Z reguły prezesi firm w branży technologicznej to dość inteligentni ludzie. Ich wizja, pasja i przywództwo zmieniło świat. ALE również oni mieli w swojej karierze momenty, w których wszyscy zadawali sobie pytanie: "Czy oni rzeczywiście są tacy głupi?"
Elita prezesów firm z Doliny Krzemowej wiedzie bogate i wpływowe życie - i ciężko na to zapracowali. Jak gwiazdy rocka, sportu czy politycy plasujący się wysoko w rankingach popularności, stanowią specjalną "rasę". Niemniej jednak, czasem ich status powoduje, że zupełnie tracą kontakt z rzeczywistością. Stroją sobie żarty? Potrafią być całkowicie pozbawieni wyczucia, jeśli chodzi o resztę ludzi. Łatwo jednak wskazać wszystkie ich osiągnięcia oraz wkład w biznes i społeczeństwo. Ale dużo bardziej zabawne jest skupienie się na tych 10 całkowicie próżnych i głupawych posunięciach, jakie wykonali najważniejsi menedżerowie branży technologicznej.
We wrześniu tysiące klientów i partnerów Oracle pojawiło się na Oracle OpenWorld w San Francisco, częściowo po to, aby usłyszeć przemówienie prezesa firmy, Larry'ego Ellisona. Jednak Ellison zrezygnował ze swoich obowiązków po to, aby obejrzeć, jak Oracle Team USA powraca do wyścigu żeglarskiego America's Cup. Wielu uczestników wydarzenia po prostu wstało i opuściło salę. Jasne, Ellison wydał majątek na wsparcie Oracle Team USA - ale to nadal tylko jego hobby. Jeśli ktokolwiek inny przedłożyłby hobby nad swoją pracę, mógłby nie mieć pracy, do której mógłby wrócić.
Pomiędzy jedną pracą na stanowisku prezes Ebay a drugą na stanowisku Hewlett-Packard Meg Whitman kandydowała na stanowisko gubernator Kalifornii. I pewnie by wygrała, gdyby nie ingerencja nielegalnej służącej. Whitman, która na kampanię wyłożyła 119 mln USD z własnej kieszeni, wzywała do surowego karania firm zatrudniających nielegalnych imigrantów. Jak się okazało, sama przez dziewięć lat zatrudniała nielegalną imigrantkę jako pomoc domową. A potem została przyłapana próbach zatuszowania tej informacji. Aha, nielegalna imigrantka została zwolniona.
Przez wiele lat prezes Apple'a utrzymywał porozumienie ze swoimi konkurentami dotyczące niepodbierania sobie utalentowanych pracowników. Jobs nawet groził Palmowi procesem o naruszenie patentu w celu wyegzekwowania sekretnej umowy o niepodkupowaniu pracowników. Zaszkodziło to pracownikom Doliny Krzemowej, którzy próbowali sprzedać swoje umiejętności na otwartym rynku i znaleźć lepszą pracę. Podobno rywalizacja i możliwość zarobienia większych pieniędzy są jednak zarezerwowane wyłącznie dla elit. W 2010 roku Google, Apple, Adobe, Intel, Intuit i Pixar zgodzili się na polubowne zakończenie sporu w wyniku zainteresowania amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości praktykami dotyczącymi niezatrudniania pracowników.
Zmowa dotycząca niepodbierania pracowników konkurencji nie dotyczyła tylko Steve'a Jobsa. Prezes Google Eric Schmidt ujawnił swoje pozbawione wyczucia oblicze podczas korespondencji mailowej z innymi menedżerami Google dotyczące zwolnienia pracownika działu HR, który naruszył umowę dotyczącą niepodkupywania pracowników konkurencji. Jeden z menedżerów napisał: "Proszę o opublikowanie informacji o tym zwolnieniu wewnątrz grupy. Chcę, aby wyraźnie zrozumiano, że wyznajemy politykę zerowej tolerancji dla osób naruszających nasze wytyczne." A teraz ta nienajmądrzejsza część, odpowiedź Schmidta: "Wolałbym, żeby Omid [Kordestani] ogłosił tę informację, przekazując ją ustnie, ponieważ nie chciałbym tworzyć żadnego udokumentowanego śladu, na podstawie którego moglibyśmy zostać za to później pozwani?". Jasne, żadnego śladu.
