Obraz w szklanej kuli

Kryzys jest, czy go nie ma? Chociaż część giełdowych spółek IT pokazała niezłe wyniki za pierwszy kwartał, zwłaszcza Asseco Poland, branża szykuje się na ciężkie czasy i mocne zaciskanie pasa.

Obniżki cen

Coraz częściej słychać, że przyciśnięte kryzysem firmy obniżają koszty obsługi technicznej. Przykładowo dotychczas, jeśli wiek systemu Oracle przekroczył pięć lat, firma podnosiła o 10% opłatę za wsparcie. Obecnie wydłużyła okres standardowej opłaty do 6-7 lat, co de facto oznacza obniżkę. SAP - który jeszcze niedawno planował podwyżkę opłaty za wsparcie techniczne z 17% do 22% - pod naciskiem użytkowników, musiał rozłożyć wzrost cen, aż na siedem rat, tak by założony poziom osiągnęły dopiero w roku 2015.

Ten kryzys jest niezwykły na skalę światową. Niezwykłym czyni go globalizacja, która powoduje, że nie omija on żadnego z państw, choć niektóre - jak Polska - "trzymają się" lepiej. Świadczy o tym odnotowany przez nasz kraj wzrost PKB w I kwartale wysokości 0,8% wg GUS i 1,9% wg Eurostatu, najszybszy na tele spadków o kilka, a nawet kilkanaście procent w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Nie sprawdzają się jednak żadne z prognoz analityków, nawet te dokonywane przez szacowną Komisję Europejską, która jeszcze w listopadzie 2008 r. prognozowała dla Polski wzrost na poziomie 3,8%, a już w zeszłym miesiącu skorygowała go do -1,4% i być może znowu podwyższy po ostatnich danych.

Wygląda na to, że równie dobrze można by dziś spróbować zajrzeć do szklanej kuli, aby przewidzieć przyszłość. Tak zapewne czuje się wielu przedsiębiorców podpisujących z firmami IT kontrakty co najwyżej na kwartał - wyczekując co się tak naprawdę wydarzy - oczekujących krótkich i przynoszących szybkie efekty projektów. Być może jest jednak bardziej racjonalny sposób na sprawdzenie, czy kryzys jest, czy też go nie ma...

...symptomy kryzysu

Obniżki pensji i wręczanie wypowiedzeń to ostatnimi czasy główne zadania działów HR w firmach IT, choć polskie centra usług - m.in. dzięki silnemu złotemu - zatrudniają na potęgę. Rynek jeszcze nie otrząsnął się po styczniowej zapowiedzi Microsoftu, że zredukuje na świecie zatrudnienie o 5000 osób, a w maju pojawiła się kolejna informacja, że pracę straci dalsze 3000 pracowników. Niewykluczone, że to jeszcze nie koniec, bo Steve Ballmer, prezes koncernu z Redmond zapowiedział już pracownikom, że - jeśli sytuacja w gospodarce nie ulegnie poprawie - firma będzie musiała dalej ciąć koszty. W trzecim kwartale przychody firmy spadły o 6% do 13,65 mld USD, ale zysk netto skurczył się już ok. 1,4 mld USD do prawie 3 mld USD.

Z kolei Google nie tylko zrezygnowało z usług zewnętrznych firm HR, ale i zwolniło ok. 300 osób zajmujących się rekrutacją oraz marketingiem i sprzedażą. Na oszczędności rzędu 1,5 mld USD rocznie liczy też Motorola po zrealizowaniu planu rozstania się z ponad 4000 pracowników. HP tnie nie tylko 25 tys. etatów, ale i obniża pensje. Najwięcej straci kadra zarządzająca wyższego stopnia - ok. 20%, menedżerowie średniego szczebla muszą się liczyć z zarobkami mniejszymi o ok. 15%, a szeregowi pracownicy otrzymają pensje o 5% niższe.

Również w polskich firmach nie brakuje ruchów kadrowych, które nie napawają optymizmem. Ostatnie miesiące przyniosły zmiany na stanowiskach dyrektorów IT np. w Banku Ochrony Środowiska, Agorze i Grupie PZU. Nietrudno zgadnąć, jakie zadanie stoi przed nowymi szefami. To cięcie kosztów, a więc przede wszystkim renegocjacja kontraktów IT, często też pewnie nie uda się uniknąć redukcji pensji czy zwolnień. Pojawiają się informacje, że renegocjuje się obecnie kontrakty nawet na utrzymanie systemów.

Pożegnanie z desktopem

Obraz w szklanej kuli
Coraz bardziej spada sprzedaż sprzętu komputerowego. W regionie EMEA sprzedaż sprzętu komputerowego w 2008 r. spadła po raz pierwszy od recesji w 2001 r. Analitycy Gartnera szacują też, że w 2009 r. nabywców znajdzie aż o 30% mniej komputerów desktop niż w minionym roku. Wyniki za pierwszy kwartał tego roku są nawet gorsze niż prognozy na cały ten rok. W tym czasie sprzedaż komputerów desktop spadła aż o 38%, notebooków o 18%, a serwerów o 25%. Zdaniem Jarosława Smulskiego, starszego analityka w IDC Poland, powody tej sytuacji są oczywiste. "Zmniejsza się liczba dużych projektów IT, rośnie bezrobocie, a konsumenci indywidualni ograniczają wydatki, co bezpośrednio przekłada się na wyniki producentów i sprzedawców sprzętu" - mówi Jarosław Smulski.

Spadek sprzedaży komputerów to mniejszy popyt na procesory. Według informacji za czwarty kwartał 2008 r., sprzedaż zmniejszyła się o 11,4% w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedzającego. Analitycy przewidują też w tym roku spadek zainteresowania nabywców nowymi telefonami komórkowymi - o 8,3%. Również dynamika rynku smartfonów nie będzie wyglądać zachwycająco. IDC obniżył prognozę wzrostu tego segmentu z 8,7% do 3,4%.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200