Jak bardzo jest istotne IT?

Taki kongres musiałby się zająć wizją przyszłości. To jest dość trudne, zwłaszcza w tak szybko zmieniającym się świecie społeczności internetowych, gdzie tylu próbuje pokazać coś nowego i chce na tym coś zarobić. Potrzeba nam osób reprezentujących młodsze pokolenia. Na takim kongresie powinni się też pojawić młodzi, bo to oni mają sobie poukładać przyszłość. Może to powinny być barcampy. Może kongres powinien zostać zorganizowany w Internecie? A tradycyjny, wieczorny catering rozwieziony po domach osób, które brałyby w nim udział.

A my możemy zrobić Kongres Seniorów Informatyki. Być może dzięki temu będziemy mogli stworzyć "sieć seniorów" sprzedających już na emeryturze swoje doświadczenia przez Internet.

Izba ma prawo lobbować w sprawach gospodarczych istotnych dla sektora informatycznego i telekomunikacyjnego...

Wynika to z ustawy o izbach gospodarczych. Choć uprawiamy lobbing na rzecz, a nie w sprawie czegoś.

Na czym obecnie polega lobbing Izby?

Działania na rzecz rynku informatycznego i telekomunikacyjnego różnią się. Większa jest chęć wpływu ze strony firm telekomunikacyjnych, niż informatycznych. Te pierwsze podlegają bowiem głównie Prawu telekomunikacyjnemu. Drugie nie mają wiele nadziei, że wpływ na prawo coś im da. Tym bardziej że w aż 800 polskich aktach prawnych występuje słowo informatyka. Na początku roku współpracowaliśmy nad ustawą, która miała ujednolicić pojęcia z tego zakresu. Poprawiliśmy 68 dokumentów prawnych, i to jeszcze nie koniec. Dodatkowo tak niewielki - patrząc po wielkości wytwarzanego PKB - sektor rozrzucony jest po czterech ministerstwach.

Jakie ostatnie działania Izby uznałby Pan za najważniejsze?

Firmy interesują się różnymi sprawami. W przypadku dostawców sprzętu obecnie główny problem to recykling i oszczędności energii. Niedawno pojawił się problem z opisywaniem, jaki koszt zakupu w relacji do wagi produktu jest przeznaczany na recykling. Dotyczyło to każdego komputera, ale także najdrobniejszych elementów - udało się z tego wymogu zrezygnować dla sprzętu cyfrowego. Teraz mamy problem z wymaganiem znaczącej wielkości zbierania zużytego sprzętu komputerowego na głowę mieszkańca. W naszym sektorze jest to trudne do wykonania, gdyż sprzęt jest coraz lżejszy oraz - w przeciwieństwie do zagracających mieszkanie pralek czy lodówek - internauci nie lubią się pozbywać swojego ukochanego starego kompa.

Są bardziej ogólne problemy, dotyczące całej branży IT?

Druga grupa spraw związana jest ze sferą publiczną. Jest to więc przede wszystkim Ustawa o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne. Ostatnio była dyskutowana kwestia neutralności technologicznej, a więc tego, jakie rozwiązania mają być używane w administracji - open source czy też komercyjne? Administracja ma obowiązek brać pod uwagę neutralność technologiczną, ale wybór ma zależeć od ceny i użyteczności przyszłego rozwiązania. W sumie dostarczyliśmy ok. 200 poprawek do ustawy o informatyzacji. Duża ich część dotyczyła sfery merytorycznej. Zawsze staramy się sprawdzić, czy to - co jest zapisane - da się technicznie zrealizować. Jedna z poprawek na przykład dotyczyła definicji systemu teleinformatycznego.

Dużo problemów - nie tylko branży IT - sprawia Prawo zamówień publicznych...

Po raz nie wiem który bierzemy udział w poprawkach w tej ustawie i chyba nigdy nie będzie wersji zarówno użytecznej pod względem sprawności zakupu, jak i w pełni dbającej o uczciwość przetargu. Kiedyś był zapis, który pozwalał na eliminację oferty ze względu na najdrobniejszy błąd, np. zaokrągleń podanych kwot. Dostawcy protestowali z definicji o wszystko. Preferowano też cenę, ale okazało się, że nie zawsze najtańsze rozwiązanie jest najlepsze. Kiedyś była grupa arbitrów złożona z prawników i inżynierów. Teraz powołano Sąd Arbitrażowy i są to tylko prawnicy, którzy jednak nie mogą rozpatrywać odwołań z punktu widzenia merytorycznego. Dziś prowadzone są w Sejmie prace nad kolejnymi poprawkami.

Kłopot z zamówieniami publicznymi nie dotyczy tylko Polski. Idealnie byłoby założyć, że człowiek jest z gruntu uczciwy. Tymczasem, ze względu na protesty, przetargi się "wloką". W Stanach Zjednoczonych jest nieco łatwiej. Powołano specjalny urząd ds. zakupów rozwiązań teleinformatycznych. Mają doświadczenie zdobyte podczas wielu wcześniejszych projektów. Wiedzą, jak napisać specyfikację zamówienia, aby nie było protestów. Myśleliśmy, że coś podobnego powstanie w Polsce. Ale na razie może lepiej, by nie powstawało.

A Centrum Systemów Informatycznych przy MSWiA?

Nie chcemy tego komentować. Otrzymujemy rozbieżne sygnały na temat funkcjonowania CPI. Nie możemy na razie stworzyć na jego podstawie spójnej wizji. Więcej będzie można powiedzieć na ten temat, jak ruszą - długo obiecywane - przetargi rozpisane w Planie informatyzacji państwa. Na razie nie robią nic złego, ale też niewiele dobrego...


TOP 200