Cyfrowa toaleta, ale rolka nie ta

Przez ostatnie dwadzieścia pięć lat świat stał się cyfrowy. Pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku pojawiły się pierwsze popularne komputery osobiste, najpierw w postaci kalkulatorów programowanych, a potem już jako jednostki biurkowe, by do dziś zatoczyć pełne koło.

Przez ostatnie dwadzieścia pięć lat świat stał się cyfrowy. Pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku pojawiły się pierwsze popularne komputery osobiste, najpierw w postaci kalkulatorów programowanych, a potem już jako jednostki biurkowe, by do dziś zatoczyć pełne koło.

Wróciliśmy do palmtopów, tabletów i mininotebooków. Obliczenia w biegu, w każdym miejscu. Suwak logarytmiczny umarł - dla tych, którzy nie wiedzą, co to zacz, polecam historyczny opis w encyklopedii, bo dziś mało kto ma to urządzenie w kieszeni (http://pl.wikipedia.org/wiki/Suwak_logarytmiczny ). Pochwalę się: mam dwa w biurku i pewnie jeszcze potrafiłbym pomnożyć dwie liczby, a może nawet podzielić. Jednak nie będę nikogo przekonywał, że suwak jako symbol inżyniera i naukowca pozostał czytelny. Nawet karykaturzyści przestali ich używać do oznaczania umysłów ściśniętych.

Zresztą większość ludzi nie wie, że komputery znacznie potężniejsze niż najlepszy komputer domowy sprzed 25 lat są już w większości urządzeń domowych. Pralka (http://www.aptronix.com/fuzzynet/applnote/wash.htm ) jest dobrym przykładem, choć jak się rozejrzeć po mieszkaniu, zaraz okaże się, że nie tylko w kuchni (kuchenka mikrofalowa), ale przede wszystkim w salonie znajdą Państwo mnóstwo komputerów wbudowanych w przeróżne urządzenia (telewizor, VCR, DVD). Kiedy zrobiłem inwentarz mojego mieszkania, to okazało się, że jest w nim nie mniej niż dziesięć niezależnych komputerów. Są wszędzie, poza toaletą, a dokładnie poza momentami, gdy siedząc tamże przygotowuję kolejny felieton, szperając po sieci oraz wklepując kolejne zdania, tak jak to właśnie czynię w tej chwili. To się nazywa oszczędność czasu.

Niestety, kiedy człowiek zapomni gdzie się znajduje, to łatwo może narazić innych na dyskomfort. Szczególnie jeśli zapomnienie następuje w samolocie, a kolejka przestępuje z nogi na nogę, blokując ruch personelu pokładowego i stwarzając zagrożenie atakiem terrorystycznym. Problem zaadresowali uczeni z koncernu IBM, zgłaszając patent US numer 6 329 919 dotyczący obsługi kolejki do toalety pokładowej (http://news.com.com/2100-1017_3-961803.html ). Oczywiście z pomocą komputera, bo tylko takimi maszynami zajmuje się International Business Machines. Jak rozumiem zakres patentu dotyczył także innych toalet publicznych, jak pociągowe lub statkowe. W dużych rodzinach z jedną toaletą mógłby z powodzeniem ułatwić organizację porannego wstawania.

Jednakże ktoś w koncernie prawdopodobnie przestraszył się negatywnych opinii, jakie ośmieszały innego kolosa. Microsoft miał uruchomić toaletę pracującą pod Windows (http://news.com.com/2100-1041_3-999509.html ), pozwalającą łazić po sieci w trakcie załatwiania innych potrzeb, ale się z pomysłu wycofał, kiedy wszyscy zaczęli zastanawiać się nad skutkami zawieszenia się systemu operacyjnego w takiej toalecie. Big Blue tworzy obraz poważnej firmy i klozetowy patent nie pasuje do konsultantów w garniturach i pod krawatami, choć i oni, gdy trzeba, to czekają w kolejkach. Zastanawiające jest, że patent w ogóle został przyjęty i udzielony, gdyż zwykłe numerki, wydzierane z bloczku, oraz prosty wyświetlacz cyfrowy, jak u rzeźnika w supermakrecie, spełniają dokładnie tę samą rolę i pewno patent na te urządzenia dawno już wygasł.

Kiedy zasiądą Państwo do lektury bieżącego numeru CW w zaciszu toalety, proszę pamiętać, że ktoś być może niecierpliwie czeka na jej zwolnienie. Nawet najciekawszy felieton nie uzasadnia okupacji przybytku. W każdym razie proszę nie zasłaniać się moim felietonem - do jego przeczytania wystarczą trzy minuty. Sprawdziłem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200