Daty u nas niestraszne

Projekt ''rok 2000'' realizowany obecnie w Banku Handlowym, ma najwyższy priorytet.

Projekt ''rok 2000'' realizowany obecnie w Banku Handlowym, ma najwyższy priorytet.

"Do końca 1998 r. musimy być pewni, że nasze systemy informatyczne są przygotowane do roku 2000. Oczekują tego od nas współpracujące z nami banki krajowe i zagraniczne" - mówi Adam Sitkowski, zastępca dyrektora Departamentu Technologii Informatycznych i Telekomunikacji w Banku Handlowym. Na projekt "rok 2000" przeznaczono w tegorocznym budżecie prawie 7,5 mln zł. Sprawdzane będą nie tylko komputery i programy, ale także wszystkie urządzenia sterowane procesorami - jak chociażby windy czy system kontroli dostępu w pomieszczeniach banku. Trwająca od kilku miesięcy praca kilkunastoosobowego zespołu, który kieruje realizacją projektu, ma jeden cel - uzyskanie gwarancji, że wejście w ostatni rok bieżącego stulecia nie doprowadzi do awarii systemu informatycznego, która mogłaby zagrozić interesom i dobrej opinii banku. Do zespołu należą przedstawiciele różnych działów, zaś jego sponsorem jest jeden z wiceprezesów Banku Handlowego.

"Nasza sytuacja i tak jest komfortowa. Systemy działające w Banku Handlowym są dość nowe, operują datami w pełnym formacie zawierającym 4-znakowy opis roku, i nie ma problemów z dotarciem do kodów źródłowych programów" - twierdzi Adam Sitkowski. Do wszystkich dostawców sprzętu i oprogramowania kierowane są zapytania o przedstawienie przez nich certyfikatów zgodności oferowanych produktów z rokiem 2000. "W przypadku dawnych zakupów, czasem trzeba zapłacić za badania i ewentualne poprawki. W zawartych wcześniej umowach brakuje bowiem klauzuli mówiącej o zgodności z rokiem 2000" - mówi Adam Sitkowski.

W maju przyszłego roku mają być prowadzone pierwsze testy, weryfikujące poprawność wprowadzonych modyfikacji do systemu, tak aby był przygotowany do roku 2000. "Testy są dość kłopotliwe, bo sprawdzać system możemy jedynie w dni wolne od pracy, a w dodatku potrzebne jest uczestnictwo użytkowników systemu" - narzeka Adam Sitkowski.

Powoli o przygotowanie Banku Handlowego do roku 2000 zaczynają dopytywać się jego najwięksi klienci "Z kolei do tych, wobec których bank jest bardzo zaangażowany, będziemy kierować zapytania o stan ich przygotowań do wkroczenia w rok 2000. Później będziemy obserwować postęp prowadzonych przez nich prac. We własnym, dobrze pojętym interesie: jeśli ktoś zbankrutuje z powodu roku 2000, to stracimy i klienta, i pieniądze" - mówi Adam Sitkowski.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200