Dogmat niemierzalności

Wymierne i niewymierne

Obalenie dogmatu o niemierzalności efektów informatyki wymagałoby także wyjścia poza czystą ekonomię. Wdrożenie systemu informatycznego przynosi także wiele efektów pozaekonomicznych. Tu trudność pomiaru jest największa i wymagałaby znalezienia nie tylko odpowiednich miar, lecz także metod pomiarowych. Dla przykładu można wziąć kilka cech systemu informatycznego: przyjazność użytkowa, modyfikowalność i rozszerzalność, stopień standaryzacji, samoopisywalność, wiarygodność danych, tolerancyjność funkcjonalna, zupełność specyfikacyjna. Jak je mierzyć? A przecież informatyka to także jej otoczenie społeczne czy prawne. Istotny jest bowiem jej wpływ na relacje między pracownikami firmy czy klientami, na struktury organizacyjne. Jak mierzyć te efekty?

Podsystemy przedsiębiorstwa przenikają się wzajemnie. Dział zaopatrzenia jest w pewnym sensie cząstką działu informatyki, gdy dokonuje zakupów sprzętu na rzecz tego ostatniego. W odwrotną stronę te zależności są jednak znacznie silniejsze: podsystem informacyjno-informatyczny jest wyraźnie widoczny we wszystkich innych częściach firmy, pełniąc wobec niej rolę jednego z najważniejszych czynników integracyjnych. Inwestycja informatyczna będzie zatem widoczna dopiero wtedy, gdy dotrze do innych działów przedsiębiorstwa. Ów proces rozprzestrzeniania się technologii wymaga czasu. Jest to więc sytuacja jakościowo różna od inwestycji w podsystemie bezpośrednio wytwórczym (np. obrabiarka jest instalowana od razu w swoim docelowym miejscu).

Jeśli zakładamy, że nowe oprogramowanie zmniejszy zatrudnienie, to efekt ekonomiczny zostanie osiągnięty tylko wtedy, gdy faktycznie dokonamy redukcji personelu. Tymczasem zmiana standardów informatycznych wymusza często nowe formy organizacji zadań, rzutując również na sferę osobową przedsiębiorstwa (na hierarchie czy podział pracy). Rozwój informatyki może przybierać także formy niekontrolowane: nadmiar informacji potrafi być tak samo szkodliwy jak ich brak, a większa ilość danych często prowadzi do trudności w realizacji rutynowych zadań, zamiast je upraszczać. Uniwersalny pomiar tych nowo powstających efektów jest niemożliwy.

Doradca potrzebny od zaraz

Brak jednoznacznych metod pomiaru efektywności inwestycji IT powoduje, że równie trudno jest wykazać ich efektywność, jak i jej brak. Ten stan rzeczy chroni instancje decyzyjne przed ewentualnymi sankcjami, co prowadzi do rozluźnienia dyscypliny inwestycyjnej. Sprawę komplikują dodatkowo złożoność wdrażanych systemów i związane z tym trudności w dokładnym oszacowaniu pracy potrzebnej do wykonania określonych zadań.

Wdrażanie technologii informatycznych, właśnie ze względu na ich kompleksowość, wymaga podejścia interdyscyplinarnego, co jest rzadkością wśród menedżerów IT. Z reguły kładą oni przesadny nacisk na czysto techniczne aspekty przedsięwzięcia, natomiast przy ich nieznajomości nierealistycznie szacują nakłady inwestycyjne (błędy planowania zasobów).

Mimo tych trudności, ciągle musimy poszukiwać nowych metod pomiaru efektywności informatyki. Oznacza to indywidualne traktowanie każdej inwestycji informatycznej z uwzględnieniem jej niepowtarzalnej specyfiki. Nieodzowna w takim przypadku może okazać się pomoc wyspecjalizowanego konsultanta. Firmy doradcze dysponują bowiem danymi umożliwiającymi stosowanie benchmarkingu inwestycyjnego, tzn. wieloaspektowe porównywanie podobnych inwestycji informatycznych w różnych przedsiębiorstwach.


TOP 200