Ile koniunktury, ile szans

Brak oferty rynku informatycznego dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz mały popyt z ich strony nie mógł zrównoważyć stagnacji na rynku informatycznym w 1997 r. Małe i średnie przedsiębiorstwa to klient jutra pod warunkiem, że nastąpi rozwój sieci komunikacyjnych, gwarantujących tani i powszechny dostęp do poczty elektronicznej i Internetu. Tu też potrzebna jest masa krytyczna, która posłuży do rozwoju, spowoduje efekt śnieżnej kuli puszczonej w ruch.

Rynek transmisji danych, świadczony w dostępnej infrastrukturze telekomunikacyjnej, zdynamizuje rozwój sektora otoczenia biznesu, składającego się głównie z małych i średnich firm. Roczna stopa wzrostu światowego rynku transmisji danych to ok. 20 procent, gdy tymczasem polska roczna stopa wzrostu rozmów telefonicznych to ok. 5 procent.

Choć dotychczasowa dynamika wzrostu wykorzystania Internetu w Polsce jest bardzo wysoka, to wynika ona w dużej mierze z niskiego stopnia penetracji potencjalnej grupy odbiorców.

Nawet mało znaczące liczebnie przyrosty korzystania z niego, wyrażone procentowo, wyglądają imponująco. Na przeszkodzie dalszego wzrostu stoją przede wszystkim słabo rozwinięta sieć telekomunikacyjna i dość niski poziom computer literacy polskiego społeczeństwa. Dość istotnymi barierami są także niski poziom dochodów, co ma duże znaczenie w przypadku ceny połączeń telekomunikacyjnych, i co wydaje się ważniejsze - nieobecne w warunkach polskich zrozumienie konieczności płacenia za informację bądź też możliwość szybkiego komunikowania się.

Ofensywa komórkowa

Rynek telekomunikacyjny, a raczej jego zaczątki w 1997 r., zanotował bardzo dobrą koniunkturę - głównie za sprawą operatorów telefonii komórkowej, której przyrost jest imponujący. Pod koniec lutego 1997 r. w Polsce gęstość telefonii komórkowej wynosiła 1,8 na 100 mieszkańców. Dla porównania: w Szwecji - 30,2, w Estonii - 7,5, Czechach - 3,9. 15 lutego 1997 r. Minister Łączności podpisał światowe porozumienie o liberalizacji usług telekomunikacyjnych, w którym zobowiązał się do liberalizacji usług telefonicznych międzymiastowych (liberalizacja planowana na 1 stycznia 1999 r.) oraz międzynarodowych (od 31.12.2002 r.).

Działalność telekomunikacyjną w Polsce reguluje Ustawa o łączności z 1992 r. W czerwcu 1998 r. można spodziewać się nowej ustawy o łączności. Obecnie na stu mieszkańców przypada w Polsce 15 telefonów stacjonarnych, do końca br. wskaźnik ten powinien wynieść 20, na koniec roku 2000 - ok. 30 telefonów (przy średniej w krajach UE - 47,4). Poza dominującym podmiotem na polskim rynku telekomunikacyjnym - Telekomunikacją Polską SA, która w 1998 r. zostanie sprywatyzowana - funkcjonują operatorzy lokalni. Jednym z bardziej aktywnych podmiotów jest Netia Telkom SA, która - jako grupa lokalnych spółek - jest największym prywatnym operatorem telefonii przewodowej w Polsce. Działa w 15 województwach poprzez spółki operatorskie, które mają licencje na budowę sieci regionalnych.

Licencje Netii obejmują obszar, na którym mieszka 25% ludności kraju.

W strukturze Netii znajduje się Netia South, która za pośrednictwem spółki Netia Silesia działa na obszarze województwa katowickiego. Netia Telkom SA utworzono w 1996 r. ze strukturą własnościową: RP Telkom - 65%, Telia AB - 25%, EBOiR - 10%.

Mimo dynamicznego rozwoju rynku telekomunikacyjnego, nadal monopolistyczna pozostaje pozycja TP SA. Ekspansywni operatorzy telefonii komórkowej nadają rynkowi nowy ton. Jednak należy zauważyć brak integralności rynku informatyki i telekomunikacji.

Autorzy są pracownikami Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową w Gdańsku.

Inwestycje z umiarem

Z badań Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, przeprowadzonych w I kwartale 1998 r. w woj. gdańskim wynika, że w 1997 r. 78% przedsiębiorstw dokonywało inwestycji, czyli było to o 12% więcej niż w 1996 r. Jednak te, które inwestowały w 1996 r., w roku następnym nie zwiększyły nakładów w stopniu deklarowanym wcześniej, a 12% wręcz inwestycje zmniejszyło.

W roku 1998 70% firm planuje zwiększyć inwestycje, a jedynie 5% zamierza je obniżyć.

W tym roku największe przedsiębiorstwa chcą podwoić inwestycje w stosunku do ubiegłego, duże (51-500 pracowników) zwiększyć o 55%, średnie (6-50 pracowników) - o połowę, a małe (1-5 pracowników) - o 42%.

Prawie wszystkie przedsiębiorstwa w 1997 r. uzyskiwały fundusze ze środków własnych, nieco więcej niż jedna trzecia również z kredytów bankowych. W tym roku będzie podobnie, choć większe firmy deklarują większe zainteresowanie kredytami bankowymi. Zatem inwestycje bezpośrednio zależą od tego, czy firmy wypracują środki na rozwój.

Przedsiębiorstwa ponad 58% nakładów przeznaczyły na ulepszenie asortymentu bądź zwiększanie produkcji, ale wśród nakładów na działania bezpośrednio nie związane z produkcją, aż 1/4 stanowią środki na komputeryzację.


TOP 200