Informatyczny centralizm

Oprócz skali projektu atrakcyjny dla strony rządowej może być także kompleksowy sposób wdrażania systemu informatycznego we wszystkich jednostkach administracyjnych. Władze wojewódzkie nie mają wątpliwości, że może się zdarzyć tak, że któraś z gmin odmówi udziału w programie. "Rezygnacja przez władze lokalne z przyjęcia darmowego sprzętu i oprogramowania byłaby z pewnością źle odebrana przez opinię publiczną, co z kolei nie służyłoby interesom wyborczym miejscowych polityków" - uważa Adam Ciszewski, wicemarszałek województwa.

Dzięki rządowemu wsparciu władze wojewódzkie mogą liczyć na większe sukcesy w zdobywaniu pieniędzy z różnych źródeł. Spodziewają się, że dzięki ministerialnemu patronatowi będą mogły liczyć na korzystne obniżenie cen w ofertach firm informatycznych biorących udział w realizacji projektu (nie jest to oczekiwanie bezpodstawne, bowiem firmy te mogą być zachęcone do obniżania cen nadzieją uznania ich rozwiązań za standardowe obowiązujące w skali całego kraju).

Nowe pomysły, stare problemy

Z drugiej strony, zapowiadane projekty regionalne mogą jeszcze bardziej pogłębić chaos w zakresie systemów informacyjnych stosowanych w państwie. Wprowadzone w trakcie wdrożeń nowe standardy mogą być wprawdzie jednolite w obrębie województwa, lecz w skali kraju może to wyglądać inaczej. Gdyby nawet przyjąć, że program informatyzacji urzędów wszystkich szczebli na Białostocczyźnie ma sens, bo są to jedne z najsłabiej zinformatyzowanych urzędów w Polsce (co ilustrują m.in. coroczne statystyki samorządowych serwisów internetowych), to jaką mamy gwarancję, że zastosowane rozwiązania będą spójne ze stosowanymi w innych częściach kraju? Chodzi tu np. o tak dobrze rozwinięte pod względem informatycznym ośrodki, jak Szczecin, Gdańsk czy Łódź.

Obawy przed centralizacją mogą więc być przedwczesne, bo każda jednostka administracyjna nadal będzie tworzyła własne standardy - zmieni się tylko poziom decyzyjny, z dotychczasowego gminnego czy miejskiego na wojewódzki. Jednak dzięki temu administracja ani trochę nie przybliży się do stworzenia systemu informacyjnego jednolitego w skali państwa. Pod znakiem zapytania stoi także efektywność takiego rozwiązania. Jeżeli wdrożenie przekazanego za darmo przez urząd marszałkowski oprogramowania nie zostanie poparte czy wręcz poprzedzone zmianą zasad funkcjonowania urzędów gminnych w celu dostosowania ich do wymogów elektronicznej administracji, to trudno będzie mówić o sukcesie. Urzędnicy mogą nie dostrzegać chociażby potrzeby systematycznej aktualizacji pozostających w ich gestii baz danych.

Lekarzu, lecz się sam

W takiej sytuacji należałoby się zastanowić, czy rząd rzeczywiście jest skazany na szukanie sposobów realizacji idei e-government poza własnymi, wewnętrznymi strukturami? Czy konieczne jest angażowanie się rządu w projekty związane z obsługą obywateli na najniższych szczeblach zarządzania państwem? Czy elektroniczny rząd nie będzie niezbędny samemu rządowi? Czy sukces może przynieść jedynie udział w przedsięwzięciach na wielką skalę? Czy nie lepiej byłoby zacząć wdrażanie potrzebnych rozwiązań od własnego podwórka?

