Czy powstanie rządowe centrum informatyki ?

Połowa kadencji rządu sprzyja rozważaniom, co dalej z tzw. informatyzacją? Czy ministerstwa i ich agendy będą potrafiły sprawnie zarządzać miliardami euro na projekty związane z rozwojem społeczeństwa cyfrowego i elektronicznej administracji?

Są trzy główne rządowe agendy prowadzące projekty teleinformatyczne: Centrum Projektów Informatycznych, podległe Ministerstwu Administracji i Cyfryzacji (MAC), Centralny Ośrodek Informatyki – w strukturze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (MSW) oraz Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia – działające na rzecz Ministerstwa Zdrowia (MZ). Formalnie każde z nich wspiera działy administracji rządowej przypisane do poszczególnych ministrów. Ale można zaobserwować ruchy wewnątrz tych struktur i otoczeniu politycznym, które świadczą o tym, że ten podział nie przetrwa następnych wyborów parlamentarnych w 2015 r.

Fatum nad CPI

Centrum Projektów Informatycznych (CPI), pomimo sprawnych działań ministra Michała Boniego w ramach „czyszczenia stajni Augiasza”, ciągle boryka się z grzechem pierworodnym: kto inspiruje i decyduje o podejmowanych pracach: CPI czy MAC? Następnie CPI, ale i MAC wciąż walczy z realną groźbą porażki projektu ePUAP. Zapobiec temu mają prace nad poprawą ergonomii systemu. Nowy kształt interfejsu, ePUAP, procesów i mechanizmów systemu ujrzy światło dzienne pod koniec 2013 r. Może wówczas wzrośnie liczba użytkowników profilu zaufanego, która dzisiaj wynosi ok. 153 tys.? Dla porównania w o wiele krótszym czasie na korzystanie z Platformy Usług Elektronicznych ZUS zdecydowało się ponad 220 tys. osób.

Notabene dzięki temu, że ZUS (a także Centralna Ewidencja Działalności Gospodarczej czy serwisy Ministerstwa Sprawiedliwości), wykorzystuje profil zaufany ePUAP, siłą rzeczy rośnie liczba potencjalnych jego użytkowników, co pomogło wielu osobom na czas złożyć m. in. tzw. deklarację śmieciową. Gorzej, że udostępniony 1 lipca 2013 r. przez Narodowy Fundusz Zdrowia Zintegrowany Informator Pacjenta, do którego dostęp uzyskało już ok. 180 tys. osób, kompletnie ignoruje istnienie profilu zaufanego i ePUAP. By potwierdzić swoją tożsamość, należy wydrukowawszy potwierdzenie złożenia wniosku o wydanie danych dostępowych do systemu, osobiście złożyć je w oddziale NFZ.

To ewidentna porażka ePUAP (a poniekąd samego ministra Michała Boniego), de facto niwelująca sukces systemu eWUŚ (Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców). Wychodzi na to się, że NFZ lekceważy sobie publicznie dostępny system, umożliwiający weryfikacje tożsamości, zaś ministrowie ds. cyfryzacji oraz zdrowia nie są w stanie tego zmienić. Tak oto ePUAP po raz kolejny przypomina lotnisko w Modlinie. Jest naprawiony pas startowy (interfejs w trakcie zmian), gotowy terminal (procedury), ale i tak linie lotnicze (urzędy) wolą droższe, ale własne lotniska (czyli własne rozwiązania).

Program Zintegrowanej Informatyzacji Państwa

Piotr Czyż, dyrektor CPI będzie musiał sobie nie tylko poradzić z ePUAP czy Systemem Informatycznym Powiadamiania Ratunkowego (SIPR). Na razie widać, że twardą ręką zaprowadza porządek w projektach i wśród pracowników – jedni właśnie pożegnali się z pracą jak np. Igor Bednarski, wieloletni kierownik projektu ePUAP, inni zaczynają pracę. A wielkimi krokami zbliża się rok, 2014 w którym rozpocznie się realizacja Programu Zintegrowanej Informatyzacji Państwa, który przygotował w MAC zespół wiceministra Andrzeja Ręgowskiego.

