Architekci protokołów

Dalszy rozwój Internetu w dużej mierze zależy od Internet Engineering Task Force.

Dalszy rozwój Internetu w dużej mierze zależy od Internet Engineering Task Force.

Obserwując nieustający, burzliwy rozwój sieci globalnej i powstawanie w niej nowych rozwiązań technicznych, można się zastanawiać, czy ktoś zarządza Internetem. Mimo pełnej teoretycznej swobody, obowiązują w nim mechanizmy kontroli, uniemożliwiające techniczną anarchię. Gdyby tak nie było, Internet pogrążyłby się w chaosie niezgodnych protokołów. Praktyka wymusiła powstanie sprawnej struktury, kontrolującej rozwój rozwiązań technicznych, składającej się z Internet Society (ISOC), Internet Architecture Board (IAB) czy Internet Engineering Task Force (IEFT). Związane są one z Internetem, nie podlegają żadnym firmom czy agendom rządowym, a ich funkcjonowanie jest możliwe dzięki pracy tysięcy ochotników.

IETF nie jest zwykłą organizacją. To raczej luźna struktura zrzeszająca zainteresowanych dalszą techniczną ewolucją Internetu, którzy dla organizacji dobrowolnie poświęcają swój czas. "Jest to najważniejsze ciało, zajmujące się tworzeniem internetowych standardów. Trudno przecenić rolę IETF, gdy już niedługo staną się powszechne jej rozwiązania, np. eDNS czy IPv6" - uważa Szymon Sokół z Akademii Górniczo-Hutnicznej w Krakowie.

Powoli, ale coraz szybciej

Na pierwszym spotkaniu IETF zebrało się tylko 15 osób! Liczba uczestników jednak szybko zwiększa się - obecnie problemem jest pomieszczenie ich wszystkich w jednym miejscu. Na każdym spotkaniu prawie jedna trzecia obecnych to osoby nowe. Właśnie ten fakt jest największym problemem dla organizacji - w jakich sposób asymilować do codziennej, żmudnej pracy tak liczną rzeszę nowicjuszy. "Ludzie coraz częściej zjawiają się na spotkaniach, aby się czegoś nauczyć, a nie przekazać swoją wiedzę i umiejętności innym" - narzeka Mike John, uczestnik pierwszego spotkania IETF. Nie ma członkostwa w IETF. Każdy może brać udział w spotkaniach organizacji i prowadzonych przez nią pracach, które prowadzone są przez cały rok za pośrednictwem roboczych internetowych list dyskusyjnych. Mimo otwartości, biorą w nich udział prawie wyłącznie specjaliści wysokiej klasy.

W pionierskich czasach długo zastanawiano się, czy do prac organizacji włączyć przedstawicieli firm komputerowych. Zaledwie kilka lat temu większość internetowych guru stanowili reprezentanci uczelni wyższych, w dużej mierze administratorzy sieci uniwersyteckich. Obecnie ok. 90% ochotników biorących udział w spotkaniach na co dzień pracuje w mniej lub bardziej znanych koncernach informatycznych.

Organizacja

Charakterystyczna dla IEFT jest jej zdecentralizowana struktura, która ma stanowić naturalną barierę ochronną przed zdominowaniem organizacji przez firmy informatyczne. Propozycje standardów powstają lokalnie, potem zostają poddane ocenie gremium decyzyjnego Internet Engineering Steering Group. Niektórzy narzekają, że przynosi to w efekcie powstawanie wielu mało lub zupełnie nieużytecznych standardów. "Zatwierdziliśmy już tysiąc z nich, ale zaledwie kilkanaście okazało się ważnych" - twierdzi Steve Knowles.

IEFT jako organizacja wyrosła ze starych tradycji Internetu, w swojej pracy przyjmuje postawę zdecydowanie przeciwną autorytaryzmowi. Chociaż prowadzone w jej gronie prace dotyczą jedynie ściśle technicznych standardów, członkowie organizacji deklarują chęć walki o pozostawienie cyberprzestrzeni wolnej od wszelkich form cenzury. "Internet jest największą żyjącą anarchią" - powtarza Gary Malkin, który napisał esej pt. The Tao of the IEFT', będący przesłaniem dla wszystkich nowych członków organizacji. Większość z nich jest zgodna, że IEFT jest nadal prawidłowo kierowana i właściwie wypełnia swoje zadania.

Obecnie równolegle toczą się prace na wieloma nowymi rozwiązaniami technicznymi, które mogą znaleźć zastosowanie w sieci globalnej. Jednym z priorytetów jest opracowanie protokołów, które mogłyby pozwolić na przynajmniej częściowe rozładowanie ruchu w Internecie i przyspieszenie jego działania. Obecnie w sieci ta sama informacja występuje często w wielu różnych miejscach - na kopiach serwerów czy buforach cache. Wkrótce powinny też być gotowe standardy protokołów, umożliwiających korzystanie z różnego rodzaju kalendarzy i terminarzy w obrębie całej sieci globalnej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200