Na gorąco: Wojciech Wierzba
- Piotr Waszczuk,
- 17.06.2008
Prezes Digitlandu o konsolidacji polskiego rynku ERP i wybranej strategii działania wbrew ogólnej tendencji.
Prezes Digitlandu o konsolidacji polskiego rynku ERP i wybranej strategii działania wbrew ogólnej tendencji.
Kolejne fuzje i akwizycje są dokonywane niejako obok firmy Digitland...
Wojciech Wierzba
Czy zamierzają się Państwo wobec tego zaangażować w konsolidację rynku?
Konsolidacja to na dziś jeszcze za duże słowo, ale z niektórymi konkurentami zastanawiamy się nad formułą działań biznesowych mogących przysporzyć korzyści dla wszystkich.
Czy jest to odpowiedź na działania Grupy Asseco oraz Tety i InsERT-u?
Nie. Jednak działanie na rynku europejskim wymusza minimalizację kosztów własnych. Dlatego szukamy efektu synergii wśród producentów aplikacji mających podobną optykę, jak my. Interesują nas rynki Czech, Słowacji, Węgier i Rumunii, gdzie wchodzimy już z naszymi klientami.
Jaki, Państwa zdaniem, będzie wpływ tej konsolidacji na polski rynek?
Polski rynek ERP dojrzewa poprzez kolejne porządki i przegrupowania. Słabsi gracze próbują łączyć się w grupy lub oddają się pod komendę silniejszych, mających wizję rozwoju i dalszego działania. Efekt tych działań jest widoczny przede wszystkim poprzez redukcję samodzielnych dostawców systemów ERP i zastąpienie ich przez nowe firmy, czy powiązane kapitałowo grupy producentów, łączące się zgodnie z modnym dzisiaj w naszej branży powiedzeniem "większy może więcej". Ale mam wątpliwości, czy to powiedzenie ma szansę sprawdzenia się na rynku ERP, szczególnie w sektorze małych i średnich firm.
Dlaczego?
Powiązane kapitałowo podmioty lub grupy w wyniku konsolidacji posiadają bowiem skomplikowaną strukturę organizacyjną, która wymusza usztywnienie procesów biznesowych, zwiększa koszty rozbudowy oferowanego oprogramowania i, co najgorsze, oddala klienta od rzeczywistego twórcy. Dzieje się to szczególnie w przypadku konsolidacji na poziomie międzynarodowym. Tego typu przypadki mogliśmy zaobserwować na przykładzie zmiennych kolei losu znamienitych, ogólnoświatowych producentów wprowadzających w Polsce swoje oprogramowanie biznesowe. Sami mogliśmy to zobaczyć z bliska, dokonując wdrożenia naszego systemu zarządzania w holdingu Statoil w Polsce. Alternatywą dla poszukujących rozwiązań ERP pozostaną niezależni, mobilni, decyzyjni, posiadający bogaty wachlarz doświadczeń producenci lub nowe marki próbujące znaleźć miejsce na rynku. W przypadku tych ostatnich można osiągnąć dwojaki efekt - jak w pokerze - za darmo lub prawie za darmo otrzymać dobry produkt bądź zatrzymać firmę w rozwoju na co najmniej dwa lata.
Konsolidacja to jeden aspekt rozwoju rynku. Jakie, Pana zdaniem, będą kierunki rozwoju oprogramowania klasy ERP?
Wydawać by się więc mogło, że w materii systemów ERP zostało powiedziane już wszystko. Nic bardziej mylącego. Rynek ERP nie znosi pustki i zastoju. Wymusza na producentach coraz to nowe rozwiązania. Przykładem jest dystrybucja. Łańcuch firm pośredniczących między producentem dóbr a odbiorcą końcowym niedawno był bardzo długi, tymczasem od jakiegoś czasu skraca się do minimum, zapewniając stałe dostawy do konsumentów. Dystrybutorzy, którzy pozostali jako środkowe ogniwo w łańcuchu dostaw, świadcząc usługi logistyczne do odbiorców końcowych lub reprezentując interesy sieci handlowych, wymuszają na producentach warunki detalistów. W obu przypadkach firmy dystrybucyjne wymagają rozwiązań w zakresie optymalizacji procesów magazynowania, logistyki spedycji, zbierania zamówień od klientów wraz z informacjami okołosprzedażowymi dla producentów (ankiety, rankingi, prognozy), usługi e-commerce. Innym nurtem obecnego zainteresowania użytkowników naszych aplikacji są rozwiązania w zakresie BI, ale na poziomie aplikacji ERP pozwalającej na monitorowanie marży, czy śledzenie rentowności procesów sprzedaży.
Firma tworząca obecnie Asseco BS, którą Pan by przejął, gdyby nie zrobiło tego Asseco?: Jestem dziś przekonany, że lepiej zbudować od podstaw nową firmę programistyczną.
Prezes zachodniej firmy IT, którego biografię chętnie by Pan przeczytał?: Dave'a Cutlera, choć nie piastował on nigdy funkcji prezesa. Był programistą, współtwórcą m.in. systemu VMS.
Czy Software-as-a-Service to model sprzedaży brany przez Państwa pod uwagę?: Ten model biznesowy braliśmy pod uwagę już 10 lat temu, kiedy wdrażaliśmy nasze oprogramowanie w rozległej sieci WAN u klienta. Dziś, gdy są oni dobrze wyposażeni we własną infrastrukturę IT, nie wyrażają zainteresowania modelem SaaS z naszej strony.