Zaplanowany zamach stanu
- Adam Jadczak,
- 10.06.2002
Andrzej Widerszpil, były prezes Compaq Computer, został prezesem Optimus SA.
Andrzej Widerszpil, były prezes Compaq Computer, został prezesem Optimus SA.
<b>Andrzej Widerszpil</b>, prezes Optimus SA
Jeden z dwóch
W ciągu dwóch tygodni Andrzej Widerszpil podejmie decyzję o kierunku rozwoju firmy. Spółka ma się skoncentrować albo na integracji, albo produkcji sprzętu komputerowego i innych urządzeń dla masowego odbiorcy. Jego zdaniem, Optimus ma realną szansę na osiągnięcie sukcesu. Wymaga to jednak zdecydowanych i szybkich decyzji. "Zależy mi, aby w ciągu 3 lat kapitalizacja tej spółki zwiększyła się z 70 mln do 300 mln zł" - dodaje.
Do lipca 2002 r. ma być zaplanowany nowy budżet firmy, a do sierpnia br. określona jej nowa, bardziej przejrzysta struktura. "Nie ukrywam, że nie jestem zwolennikiem holdingu, w który został przekształcony Optimus. Taka struktura osłabia tę firmę. Dlatego - w zależności od tego, jaki model obierzemy - część spółek zależnych zostanie sprzedana lub zlikwidowana" - mówi nowy współwłaściciel Optimusa. - "Firma nie może rozwijać się w 4, 5 kierunkach naraz". Tymczasem Roman Kluska, założyciel i długoletni prezes firmy, uważał, że to właśnie było największą siłą Optimusa. Liczył również - opracowując strategię Optimus@Internet - na możliwość oferowania klientom kompleksowych usług.
Co na sprzedaż?
Akcjonariat Optimus SA
Jeśli Optimus zdecyduje się na drogę integracji, odejdzie od produkcji komputerów i kas fiskalnych (Optimus IC). Około 30-50% przychodów ma wówczas pochodzić ze sprzedaży usług. Szanse na przetrwanie mają natomiast spółki zależne - Optimus Enterprise (integrator), II oddział w Warszawie (rozwiązania szyfrujące), Optimus Comfort (karty mikroprocesorowe) oraz ITOptimus. Prawdopodobnie jednak i wtedy nowe kierownictwo będzie chciało pozbyć się PAGI i Xtrade.
Siłą nasza marka
"Chcę wykorzystać siłę marki Optimusa, która jest jego największą wartością. Przy obecnej kapitalizacji spółki na poziomie 70 mln zł jej wartość szacuję na 90-100 mln zł" - mówi Andrzej Widerszpil. "Przez ostatnich kilka lat potencjał Optimusa nie był wykorzystywany. Poszczególne zarządy miały za zadanie początkowo znaleźć inwestora strategicznego, a ostatni - dokonać podziału spółki. Nie stawiano natomiast konkretnych celów biznesowych" - dodaje.
Nowy szef Optimusa uważa, że już w IV kwartale 2002 r. firma będzie w stanie wypracować zysk operacyjny. Nie chce na razie jednak mówić, czy w tym celu niezbędne będą dalsze redukcje zatrudnienia (w 2001 r. zmniejszone o 27% - z 605 do 444 osób). Jego zdaniem, istnieje jednak tzw. dellowski standard sprzedaży komputerów i innych urządzeń na rynek masowy. Koszty operacyjne nie mogą być wówczas większe niż 5% przychodów. "Zdecydowanie musi ulec rewizji struktura kosztów" - mówi prezes nowosądeckiej spółki.
Zdaniem Andrzeja Widerszpila, słabe strony Optimusa to brak klarowności i jednoznacznej strategii. Do mocnych należą głównie marka, osadzenie na rynku lokalnym (zwłaszcza w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw), kontrakty dla administracji, relatywnie dobra pozycja finansowa oraz - a może przede wszystkim - dobry zespół ludzi w Nowym Sączu.
Nieoczekiwana zmiana miejsc
Tymczasem zmiana na stanowisku szefa Optimusa była tak niespodziewana, że zaskoczyła nie tylko pracowników, ale także najbliższych współpracowników Jacka Krawczyka. Kierował on nowosądecką spółką od marca 2001 r. Początkowo niepokój pracowników wzbudził również fakt, że wraz z Andrzejem Widerszpilem do firmy przyszła Barbara Staszczyk. Objęła ona stanowisko członka zarządu ds. finansowych. Oboje pracowali wcześniej w Compaq Computer i razem też odeszli z tej firmy w styczniu 2002 r.
"Barbara Staszczyk będzie większość czasu spędzała w Nowym Sączu. Nasza centrala potrzebuje gospodarza, który mógłby podejmować natychmiastowe, samodzielne decyzje. Będzie ona w firmie drugą osobą po mnie" - tłumaczy Andrzej Widerszpil. "Po naszym spotkaniu z pracownikami w Nowym Sączu widać, że ludzie tam pracujący cieszą się z jasno sprecyzowanych planów i faktu, że przychodzą ludzie, którzy znają rynek. Mówię to, choć brzmi to zarozumiale" - dodaje.