Nie lada czelności wymaga wpisanie sobie do CV wykształcenia informatycznego, gdy wcale się go nie posiada. A to właśnie zrobił prezes Yahoo, Scott Thompson, co wykryto dopiero rok temu. Gdy kłamstwo po raz pierwszy wyszło na jaw, Thompson w ogóle nie skomentował sytuacji. Potem próbował obalić tę informację, zwalił winę na firmę rekrutującą i szybko próbował zyskać sobie poparcie, by zachować pracę. - Gdy go nie uzyskał, próbował uciszać ludzi - jak powiedział jeden z członków zarządu redakcji New York Times. Odchodząc, opublikował przeprosiny, które de facto nie były przeprosinami, a dziś jest prezesem ShopRunner. Komunikat, jaki przekazał inżynierom Yahoo, którzy naprawdę zapracowali na swoje wykształcenie informatyczne: "Frajerzy!"
Jedną z pierwszych decyzji prezez Yahoo, Marissy Meyer (która zastąpiła na tym stanowisku Scotta Thompsona) było wprowadzenie zakazu zdalnej pracy z domu. Decyzja sama w sobie nie sprawiła jednak, że Meyer trafiła na tę listę. Nagła decyzja Meyer wydawała się nieco małoduszna w stosunku do pracujących matek, które zostały zmuszone do walki o miejsca w żłobkach i przedszolach. W końcu, sama Meyer zaakceptowała ofertę przejścia na stanowisko prezes Yahoo, gdy była w szóstym miesiącu ciąży i wydawało się, że będzie raczej sprzymierzeńcem pracujących matek. No tak, ale przecież prezes nie przejmuje się problemami klasy pracującej. Meyer miała w końcu własne przedszkole zbudowane w jej biurze, mogła więc zabierać swoje dziecko ze sobą do pracy.
Prezes Hewlett-Packard, Mark Hurd, został przyłapany na skandalu związanym z wykorzystaniem seksualnym i byłą gwiazdką Playboya, która była jednocześnie podwykonawcą HP - Jodie Fisher. Ostatecznie skandal zmusił go do dymisji. Jednak głębię arogancji prezesa podsumowuje list, jaki wysłała mu adwokat Fisher, Gloria Allred, a który został później opublikowany na łamach New York Timesa. List zawiera wiele nieprzyjemnych szczegółów, takich jak opowiastki Hurda o tym, ile różnych kobiet za nim szaleje, w tym Sheryl Crow. Chyba można tu mówić o kompleksie supermana?
Prezes RIM nie pochodzi z Doliny Krzemowej ani nie ma do opowiedzenia żadnych pikantnych historyjek. Niemniej jednak, był szefem firmy technologicznej, który był znacznie w tyle w porównaniu do reszty. Ostatecznie, doprowadziło to nie tylko do jego rezygnacji ze stanowiska, ale też upadku wartej miliardy dolarów firmy. Gdy zapytany w 2008 roku o najbardziej jego zdaniem ekscytujące trendy w świecie technologii mobilnych, odpowiedział: "Klawiatura Qwerty. Przykro mi, ale taka jest prawda. Nie zmyślam". Otóż, w skrócie, oto dlaczego firma kiedyś znana jako RIM straciła wszystko na rynku smartfonów.
Dolina Krzemowa jest pełna fascynujących talentów, niezależnie od pokolenia, począwszy od super-inteligentnych inżynierów pokolenia X, przez geniuszy marketingowych pokolenia millenialsów, po wizjonerów pokolenia Baby Boomers. Prezes Facebooka, Mark Zuckerberg, jest jednym z najbystrzejszych spośród nich. Ale chyba nie miał przy sobie akurat piątej klepki, kiedy przemawiając do tłumu zgromadzonego w stolicy start-upów podczas konferencji w 2007 roku, 22-letni wówczas prezes powiedział: "Młodsi ludzie są po prostu mądrzejsi. Dlaczego wiek większości mistrzów w szachach nie przekracza 30? Nie wiem. Młodsi ludzie mają po prostu prostsze życie. Jeśli to prawda, Zuckerberg ma dziś 29 lat, zatem blisko mu do totalnego zidiocenia.
OK, ta trójka to tak naprawdę nie prezesi "technologiczni", chociaż samochody produkowane przez ich firmy są dość zaawansowane technologicznie. Mówiąc jednak o tępych, pozbawionych kontaktu z rzeczywistością menedżerach, po prostu musimy wspomnieć też o nich. W 2008 roku prezes General Motors, Rick Wagoner, prezes Chryslera, Bob Nardelli i prezes Forda, Alan Mulally, przybyli do Waszyngtonu z kapeluszami w dłoni. Trafili na ciężkie czasy i potrzebowali pakietu w wysokości 25 mld USD od podatników. Obiecali usprawnić swoje firmy. Był tylko jeden problem: każdy z nich przyleciał na to spotkanie prywatnym, luksusowym odrzutowcem, by prosić zwykłych ludzi o pomoc.
Computerworld dostarcza najświeższe informacje, opinie, prognozy i analizy z branży IT w Polsce i na świecie.
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]
