związanych z eksploatacją stanowisk. To oznacza, że finansowe progi inwestycyjne są znacznie mniejsze w przypadku tworzenia nowych telemiejsc pracy, a więc wzrasta prawdopodobieństwo wystąpienia takiego procesu. Dojazdy do pracy mogą być zastępowane przesyłaniem informacji. Teleinformatyka wypierająca transport oznacza mniejszą emisję spalin i wypadkowość na drogach. To niebagatelne korzyści o charakterze społecznym.

Dodatkowo pozytywnym przemianom ulega specyfika kontaktów międzyludzkich na korzyść rodzinnych i lokalnych. Telepraca to dobrodziejstwo dla osób, które z powodów zdrowotnych nie mogą opuszczać mieszkania. Należy także pamiętać o możliwościach, jakie otwierają się przed rodzicami (głównie kobietami) wychowującymi dzieci.


TOP 200