Kataster a podatki

Podstawowym źródłem dochodów samorządów terytorialnych są podatki od gruntów i nieruchomości. Aby ocenić m.in. skuteczność ich ściągania, dzięki uprzejmości rządu kanadyjskiego, który przedsięwzięcie takie finansował, firma Photosur Geomat Inc. z Kanady wykonała w 1992 r. w pięciu różnych obszarach urbanistycznych Pragi Południe badania testowe dotyczące łącznie 354 nieruchomości.

Podstawowym źródłem dochodów samorządów terytorialnych są podatki od gruntów i nieruchomości. Aby ocenić m.in. skuteczność ich ściągania, dzięki uprzejmości rządu kanadyjskiego, który przedsięwzięcie takie finansował, firma Photosur Geomat Inc. z Kanady wykonała w 1992 r. w pięciu różnych obszarach urbanistycznych Pragi Południe badania testowe dotyczące łącznie 354 nieruchomości.

Wyniki testu były zaskakujące - blisko 20% nieruchomości jest nie opodatkowanych. Zakładając reprezentatywność tych badań można śmiało szacować, że taka luka podatkowa przynosi dla samorządu dzielnicy roczne straty w wysokości 10 mld zł. Jeżeli sytuacja w dzielnicy Praga Południe jest typowa dla obszaru całej Warszawy, to roczne straty budżetu całej stolicy można ocenić na 60-80 mld zł!

Są to kwoty na tyle ogromne, że nie można przejść nad nimi do porządku dziennego. Cała sytuacja mogłaby być uzdrowiona poprzez zastosowanie systemu zarządzania podatkami od gruntów i nieruchomości, czyli tzw. katastru podatkowego związanego z komputerowym systemem SIT (System Informacji o Terenie).

Wymienione wyżej kwoty są obliczone przy zastosowaniu obecnie obowiązujących stawek podatkowych i nie mają nic wspólnego z projektem, jaki ostatnio ujawnił się przy okazji tzw. 10% podatku katastralnego.

Katast(e)rofizm

Opinia publiczna od kilku tygodni śledziła z dużym zaniepokojeniem koncepcję podatku od nieruchomości, jaką przedstawił czytelnikom prasy codziennej wiceminister finansów Witold Modzelewski. Jak grom z jasnego nieba dotarła do wielu właścicieli domków jednorodzinnych czy gospodarstw rolnych informacja, że przewidywane jest opodatkowanie od wartości posiadanego majątku - i to do 10% wartości parcel czy budynków.

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że obecnie Ministerstwo Finansów w ogóle nie partycypuje w pobieraniu podatków od nieruchomości - są one w całości zbierane przez administrację samorządową - stąd też właśnie tam jednym z ważniejszych problemów jest blisko 20% strata podatkowa w samorządowej kasie.

Skąd się mogły wziąć takie luki w systemie podatkowym? Otóż w praktyce najczęściej spotykanym przypadkiem jest taki stan prawny nieruchomości, kiedy po śmierci właściciela spadkobiercy nie przepisują praw własności majątku na siebie i po prostu nie płacą podatków. Ale to jeszcze nie wszystko - np. w dzielnicy Warszawa Śródmieście są takie działki, które są obecnie niczyje. Ich inwentaryzacja miała przebiegać wg planów 4 miesiące, a po 4 latach od oficjalnych decyzji nie widać końca tej pracy (trzeba zakładać księgi wieczyste, szukać spadkobierców itp. - a jak donosiła prasa, zaglądając tym razem na podwórko ministra sprawiedliwości, dokonanie wpisu do księgi wieczystej trwa dzisiaj przeciętnie ok. 10 miesięcy, a w porywach i do 2 lat!). Jeżeli poza tym nie uchwalono do tej pory ustawy o gruntach warszawskich (a czeka na nią 3/4 obszaru miasta) i ustawy reprywatyzacyjnej to (bardzo delikatnie formułując wnioski) jest to sytuacja ogromnie skomplikowana, a dziesiątki miliardów złotych rocznie jak nie wpływały, tak nie wpływają do samorządowej kasy z tytułu samych podatków od nieruchomości.

Jednocześnie wszyscy się bardzo dziwią, że kapitał inwestycyjny jakoś nie kwapi się z usadowieniem na terenie Warszawy. Pracownicy dawnej Huty Warszawa, zwanej dzisiaj od nazwiska włoskiego właściciela (51% udziałów) Hutą Lucchini demonstrowali niedawno przed budynkiem URM pod hasłami uporządkowania statusu prawnego gruntów, na jakich leży huta. Właściciel szczerze im oświadczył, że na nie swojej ziemi nie będzie inwestował. Dopiero pod presją hutników można było tego samego dnia dokonać odpowiednich zapisów w księgach wieczystych.

Nie ma jutra bez katastra

Informatyka jest tylko narzędziem, które pozwoli zapanować nad tą skomplikowaną rzeczywistością. Jeżeli zaczynamy na dorocznym spotkaniach środowiska informatycznego np. w Łańsku dotykać wyżej wymienionych tematów, to ich adresatem na pewno nie jest Biuro ds. Informatyki URM - być może sprawy tego typu mogłyby trafić do nowo powołanego Pełnomocnika Premiera ds. Informatyki, a już na pewno powinny być przedmiotem obrad zbliżającego się Kongresu Informatyki Polskiej. Skomputeryzowany kataster to jedyna droga do rozsądnego gospodarowania zasobami gminy, miasta, kraju. To właśnie informatycy powinni zdawać sobie najlepiej sprawę, że co innego skomputeryzowany system katastralny a co innego wygórowane stawki podatkowe.

Tymczasem ostatnio minister Budownictwa i Gospodarki Przestrzennej pani Barbara Blida udzieliła wypowiedzi, że spraw związanych z podatkiem katastralnym w ogóle nie ma w planach kierowanego przez nią resortu. Warto dodać, że jest ona przełożonym Głównego Geodety Kraju, który, odpowiadając za sprawy SIT-u, związane bezpośrednio z katastrem, jakoś nie doprowadził do ustalenia standardów dla takiego systemu na cały Kraj.

Aby można było w sposób racjonalny zarządzać całym krajem należy cały majątek krajowy najpierw zinwentaryzować - a do tego celu służy właśnie kataster. Aż dziw bierze, że przez minione pięć lat jeszcze tego nie zrobiono.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200