Dotychczas panował wszechwładny pęd na tworzenie oddzielnych projektów, byle „wycisnąć brukselkę” (określenie Waldemara Pawlaka na pozyskiwanie środków unijnych). Tymczasem Komisja Europejska już w Europejskiej Agendzie Cyfrowej (i strategii Europa 2020), jasno pisze, że oczekuje metodycznego i programowego podejścia, by nie wydawać pieniędzy, bo są, tylko po coś, a raczej na coś. PZIP ma być „merytorycznym sitem” dla Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa, szacowanego na 10 mld euro. KE oczekuje, że zatwierdzi ten program, gdy Polska przedstawi odpowiednie strategie krajowe i systemy wykonawcze takie jak PZIP. Na razie rząd otrzymał z Brukseli szereg pytań do założeń Polski Cyfrowej. A teoretycznie w styczniu 2014 zaczyna się nowy okres programowania…

Zarządzanie programem, a taka jest idea PZIP, spełnia oczekiwania Komisji. Program byłby ramą dla ok. 60 projektów administracji centralnej a także dla koordynacji działań regionów, z obszaru obszarze e-administracji. Tyle, że wszystkie metodyki zarządzania programami wskazują, że musi być nadzorowany przez specjalne biuro. Pytanie, jak zamierza to zrobić MAC? Czy byłoby to jedno z zadań Dariusza Boguckiego, który jak się dowiadujemy z BIP MAC przeszedł w lipcu br. procedurę wyboru na „radcę ministra ds. realizacji programu wdrożenia chmury obliczeniowej polskiej administracji w Wydziale Polityki Informatyzacji Państwa Departamentu Informatyzacji”? Oznaczałoby to, że jest on jednym z tych, którzy opuszczą budynek na Pileckiego.

Czy w tej sytuacji CPI nie okaże się zbyt małe i słabe, by wspierać MAC w realizacji takich zadań jak PZIP?

CSIOZ

Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ) jest w bardzo trudnej sytuacji. Wchodzi w przełomową fazę realizacji projektu „Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania zasobów cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych" (P1). To projekt o wartości prawie 713 mln złotych, największy w Programie Operacyjnym Zintegrowana Gospodarka, prześwietlany na wszystkie możliwe strony przez państwowe trzyliterowe agencje od A do Z, objęty tzw. tarczą antykorupcyjną. Gdy dyrektorem przestał być dr Leszek Sikorski, zaś nastał Marcin Kędzierski, pojawiły się głosy, czy to ma sens. Ale dzisiaj raczej sprawy idą ku dobremu.

Tu trzeba zaznaczyć, że wbrew pozorom największym zagrożeniem dla P1 jest nieprzychylność środowiska medycznego w korzystaniu z narzędzi precyzyjnie kontrolujących czas i efektywność ich pracy. Przykład Zintegrowanego Informatora Pacjenta NFZ wyraźnie wskazuje, że ludzie będą chcieli korzystać z rozwiązań P1 jak np. Internetowe Konto Pacjenta. Tylko czy lekarze i ich pracodawcy dorosną do zmian po wprowadzeniu wyłącznie cyfrowej dokumentacji medycznej?

A skoro projekty CSIOZ zbliżają się do wielkiego finału, czy warto utrzymywać tą instytucję?

COI

Centralnym Ośrodkiem Informatyki, instytucją gospodarki budżetowej, podległą Ministrowi Spraw Wewnętrznych, zarządza dr Nikodem Bończa Tomaszewski. W oficjalnej notce o sobie, chwali się, że ma „wieloletnie doświadczenie w zakresie skutecznej informatyzacji jednostek administracji publicznej, pełnił funkcję pełnomocnika ds. informatyzacji i digitalizacji w archiwach państwowych, był członkiem Rady Informatyzacji MSWiA”. Widać jak na dłoni, że szybko zmienia oblicze COI, które pierwotnie miało służyć obsłudze rejestrów państwowych, zwłaszcza CEPiK i PESEL, w rządową firmę informatyczną, konkurującą z prywatnymi przedsiębiorcami na rynku usług i produktów dla administracji publicznej.

O ile nikt nie dyskutuje nad tym, że należało usprawnić dostęp do rejestrów państwowych, o tyle prowadzenie działalności gospodarczej, wykorzystującej uprzywilejowany dostęp do zasobów państwa i kodów źródłowych systemów PESEL i CEPiK, budzą sprzeciw zwolenników „niewidzialnej ręki rynku”. Systemy COI – eDOK (elektroniczny system służący do zarządzania dokumentami), mikroPESEL (ewidencja ludności), eZK (System Gromadzenia i Przetwarzania Informacji Kryzysowych), USC (system zarządzania Urzędem Stanu Cywilnego), są oferowane Jednostkom Samorządu Terytorialnego. Czy samorządowcy mając do wyboru analogiczny produkt prywatnej firmy, rzeczywiście się nań zdecydują, świadom, że rządowa agencja daje im niedopowiedziane korzyści w postaci bezpośredniego dostępu do rejestrów państwowych i święty spokój w przypadku kontroli zamówień publicznych?

Ta przemiana centrum przetwarzania danych w rządową firmę informatyczną zmierza nieuchronnie w kierunku przekształcenia COI w jedyny państwowy ośrodek informatyki, zwany już gdzieniegdzie Rządowym Ośrodkiem Informatyki (ROI). Konsekwencje są oczywiste. Nowa instytucja wchłonęłaby CPI, CSIOZ. Zdominowałaby wsparcie PZIP oraz „Polski Cyfrowej”. To ona decydowałaby, jakie firmy prywatne dopuścić do projektów unijnych, a nawet mogłaby się pokusić o ich samodzielne prowadzenie.

