Jeszcze nowsze euro?
- 09.06.2003
W bankach pracują ludzie, których specjalnością jest liczenie pieniędzy.
W bankach pracują ludzie, których specjalnością jest liczenie pieniędzy.
Jest to zajęcie specyficzne - trudne i żmudne, wymagające stałego napięcia, uwagi i czujności. Tej ostatniej po to, by wykryć ewentualne banknoty fałszywe. A takich nie brakuje - nikt już np. nie wie, ile na świecie krąży fałszywych dolarów amerykańskich. Fałszuje się również stosunkowo nowe banknoty europejskie, w których wielość i złożoność zabezpieczeń miała ten proceder ograniczyć do nieistotnego marginesu. Dzieje się tak m.in. dlatego że na mocno zużytych banknotach wielu z tych zabezpieczeń po prostu nie widać.
Centralny Bank Europejski (CBE) wymienia dwa kraje mające szczególne osiągnięcia w takiej "ubocznej" produkcji banknotów. Ten z nich, który już przeszedł na walutę euro, podrabia ją w skali tysięcy jednostek. Ten drugi stosuje jeszcze własną walutę, ale banknoty euro, zdaniem wspomnianego banku, podrabia w skali milionów. Te kraje to Grecja i Polska.
Chcąc poprawić sytuację i - przy okazji - uzyskać efekty dodatkowe - CBE zamierza sięgnąć po rozwiązanie zgoła rewolucyjne. Otóż w przyszłości (i to podobno niedalekiej) w każdym banknocie ma się znaleźć mikroukład zawierający rejestr 128-bitowy. Układ ten, reagując na odpowiedni sygnał radiowy (z którego to sygnału ma pobierać również konieczną do swego działania energię), wyśle, także drogą radiową, zawartość swego rejestru. W tym rejestrze mają być zapisane: nominał banknotu oraz jego numer.
Jak twierdzi przyszły producent tych układów, japońska firma Hitachi, dokonanie w nim zapisu będzie możliwe tylko raz i to wyłącznie w trakcie produkcji.
Sam ten pomysł nie jest zresztą nowy, gdyż bodaj w ub.r. włoski producent odzieży - Benetton - zastosował tego rodzaju układy, umieszczając je w każdej sztuce produkowanej odzieży, co ułatwiało późniejszą inwentaryzację zapasów w magazynach, sklepach oraz szybką kontrolę zawartości worków i kontenerów z odzieżą, dostarczanych do sklepów.
Teraz podobnie szybko będzie można zliczyć banknoty w paczce - nawet gdy będą one byle jak poukładane i o różnych nominałach.
To wszystko jednak to jeszcze nic: bank zakłada również kontrolę obiegu pieniędzy poprzez rejestrację numerów banknotów przy wpłatach i wypłatach. To, o co dotąd klient teoretycznie mógł poprosić kasjera, czyli sporządzenie specyfikacji wydanych banknotów, teraz może stać się rutyną. A z tego robi się już sprawa poważna: w systemach informatycznych znajdą się kolejne informacje pozwalające śledzić nasze zachowania. Powiada się, że chodzi przede wszystkim o proceder określany jako pranie brudnych pieniędzy, a także o wymuszanie okupów, rabunki i kradzieże. Ale czy tylko?
U nas już można wyobrazić sobie ożywienie, jakie wprowadziłoby to np. do posiedzeń różnych przyszłych speckomisji parlamentarnych, które będą głowić się, co wynika z tego, że X miał w ręku banknot, który potem trafił do Y, po drodze zahaczając jeszcze o portfel należący do Z. Potem, przy bliższej analizie okaże się, że było całkiem odwrotnie, bo ktoś pomylił słupki w zestawieniu, ale kogo to jeszcze będzie interesowało?
Układ elektroniczny, o którym mowa, ma być nie większy od ziarnka piasku (jakieś 0,3 mm średnicy) i dołączany do każdego banknotu. Nieznana jest odpowiedź na pytanie, czy nadal ważny będzie banknot, z którego układ ktoś wydłubie, i jak przeciętny obywatel ma stwierdzić jego brak.
A w ogóle to nie od dziś wiadomo, że każdy układ można zniszczyć, oddziałując nań sygnałem o zbyt dużej energii, o czym przekonał się kiedyś jeden z moich kolegów, któremu głośnik wypluł własną membranę po podłączeniu, na próbę, do rzekomo nie działającego wzmacniacza.