Informatyzacja na tróję

Często mówi się, że rząd powinien od początku zaprojektować i zbudować kompleksową architekturę IT dla administracji. Jesteśmy jednak po ponad dekadzie działań w kwestii informatyzacji administracji i nie możemy sobie pozwolić na porzucenie dotychczasowych działań i zbudowanie wszystkich systemów IT od początku.

Witold Drożdż, podsekretarz stanu w MSWiA

Jak to bywa w czasie debat związanych z informatyzacją administracji publicznej, pojawiły się też głosy podważające w pewnym sensie celowość rozmów o podnoszeniu efektywności realizacji dużych systemów teleinformatycznych w administracji. Zdaniem niektórych, informatyzowanie obecnych, zbiurokratyzowanych procedur administracyjnych jest bezcelowe i przypomina informatyzowanie chaosu. "Nie chcę załatwiać stu spraw administracyjnych przez Internet. Chcę załatwiać 5 spraw w sprawnym urzędzie" - powiedział jeden z uczestników debaty. Podważano też poparcie społeczne dla pełnej informatyzacji administracji. "Może warto się zastanowić, czy społeczeństwo chce załatwiać wszystkie sprawy urzędowe przez Internet. Eksperyment jednego z angielskich miast, którego instytucje publiczne zostały w 100 proc. zinformatyzowane, a procedury przeniesione do Internetu pokazuje, że zadowolenie obywateli z takiego działania nie jest oczywiste. Jedynie 20% mieszkańców jest z tego zadowolonych" - zauważył inny uczestnik debaty.

Komentarz
Rozważając zagadnienia związane z budową systemów informatycznych dla sektora publicznego nie sposób pominąć dwóch kwestii. Po pierwsze, zastanowić się, czy oprogramowanie, które posłuży za fundament systemu chcemy pisać od podstaw, czy raczej wykorzystać rozwiązania już istniejące, które dostosowuje się do szczególnych potrzeb danej instytucji. Paradoksalnie, fakt że duże projekty informatyzacji sektora publicznego przeprowadzamy w Polsce stosunkowo późno, stawia nas w komfortowej sytuacji, ponieważ umożliwia wykorzystanie doświadczeń innych państw w tym zakresie. Przedstawiciele polskiej administracji coraz uważniej przyglądają się tym wzorcom i znajdują wiele podobieństw w funkcjonowaniu naszych urzędów i instytucji zagranicznych. Fakt, że wykorzystywane u naszych sąsiadów rozwiązania, zbudowane w oparciu o standardowe oprogramowanie, wdrażane są znacznie szybciej i za mniejsze pieniądze, jest zazwyczaj bardzo poważnym argumentem przemawiającym za wyborem takiej właśnie architektury.

Drugą, nie mniej istotną kwestią, którą należy mieć na uwadze, jest analiza wartości, jaką przyszłe rozwiązanie ma przynieść obywatelom czy państwu. W sektorze publicznym, nieco inaczej niż w przypadku przedsiębiorstw, wartość taka musi być analizowana nie tylko pod kątem ekonomicznym (uzyskanych oszczędności czy zwiększenia dochodów), lecz także społecznym a przez to i politycznym. Dwa ostatnie aspekty są niezbędne, by duże projekty informatyczne w administracji miały odpowiedni priorytet wśród decydentów i właściwe postrzeganie wśród obywateli. Tylko wtedy, gdy te dwie grupy zaczną postrzegać realizację wdrożeń jako warunek konieczny do poprawy funkcjonowania państwa i uczynienia go bardziej przyjaznym, mamy szansę na pomyślne zakończenia projektów.

Grzegorz Rogaliński, prezes SAP Polska


TOP 200