UKE dąży do podziału TP

  • Piotr Rutkowski,

Może więc pójść krok dalej w osłabianiu oporów TP przed współpracą z konkurentami i wymusić jej podział?

Rozwód na siłę

Obszerny, prawie 700 stronicowy raport przygotowany na zlecenie Prezes UKE przez konsorcjum KPMG, Kancelaria prawna Grynhoff, Woźny, Maliński oraz Instytut Łączności koncentruje się na technice przeprowadzenia separacji strukturalnej TP, starając się przedstawić uwarunkowania prawne, regulacyjne i organizacyjne wykonania decyzji o nałożeniu na TP obowiązku separacji. W tej sferze jest rzetelny, chociaż chyba brakuje wyraźniejszych odniesień do zastanej struktury organizacyjnej operatora. Sporo, być może nawet zbyt wiele, miejsca zajmuje też bieżąca analiza rynku, a dalej znacznie mniej diagnoza skutków rynkowych proponowanych zmian, gdzie wszelkie potencjalne wątpliwości są raczej przytoczone, niż przedyskutowane.

Kiedy się mówi o czynnikach ryzyka związanych ze słabością systemu procedur administracyjnych, nie refleksji, co należy zmienić, co jest nieprawidłowego w systemie prawnym, szczególnie w Prawie telekomunikacyjnym, przepisach wykonawczych. Podstawowym, jak się wydaje, problemem z oceną rozważanych opcji podziału funkcjonalnego TP jest to, że wiążą się z tym nieco wygórowane oczekiwania uzyskania remedium na dotychczasowe problemy ze współpracą. Tymczasem podział funkcjonalny miałby raczej poprawić efektywność konkurencyjnej współpracy z TP, niż ją nagle czarodziejskim sposobem załatwić.

Chyba źle postawiono główny cel, zniechęcenie do zachowań "anytkonkurencyjnych", bo to pobudza wiarę, że podział to zmieni. Brakuje refleksji, że tam, gdzie to narzędzie zastosowano, a jest takich przykładów niewiele, a jako tako udokumentowany tylko brytyjski, osiągnięto zawczasu stan, w którym operator w gruncie rzeczy zgadza się na rozdzielenie części hurtowej i detalicznej i współpracuje w tej sprawie z regulatorem. To jest niezbędne, bo zmiana taka struktury organizacyjnej firmy jest kosztowna i to nie tylko w wymiarze finansowym. Takie konstrukcje, jak wewnętrzna komisja nadzoru nad równoprawnym traktowaniem operatorów, czy system motywujący pracowników do wspierania konkurencji brzmią przy braku gwarancji dobrej współpracy z TP brzmią dosyć abstrakcyjnie.

No i wreszcie, nieco trudno zrozumieć deklarowane nadzieje na wzrost inwestycji, które są nie do końca uprawnioną ekstrapolacją doświadczeń brytyjskich. Autorzy są ostrożni, używają często trybu warunkowego, ale wyraźna uwaga o ryzyku potencjalnego spowolnienia inwestycji w NGN brzmi niepokojąco, aby nie powiedzieć groźnie. Należało podjąć ten temat, szacując, jaki jest potencjał inwestycyjny polskiego rynku, czy np. obecni na rynku operatorzy alternatywni sfinansują nowe inwestycje, co się da zrealizować w opisany modelu lepiej niż teraz, no wreszcie jak projektowane rozwiązania mają się do celów polityki publicznej, jakkolwiek by ją rozumieć.

Trudno wreszcie, nie odnieść się w szacunkach potencjalnych korzyści do tego, jak będą wyglądać inwestycje w warunkach spowolnienia gospodarczego.

Uciekać do przodu?

O oddzieleniu w TP części hurtowej od detalicznej mówiło się od dawna. Pisałem na ten temat już w kwietniu 2007 r. (Computerworld 16/2007). Taki scenariusz mógłby się wydawać atrakcyjnym scenariuszem biznesowym, również dla potencjalnych inwestorów, jako innowacyjne zagranie na rynku usług, które jest możliwe dzięki ewolucji specjalności rynkowych i technologiom. Wiele firm powierza obecnie różne zadnia związane z infrastrukturą podwykonawcom, zastanawiając się jak zwiększyć efektywność i zmniejszać koszty w wewnętrznych relacjach, także rzeczywisty wcale niewyimaginowany problem równoprawnego traktowania różnych podmiotów przez własne służby handlowe. Zarząd TP to z pewnością rozumie proponując wykonawcy raportu dla UKE pewne rozwiązania kompromisowe. Biorąc pod uwagę recesję, nie jest to już takie oczywiste, ale szkoda, by te interesujące możliwości zamiany struktury rynku rozmyły się w potyczkach regulacyjnych.