Specjaliści IT pracują 24 godziny na dobę?

  • Computerworld/KB,

Oczywiście, zawsze może się zdarzyć, że trzeba będzie zostać po godzinach np. po to, aby dokończyć ważne zadanie, ale gdy pełna dyspozycyjność staje się wymogiem, wówczas „życie z pracą” to prawdziwy ciężar. Robert Sample, niegdyś starszy analityk techniczny w Cox Media Group, wspomina, że na przełomie lat 1998-1999 obowiązywały tygodniowe dyżury pod telefonem, ale tak naprawdę po godzinach zdarzało się jedno, ewentualnie dwa połączenia. Sytuacja zmieniła się dopiero niedawno, gdy zaczęto wymagać natychmiastowej reakcji na zdarzenia i jeszcze większego zaangażowania.

Jako pracownik Cox Media Group miał do swojej dyspozycji telefon BlackBerry, na który przychodziły wiadomości e-mail za każdym razem, gdy klient uruchomił zlecenie w systemie. Umowa o zapewnieniu jakości usług (SLA) przewidywała konieczność reakcji w ciągu czterech godzin od uruchomienia takiego zlecenia, ale to, czy miało to miejsce w godzinach pracy czy poza nimi było bez znaczenia.

Zobacz również:

Dla wielu pracowników branży IT ciągłe sprawdzanie skrzynki odbiorczej stało się rutyną, bo dzięki temu można zapobiec problemom i zdarzeniom zakłócającym przebieg pracy w normalnych godzinach. A wszystko dlatego, że między 9:00 a 17:00 nie ma wystarczająco dużo czasu na wykonanie wszystkich zadań, jakich wymaga się od pracowników. Dlatego zostają po godzinach.

Merlyn Reeves jest kierownikiem projektów w firmie dostarczającej usługi i rozwiązania komunikacji sieciowej. Pracuje z domu, bo to najlepsze rozwiązanie ze względu na specyfikę jej obowiązków. Koordynuje bowiem pracę osób znajdujących się w różnych strefach czasowych, dlatego czasami prowadzi rozmowę telekonferencyjną o 7 rano albo na maile odpowiada, oglądając wieczorny serwis wiadomości. Zawsze trzyma telefon komórkowy przy sobie, aby móc odpowiedzieć na wiadomości e-mail, które czasem dostaje w nocy. Pracuje w niedzielę, aby dobrze zacząć cały tydzień.

Twierdzi, że absolutnie nie wynika to z oczekiwań czy wymagań jej przełożonych, a raczej z osobistej etyki pracy, która inspiruje ją do działania. Jeśli nie odpowie na maila w niedzielę wieczorem, nikt nie będzie jej za to ścigał. Ale jako osoba odpowiedzialna za realizację projektów, nie chce być przeszkodą w sytuacji, w której jakieś zadanie może zostać wykonane szybciej.

Życie z pracą przez całą dobę

Ale nawet pracownicy z tak wzniosłą etyką pracy, jak Merlyn Reeves, potrzebują chociaż minimum równowagi między pracą, a życiem osobistym, dlatego wymyślają różnorakie strategie zarządzania swoją dyspozycyjnością. Merlyn Reeves przestrzega zasady nieangażowania się w długie i wyczerpujące dyskusje mailowe poza godzinami pracy. Urlop wybiera jedynie w okresie Bożego Narodzenia, gdy ludzie generalnie mniej pracują, bo wtedy może spać spokojnie i odpoczywać, całkowicie wyłączając telefon i laptopa. Z kolei Robert Sample zasmakował w żeglarstwie. Co roku wypływa w morze, gdzie jego telefon po prostu traci zasięg. W ten sposób nie musi martwić się niczym, ani myśleć o problemach, aż do powrotu na ląd.

Z kolei Kathy McFarland, specjalistka ds. zapewnienia jakości w Centrum Medycznym Uniwersytetu Vanderbilt, wyraźnie podkreśla na swojej poczcie głosowej i stopce wiadomości e-mail, że jest poza zasięgiem i jednocześnie informuje, kiedy i w jaki sposób będzie można się z nią ponownie skontaktować. Ona również prezentuje strategiczne podejście do korespondencji mailowej i nie odpowiada na maile po godzinach.

- Trzeba przynajmniej spróbować w jakiś sposób zatrzymać to szaleństwo. Jeśli widzę w mailu konkretne pytanie, na które mogę szybko odpowiedzieć, wtedy w porządku, odpowiadam. Ale jeśli widzę jakiś chaotyczny zlepek informacji, bo w wątku uczestniczy kilka osób i każdy ma coś do powiedzenia, wtedy po prostu odpuszczam – wyjaśnia Kathy McFarland.

Przyznaje jednak, że mimo wypracowania sobie pewnych strategii „wyłączenie się” przychodzi jej z trudem. Jasne, że może to zrobić w dowolnym momencie, ale co jeśli zarząd firmy będzie potrzebował jakiejś informacji? Jak zarząd chce, to musi dostać od razu. Nawet jeśli prosi o coś w piątek popołudniu.