Politycy wytłumaczyliby powołanie takiej instytucji chęcią usprawnienia działania administracji i obniżenia kosztów. Generalnie ma to sens, ale diabeł tkwi w szczegółach, czyli w prowadzeniu przez ROI działalności gospodarczej. Jak fatalnie jest mieszać zadania rządowe z celami biznesowymi dowodzi produkcja dokumentów przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych (PWPW). MSW i Ministerstwo Transportu, muszą płacić za dowody osobiste, paszporty i prawa jazdy o wiele więcej niż można byłoby to uzyskać na wolnym rynku w przetargu nieograniczonym. Płacą i płaczą, ponieważ dywidenda PWPW zasila Skarb Państwa. Cele biznesowe PWPW są zbieżne z interesami Ministra Skarbu. Ten nie pozwoli zrobić krzywdy monopoliście. Koło się zamyka.

PiS chce likwidacji działu informatyzacja

Dywagacje o powołaniu Rządowego Ośrodka Informatyki są zbieżne z pomysłami Prawa i Sprawiedliwości (PiS), które na dwa lata przed wyborami parlamentarnymi, bacznie obserwuje poszczególne działy administracji rządowej. Z różnych głosów (np. expose prof. Glińskiego) wynika, że partia Jarosława Kaczyńskiego opowiada się za reorganizacją działu informatyzacja. Sprawy społeczeństwa informacyjnego połączono by z działem łączność (wzorem jest Komisja Europejska i kompetencje poszczególnych komisarzy), natomiast informatyzacja administracji publicznej trafiłaby do działu administracja. Czy ostałoby się Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji? Raczej nie, ponieważ funkcje wykonawcze przeszłyby do powołanej w celu informatyzacji administracji tzw. agencji wykonawczej (taki status maja np. PARP, NCBiR czy NCN). Ciekawe, że pomijając ograniczenia działalności zarobkowej agencji, byłby to twór najbliższy… koncepcji ROI.

Dzisiaj trudno wyrokować, czy tak się stanie. Do wyborów jeszcze ponad dwa lata. Nie można wierzyć bieżącym sondażom preferencji politycznych, które akurat dzisiaj wynoszą do władzy PiS. To tylko zapis emocji losowo wybranej grupy społeczeństwa. Obywatelem jest się przy urnie wyborczej. Zatem, wszystko się jeszcze może zdarzyć, ale to ostatni dzwonek, by podjąć poważną debatę jak zorganizować na nowo rządową informatykę tuż przed wydatkowaniem pierwszych euro z nowego unijnego budżetu.

Udany przeszczep serca państwa

Bartłomiej Sienkiewicz, minister spraw wewnętrznych i administracji oraz jego zastępca Rafał Magryś, poinformowali na specjalnej konferencji prasowej 19 sierpnia 2013 r. o operacji przeniesienia serwerów z danymi ok. 38 milionów Polaków, w tym m.in. ewidencji PESEL i paszportów do nowej infrastruktury. Nowa lokalizacja jest poufna. „Przeszczepiono serce państwa, które było w stanie przedzawałowym” – skomentował Sienkiewicz.

W ocenie kierownictwa MSW okablowanie działającej dotychczas sieci teleinformatycznej miało niepełną dokumentację. Brakowało także procedur na wypadek awarii systemu. Notabene lokalizacja PESEL’a w budynkach na ul. Pawińskiego w Warszawie za czasów Gierka, była tymczasowa – w 1975 r. planowano ją na maksymalnie 10 lat „do wybudowania docelowej siedziby” (nigdy nie powstała). Mimo azbestowych „zabezpieczeń” konstrukcja nie była bezpieczna od groźby pożaru. „Tego typu poenerdowskie budynki palą się 6-8 minut” – wielokrotnie powtarzali poprzednicy obecnych ministrów.

Przygotowania do alokacji trwały kilka miesiące. Zajmowało się tym 150 osób z Centrum Personalizacji Dokumentów i COI.

Według MSW przeniesienie danych zwiększa bezpieczeństwo danych osobowych Polaków, a w przyszłości przyczyni się do prostszej i szybszej procedury załatwiania spraw urzędowych.

Jak informuje MSW, przeniesienie serwerów to pierwszy etap realizacji projektu pod nazwą "pl.ID". Kolejne etapy to: modernizacja Centrum Przetwarzania Danych; budowa nowoczesnych systemów, obsługujących m.in. systemy PESEL i ewidencję dowodów osobistych; powstanie Zintegrowanej Struktury Rejestrów Państwowych; uruchomienie nowego systemu w 2500 gminach kraju.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200