Systemy SIEM w organizacjach

  • Patryk Królikowski,

Kolejną warstwą logiczną rozwiązań SIEM jest warstwa korelacyjna, która tak naprawdę stanowi kluczowy element każdego wdrożenia tego typu systemu. To właśnie wokół tej warstwy materializują się postawione wcześniej wymagania, a przygotowane scenariusze korelacyjne są przenoszone do systemu w postaci reguł korelacyjnych, których wynikiem mają być incydenty lub alerty. Pierwszy etap implementacji reguł korelacyjnych często wiąże się z dużą liczbą incydentów, będących w istocie fałszywymi alarmami. Jednakże to nie na zmniejszaniu liczby incydentów należy się skupiać, ale na dokładnym doprecyzowaniu kryteriów i warunków logicznych każdej z reguł, tak aby jakość generowanych incydentów (z uwzględnieniem False Positives i False Negatives) przełożyła się zarówno na wydajność samego rozwiązania, jak i rzeczywistą korzyść z wdrożenia. Dlatego warto przyjrzeć się, na ile elastyczne jest rozwiązanie w tym względzie, i jak dokładnie jesteśmy w stanie opisać w nim złożone scenariusze. Warto zwrócić tutaj uwagę na możliwość implementowania scenariuszy kaskadowych, tj. wiązanie kilku reguł korelacyjnych w jeden incydent. Dla niektórych scenariuszy istnienie takiej możliwości będzie konieczne, a w innych wystarczą pojedyncze, ale rozbudowane reguły.

Dodatkowa wiedza

Niezwykle istotne są również dodatkowe źródła, które zasilają system w informacje kontekstowe. Tutaj jako przykład można przytoczyć integracje z systemami IAM (Identity and Access Management) jako źródło wiedzy o użytkownikach. Ciekawa jest również możliwość pobierania informacji o zagrożeniach identyfikowanych na świecie i ich wpływu/miejsc występowania w naszej organizacji. Ważna jest także możliwość budowania wiedzy o tzw. aktywach organizacji (stacjach roboczych, serwerach) wykraczającej poza adres IP, typ systemu operacyjnego czy rodzaj zainstalowanej aplikacji. Można to osiągnąć poprzez integrację chociażby ze skanerami podatności, a dzięki temu przypisać pewne mierniki (najczęściej C-I-A) do danego zasobu, co z kolei będzie miało wpływ na określanie wagi w scenariuszu korelacyjnym.

Architektura

SIEM - garść statystyk

• 31% ze 191 badanych przyznało, że zrezygnowałoby z SIEM-a, gdyby istniała lepsza alternatywa

• 52% przyznało, że musiało zatrudnić 2 lub więcej osób przeznaczonych do bieżącej obsługi systemu

• dla 35% motywacją do wdrożenia SIEM-a było sprostanie wymogom zgodności, a nie osiągnięcie konkretnych rezultatów

• 44% samo wdrożenie SIEM-a zajęło więcej czasu, niż planowano

Jednym z wyzwań, którym przyjdzie stawić czoła podczas wdrożenia systemu SIEM jest retencja danych i szybki dostęp do składowanej informacji. Z punktu widzenia architektury jest to jedno z najpoważniejszych wyzwań. Jeżeli założymy, że pojedyncze zdarzenie może mieć około 800 bajtów, a EPS naszego środowiska to 1000 zdarzeń na sekundę, to będziemy musieli przechować ok. 3 GB danych na godzinę, co w ciągu dnia da wartości rzędu kilkudziesięciu gigabajtów. Mówimy oczywiście o zajętości przed kompresją, a dane tekstowe kompresują się całkiem nieźle. Niemniej jednak z EPS 1000 będziemy mieli do czynienia dość rzadko. W dużych środowiskach wartość ta może być wielokrotnie wyższa. Szybki dostęp do informacji również stanowi wyzwanie. Producenci różnie podchodzą do tego zagadnienia. Niektórzy korzystają z typowych relacyjnych baz danych, inni budują swoje własne silniki bazodanowe, a jeszcze inni stosują pliki płaskie lub połączenie kilku technologii w ramach pojedynczego systemu. Tak czy inaczej, po osiągnięciu pewnego progu czas potrzebny na uzyskanie poszukiwanej informacji może być znaczny. Dlatego też często stosuje się zasadę przechowywania danych krótkoterminowych w systemie na szybkich nośnikach, a resztę przenosi się do archiwów, z których w razie potrzeby sięgnięcia do danych historycznych można łatwo je przywrócić. A skoro mowa o cofaniu się w czasie, to wybierając SIEM-a warto sprawdzić, czy uzyskamy możliwość porównania zdarzeń z przeszłości z aktualnie stosowanymi scenariuszami korelacyjnymi. W ten sposób będziemy mogli sprawdzić, czy kiedyś wystąpiły incydenty, z których wówczas nie zdawaliśmy sobie sprawy.