Zakopane nadzieje na zmiany

  • Andrzej Gontarz,
  • Sławomir Kosieliński,
  • Piotr Rutkowski,

Zdaniem prof. Grzegorza Gorzelaka, rozwój infrastruktury powinien być wspierany głównie w ośrodkach wzrostu, czyli przede wszystkim w regionach o największym potencjale rozwojowym, zaawansowanych cywilizacyjnie i gospodarczo. Na terenach zacofanych, zapóźnionych największe znaczenie mają inwestycje w edukację. Trzeba uczyć młodzież, jak wykorzystać dla rozwoju potencjał, który jest dostępny. "Co z tego, że zainwestujemy w infrastrukturę, skoro nikt z niej nie będzie korzystał, bo wszyscy będą woleli wyjechać w poszukiwaniu lepszej pracy, lepszego losu" - mówi.

Grzegorz Schetyna, wicepremier oraz minister spraw wewnętrznych i administracji koordynuje współpracę między resortami i jednostkami administracji w zakresie informatyzacji kraju, w tym przygotowywanie, uzgadnianie i opiniowanie projektów aktów prawnych, stanowisk Rady Ministrów lub Premiera w sprawach informatyki i łączności.

Z kolei Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, porównując PKB na mieszkańca do liczby linii dostępu szerokopasmowego na 100 mieszkańców (w obu przypadkach w stosunku do średniej EU27), odkrył poniższą korelację. Niemieckie PKB to 114,4% unijnej średniej, zaś liczba linii wynosi 115,9%. W przypadku Polski jest to odpowiednio 54,6% i 37,4%. "Nakłady na teleinformatyzację są proporcjonalne do realnych przychodów mieszkańców, przy czym im mieszkańcy są biedniejsi, tym mniej mogą przeznaczyć na inwestowanie w teleinformatyzację" - uważa Wacław Iszkowski. Co gorsza - jego zdaniem - przy obecnych zasadach regulacji naszego rynku telekomunikacyjnego są niewielkie szanse na budowę nowoczesnej infrastruktury teleinformatycznej.

Urzędowy optymizm

Trochę optymizmu próbował zaszczepić Witold Drożdż, podsekretarz stanu w MSWiA, odpowiedzialny za dział informatyzacja. Przypomniał, że na szczeblu ponadministerialnym działa Komitet Rady Ministrów ds. Informatyzacji i Łączności jako organ koordynujący, opiniodawczo-doradczy i pomocniczy Rady Ministrów, któremu przewodniczy Grzegorz Schetyna, wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji. Jego zadaniem jest koordynowanie współpracy między resortami i jednostkami administracji publicznej w zakresie informatyzacji kraju, w tym "przygotowywanie, uzgadnianie i opiniowanie projektów aktów prawnych, stanowisk Rady Ministrów lub Premiera w sprawach z zakresu właściwości Komitetu". To pozytywny sygnał ze sfer rządowych, że przy silosowej strukturze naszej administracji, ktoś próbuje nad nią zapanować na dodatek z pozycji silnego wicepremiera.

W sierpniu br. rząd podejmie decyzję co do wariantu budowy... Cyfrowego Systemu Łączności Rządowej, czytaj TETRA lub podobnego. Na deser dowiedzieliśmy się, że polskim pomysłem na unijną prezydencję w 2011 r. są sprawy z zakresu e-administracji.

Tyle że w samym MSWiA lada moment okaże się, czy ten resort potrafi prowadzić złożone projekty IT. Chodzi tutaj zwłaszcza o PESEL 2, który obecnie koncentruje się na modernizacji systemu centralnego i zmianach w otoczeniu prawnym. W konsekwencji ma zostać zdefiniowana architektura całości rejestrów państwowych, w tym integracja ewidencji ludności, dowodów oraz paszportów oraz migracja z przestarzałego systemu bazodanowego Jantar do nowoczesnego środowiska. Niepokojący jest bliski termin realizacji tak skrojonego projektu - sierpień 2008 r. Od tego będzie zależało, czy i kiedy ruszy projekt PL-ID, w założeniach wprowadzający nowy dowód tożsamości z odciskiem palców, zapewniający referencyjność i integrację rejestrów państwowych, wreszcie umożliwiający dostęp do usług (np. ePUAP, e-zdrowie) oraz będący nośnikiem podpis elektronicznego i urzędowego.

Nie ma rąk do pracy

"Firmy informatyczne nie mają wolnych mocy przerobowych. Na rynku brakuje ponad 10 tys. specjalistów" - grzmi prezes PIIT. Nie gwarantuje możliwości realizacji wszystkich zamówień publicznych finansowanych z funduszy europejskich. Co należy zatem zrobić? "Zweryfikować rzeczywiste potrzeby informatyzacji administracji. Następnie uprościć biurokrację i organizację administracji, połączyć działania informatyzacji i telekomunikacji, rozdzielić budowanie społeczeństwa informacyjnego od rozwoju e-administracji, sprawdzić możliwości dostawców i dopiero wtedy wprowadzić własną strategię rozwoju przyrostowego według aktualnych potrzeb i możliwości administracji oraz wykonawców" - proponuje. Tymczasem zdążymy zmienić zawód, zanim tak się stanie.