EnFace: Krzysztof Komorowski...
- Sławomir Kosieliński,
- 07.10.2008
...długo wierzył, że branża IT to tylko przystanek w karierze fizyka jądrowego. W rezultacie poznał ten przemysł od podstaw, począwszy od pracy programisty i analityka systemowego poprzez zarządzanie działem handlowym, aż do roli konsultanta. Od 2004 r. pracuje w IBM Polska i zarazem jest ekspertem Instytutu Sobieskiego w obszarze Nowe Technologie.
...długo wierzył, że branża IT to tylko przystanek w karierze fizyka jądrowego. W rezultacie poznał ten przemysł od podstaw, począwszy od pracy programisty i analityka systemowego poprzez zarządzanie działem handlowym, aż do roli konsultanta. Od 2004 r. pracuje w IBM Polska i zarazem jest ekspertem Instytutu Sobieskiego w obszarze Nowe Technologie.
O przydatności rozwiązań informatycznych
Krzysztof Komorowski
O kompetencjach branży IT
Na tym tle warto zapytać, czy nasze firmy IT wzmacniają innowacyjność polskich przedsiębiorstw? Pewnie trochę tak, bo przynajmniej zapewniają im - no, może nie innowacyjność - ale porządne, podstawowe wyposażenie. Zdecydowanie najlepiej jest w bankowości. Najgorzej zaś w sektorze publicznym i MSP. Sektor publiczny zmaga się nadal z elementarną integracją wewnętrzną za pomocą narzędzi, takich jak przetargi otwarte z ceną jako jedynym kryterium wyboru. W sektorze MSP zaś 2/3 firm jest przekonanych, że inwestycje w IT nie mają przełożenia na wyniki biznesu. No więc innowacyjność wzmacnia się tam, gdzie klienci tego oczekują. Kłopot z tym, że oczekują tego tylko niektórzy i że nie dotykamy krytycznego czynnika - kompletnej niezauważalności innowacji w ogólnym bilansie handlowym.
Według ostatniego raportu BSA, nasz sektor IT ma indeks Research & Development 7 razy gorszy od średniej europejskiej. Sam indeks, co interesujące, opiera się na takich parametrach, jak: wydatki publiczne i prywatne na R&D, patenty w IT oraz tantiemy z patentów i licencji. Ciekawe, czy ktoś zna partię polityczną, która stawia sobie za cel zwiększenie tych parametrów? Chętnie na nią zagłosuję. Oznacza to także, że opłaca się w Polsce co najwyżej wdrażać innowacyjne, zagraniczne produkty, a nie wymyślać własne. Oczywiście, taka sytuacja to nie wina tylko firm IT. One też nie mogą wzlecieć dużo wyżej ponad klientów. Pesymistyczna wersja jest taka, że to już się nie zmieni i świat trwale podzielił się na wymyślaczy i wdrażaczy.
O ludziach, których brakuje w polskim przemyśle
Czy potężna fluktuacja na rynku pracy w branży IT nie stanowi zagrożeń dla jakości świadczonych przez nią usług? Stanowiłaby, gdyby te usługi charakteryzowały się nader wysoką jakością albo były w jakimś stopniu nowatorskie. Ale nasz rynek nie jest bardzo wymagający. Wystarczy na nim - generalizując - świadczyć rutynowe usługi na średnim poziomie korzystając z przeciętnego personelu o niewybitnych kwalifikacjach. Myślę mimo tego, że istnieje perspektywa dla firm klasy "top gear". Jeden kierunek to - jak zwykle - nisze. Jest wiele bardzo ciekawych! Drugi to wspomniane wcześniej "zarządzanie zmianą, przez którą klient musi przejść". Trzeci kierunek to eksport, przede wszystkim usług na rynki, gdzie opłaca się oferować wysoko kwalifikowane i innowacyjne usługi. Ale aby to robić, trzeba trochę się zawziąć. Często się udaje. Są przykłady.
Rozmawiał Sławomir Kosieliński, fotografował Sławomir Kosieliński