10 lat NetWorld i... sieci komputerowe

10 lat temu tworzą się także takie formy wykorzystania Internetu, które będą nadawać mu dobrze znany dziś komercyjny charakter. Powstają pierwsze internetowe sklepy. W USA przez Internet można zamówić online pizzę z Pizza Hut. Otwiera się First Virtual, pierwszy cyberbank. Działają w sieci pierwsze rozgłośnie radiowe. Na stronie internetowej zostaje wtedy zawieszony pierwszy baner reklamowy.

Internet rzeczywiście okazuje się doskonałym biznesem. Netscape Communications wchodzi na giełdę. Wydaje 5 mln akcji publicznych i 33 mln dla zarządu i związanych z firmą inwestorów. Kurs zamknięcia w dniu 10 sierpnia 1995 r. daje rynkową wartość firmy szacowaną na 1,96 mld USD. To największe IPO (Initial Public Offering) w giełdowej historii.

Sukces Netscape budzi giganta z Redmond. Microsoft traktuje przeglądarkę jako zagrożenie swojego desktopowego monopolu i wydaje miliony na stworzenie Internet Explorera (ironią losu jest to, że kod IE 1.0 wywodzi się z projektu Mosaic NCSA, tego samego, który doprowadził do narodzin Netscape).

O wojnie przeglądarek pisaliśmy na przełomie lat 1996/1997: Microsoft czyni wszystko (integrując np. ściśle przeglądarki z produkowanymi przez siebie systemami operacyjnymi), aby odebrać firmie Netscape jak największą liczbę klientów. Dużą nadzieję firma pokłada w technologii Active Desktop, która pozwala w prosty sposób odczytywać strony webowe i wklejać je do aplikacji uruchamianych na komputerach PC.

W ostatnich latach poprzedniego stulecia e-biznes staje się słowem otwierającym bramy sezamu. Rosną fortuny firm internetowych. Koła zaczynają się kręcić coraz szybciej i szybciej. Nadchodzi jednak kwiecień 2000 r., Nasdaq leci na łeb na szyję i w jednej chwili pęka nadęta bańka mydlana. Reklama pewnego amerykańskiego dziennika na gorąco komentowała to tak: Miesiąc temu miałeś 28 lat i byłeś milionerem, dziś masz tylko 28 lat. Po pewnym czasie nasz felieton podsumowywał to następująco: Załamanie się hossy na akcje spółek internetowych przewidywali zarówno wybitni ekonomiści, jak i giełdowi analitycy już od dłuższego czasu. Notowania wielokrotnie przewyższające ich rzeczywistą wartość były oparte na kalkulacji czy ściślej mówiąc nadziei, że w końcu e-biznes przyniesie nie hipotetyczne, lecz rzeczywiste zyski. Tymczasem inwestorzy wciąż płacili za realne straty firm i reklamy online. Krach musiał więc wcześniej czy później nastąpić.

Związane z ekonomicznym załamaniem na świecie kiepskie nastroje pogarszał fakt, że w pierwszych latach naszego wieku Internet zaczął trafiać na pierwsze strony gazet przede wszystkim w związku z zagrożeniami. W sieci na niespotykaną skalę zaczęły się panoszyć robaki i wirusy. Specjaliści ds. bezpieczeństwa IT zaczęli mieć bardzo dużo pracy.

Bezpieczeństwo na pierwszy plan

Dziesięć lat temu działania w obszarze bezpieczeństwa sprowadzały się do ochrony sieci zaporami ogniowymi, statycznej ochrony antywirusowej (większość wirusów była przenoszona na dyskietkach) i nie martwiono się jeszcze zbytnio załącznikami poczty elektronicznej czy tworami programowymi sprowadzanymi z Internetu.

Infrastruktura Internetu okazała się jednak podatna na nieznane wcześniej zagrożenia. Masowe ataki DoS w lutym 2000 r. spowodowały zablokowanie wielu dużych ośrodków, takich jak Amazon, CNN czy Yahoo! Dwa lata później atak DoS wyłączył z działania dziewięć z trzynastu głównych serwerów DNS. Wiele coraz bardziej szkodliwych robaków - Code Red, Nimda, Klez, Blaster, Slammer, SoBig - zainfekowało miliony maszyn na całym świecie.

Zjawisko spamu - niechcianej poczty elektronicznej, nieznane jeszcze dziesięć lat temu, przybrało rozmiary zagrażające w poważnym stopniu wydajności sieci dużych przedsiębiorstw i obniżające wydajność pracy pracowników.

W roku 1994 podstawowym środkiem ochrony sieci była zapora ogniowa - pracująca na systemach Unix kombinacja filtrów pakietów i proxy TCP. Ewolucja rynku zapór ogniowych przebiegała w kilku etapach. Początkowo używano komercyjnych produktów Digitala (Compaq) i darmowych zestawów narzędzi Trusted Information System (Network Associates). Po tych wstępnym etapie pojawiły się pierwsze komercyjne zapory (IBM, Raptor, Check Point Software).

Rynek zapór ogniowych zmieniał się bardzo dynamicznie. Pojawiali się nowi dostawcy, ceny poszły w dół - jeszcze w 1995 r. kształtowały się na poziomie 30 000 USD, a już w roku 1998 większość z nich kosztowała poniżej 5000 USD.

Zapory zaczęto ukierunkowywać przede wszystkim na ochronę połączeń z Internetem. Filtrowanie pakietów połączono z kontrolą danych na poziomie aplikacyjnym, szczególnie kontrolą antywirusową poczty i stron WWW, oraz blokowaniem wybranych URL.

Na przełomie wieku pojawiły się osobiste zapory, przeznaczone do ochrony indywidualnych użytkowników - domowych, pracowników mobilnych, telepracowników, a także małych, zamiejscowych oddziałów firm.

W miarę rozszerzania działalności internetowej niezbędnym uzupełnieniem zapór w systemie bezpieczeństwa sieci komputerowych stały się narzędzia antywirusowe i filtry zawartości - ochrona przed wirusami przenoszonymi przez Internet i eliminacja wykorzystania Internetu do celów niezwiązanych z prowadzoną działalnością firmy. Zaczęto integrować je również w produktach zapór ogniowych.

Jako uzupełnienie ochrony realizowanej przez zapory ogniowe pojawiły się też systemy wykrywania włamań (IDS - Intrusion Detection System) - najpierw, w połowie lat 90., w zastosowaniach militarnych, aby już w 1997 r. osiągnąć sukces na rynku komercyjnym i obroty 20 mln USD (w 1999 r. - 100 mln USD).


TOP 200