Jakość funkcjonowania państwa mogłaby się wyraźnie poprawić po uporządkowaniu mechanizmów przepływu informacji na poziomie ministerstw i centralnych urzędów państwowych. Stworzenie sprawnego systemu informacyjnego na poziomie rządowym mogłoby z pewnością uchodzić za znaczący krok w kierunku tworzenia elektronicznej administracji. Skupienie się na stworzeniu spójnego systemu ministerialnych baz danych, wdrożeniu systemów wspomagania zarządzania na potrzeby zadań realizowanych przez rządowe agendy, wypracowaniu modelu wymiany danych na potrzeby służb rządowych - to mogłoby przynieść znaczące korzyści zarówno państwu, jak i jego obywatelom. Tymczasem dzisiaj, jak wynika np. z raportu Ministerstwa Finansów, izbom skarbowym brakuje aktualnych informacji o efektach pracy urzędów skarbowych. Nie ma należytej komunikacji między poszczególnymi ministerstwami i instytucjami państwowymi.

Spektakularnym przykładem problemów informacyjnych polskiego rządu była pomyłka ministra edukacji przy liczeniu kwoty podwyżek dla nauczycieli. Informacje o liczbie nauczycieli, którymi dysponowało ministerstwo, okazały się nieprawdziwe.

BIP na dobry początek

Do stworzenia realnych podstaw elektronicznej administracji rząd polski nie potrzebuje obecnie ani specjalnych programów, ani projektów. Do tej pory nie zostało wykonane to, co najważniejsze, co rzeczywiście mogłoby gwarantować stworzenie jednolitego, spójnego systemu administracji elektronicznej. By można było mówić o sukcesach w zakresie informatyzacji państwa, trzeba najpierw wykonać trudną pracę koncepcyjną - stworzyć spójny model przepływu informacji w państwie. Muszą zostać określone podstawowe jego wyznaczniki, jak składniki umoż- liwiające przejrzystą organizację i integrację zbiorów danych (czy to ma być np. PESEL czy NIP). Dopiero wtedy można przejść do tworzenia programów budowy e-rządu.

Dobrym punktem wyjścia do zbudowania rządowego portalu mogłyby być prace związane z tworzeniem Biuletynu Informacji Publicznej. To wręcz znakomita okazja do uporządkowania i ujednolicenia struktury informacyjnej państwa. Nie ma potrzeby opracowywania specjalnych, nowych kampanii i planów. BIP i tak musi powstać, jednak jego tworzenie powinno wpisywać się w całościową strategię rozwoju struktury informacyjnej państwa. Powinny także zostać podjęte działania wspierające wdrożenia zastosowań podpisu elektronicznego w urzędach i instytucjach publicznych. Pomogłoby to w uniknięciu problemów z dostępem do informacji i wydatków na kolejne, "niezbędne" projekty elektronicznego rządu.

Przykład nam dano

Elektroniczny rząd nie musi być utożsamiany tylko z poprawą życia obywateli i ułatwieniami w załatwianiu spraw w urzędzie. Możliwość budowania efektywnych rozwiązań w zakresie e-government na potrzeby szczebla rządowego obrazuje przykład Słowenii, gdzie system informatyczny jest w dużej mierze ukierunkowany na wspomaganie pracy rządu. Ważną rolę pełni system informacyjny opracowany na potrzeby procesu legislacyjnego. Umożliwia wymianę informacji o przygotowywanych aktach prawnych, wspólną pracę nad projektami ustaw, śledzenie dokonywanych zmian. Słoweński rząd może obradować wirtualnie, np. poprzez wideokonferencje. Dostęp do zasobów ministerstw jest ułatwiony dzięki ujednoliconym podsystemom poszczególnych resortów. Rząd słoweński korzysta także z centralnych baz danych i własnej sieci rozległej. Urzędnicy posługują się jednakowymi standardami przy korzystaniu z komputerów (pulpit, system operacyjny, aplikacje, formaty wymiany danych).

Integracja systemów informacyjnych wszystkich ministerstw pełni także ważną funkcję w działalności rządu francuskiego. Strony internetowe nie są tworzone tylko z myślą o obywatelach. W każdym ministerstwie działa intranet, urzędnicy mają do dyspozycji wewnętrzne strony rządowe. W każdym departamencie jest dostępny system informacji terenowych.


TOP 200