Carly Fiorina nie tylko sprzeciwiała się autonomii biznesu drukarkowego, ale jednocześnie zdobyła się na inny ruch, który nie przysporzył jej sojuszników w radzie - zarządziła połączenie działu drukarek z działem komputerów osobistych. Biznes PC wziął pod swoją opiekę Vyomesh Joshi, obecnie najjaśniej świecąca gwiazda w zarządzie HP, który od 2001 r. kieruje działem drukarek.

Dział Vyomesh Joshiego to w tej chwili perła w koronie HP. Niektórzy sądzą, że drukarki przynoszą w rzeczywistości jeszcze większe zyski niż wynika to z bilansów wysłanych na giełdę. HP niby celowo umniejsza w sprawozdaniach zyski z drukarek, by nie zachęcać konkurentów do zainteresowania się tym biznesem. Póki co, i tak pozycja HP z 40-procentowym udziałem w rynku i sprzedażą prawie 50 mln sztuk rocznie nie wydaje się zagrożona.

Kto po Carly?

Podobno część pracowników świętowała na wieść o zwolnieniu szefowej. Zarówno w polskim oddziale HP, jak i w centrali mówi się, że Carly Fiorina przyczyniła się do zniszczenia słynnego "HP Way", stylu zarządzania i traktowania współpracowników wypracowanego przez założycieli HP. Za jej kadencji firma stała się bardziej agresywna nie tylko na zewnątrz, ale również wewnątrz.

Pracownicy, którzy pamiętają czasy "przed Carly", z pewnością życzyliby sobie, aby schedę po niej objął ktoś ze "starego HP". Takim kandydatem wydaje się Ann Livermore. Jednak Livermore, obecnie kierująca w randze wiceprezesa działem Technology Services, raczej nie będzie faworytem Wall Street. Analitycy oczekują kogoś, kto wstrząśnie firmą, tak jak zrobiła to Fiorina, tyle że z lepszym skutkiem. Tymczasowo HP kieruje Robert Wayman, dyrektor finansowy z 30-letnim stażem w firmie.

Dziennikarska giełda kandydatów zawiera kilka znanych nazwisk. Zakładając, że następca Fioriny miałby wywodzić się spoza HP, mógłby to być np. Michael Capellas, były szef Compaqa i współautor idei fuzji obu firm. Spekuluje się też, że przyszły prezes HP będzie wywodzić się z Della, która to firma zgromadziła grono utalentowanych menedżerów.

Najlepszy byłby pewnie Louis Gertner, który w latach 90. wydźwignął z zapaści IBM. Tyle że on raczej nie przerwie emerytury, którą cieszy się od kilku lat. Z pewnością jednak z jego biografią będą musieli dokładnie zapoznać się łowcy głów szukający następcy dla Carly Fioriny i kandydaci na jej miejsce.