Wirtualizacja w prawie
- Krzysztof Gienas,
- 02.06.2009
O korzyściach płynących z wirtualizacji napisano już wiele, koncentrując się na dostępnych rozwiązaniach technicznych. Milczeniem zbywane są jednak aspekty prawne takiej działalności.
Trendów w wirtualizacji jest wiele. Nie wchodząc zbytnio w relacje techniczne, wirtualizacja przyczynia się do zwiększania efektywności urządzeń informatycznych. W zależności od zastosowanej metodyki, tworzenie w ramach wirtualizacji równoległych systemów operacyjnych, działających w oparciu o ten sam hardware, poszerza możliwości użytku tego samego programu. Szczególną elastyczność w wykorzystywaniu zasobów przynoszą ze sobą maszyny wirtualne [VM]. Jak ma się taka praktyka do przepisów prawa autorskiego?
Zobacz więcej:
Dla jednej czy wielu?
Przepisy prawa autorskiego nie regulują zasadniczo tego, jak wiele korzyści ma przynieść korzystanie z programu komputerowego. Powtarzalność instalacji programu na tej samej maszynie, w oderwaniu od wirtualizacji, jest powszechną praktyką. Przemawiają za tym aktualizacje systemu operacyjnego, usterki w jego działaniu czy aktywności wirusów. W typowym rozwiązaniu kilkukrotne, równoległe zainstalowanie tej samej aplikacji będzie wykluczone. Wobec tego, dla wielu producentów oprogramowania problem wirtualizacji z perspektywy zapisów licencyjnych nie istnieje. Drobiazgowość zapisów licencyjnych odnosi się do innych kwestii, np. powiązania programu z konkretnym komputerem lub elementem sprzętowym przy wersjach OEM aplikacji.
W takim przypadku trudno stwierdzić, czy mamy do czynienia z naruszeniem majątkowych praw autorskich. Wirtualizacja, z perspektywy czysto formalnego brzmienia przepisów, nie powinna być porównywana do instalowania tego samego programu na wielu komputerach. Umowy licencyjne nie operują ograniczeniami w korzystaniu z aplikacji pod kątem ilości systemów operacyjnych, a jedynie wskazują na ilość urządzeń, w oparciu o które mają one funkcjonować. Tradycyjnie ukuto przy tym określenie "stanowisko" jako ograniczenie przedmiotowe eksploatacji tego rodzaju utworów. Nie ma więc mowy o ilości osób korzystających z programu i poziomie wydajności programu. Stąd łatwo o wniosek, iż wirtualizacja wymyka się ograniczeniom licencyjnym i aktywność taka jest w pełni dopuszczalna, nawet gdy umowa milczy w tym zakresie.