Rynek euroentuzjastów
- Krzysztof Frydrychowicz,
- 22.11.2004
Klient lepiej wyedukowany to zarazem klient bardziej wymagający, mniej podatny na sztuczki handlowców. Jednakże trudno nie wierzyć producentom oprogramowania, gdy ci przekonująco zapewniają, że po drugiej stronie stołu negocjacyjnego wolą widzieć partnera dobrze przygotowanego niż niekompetentnego, ale podejrzliwego. "W przeszłości, gdy proponowaliśmy rozwiązanie wykraczające poza standard, bardzo często klienci obawiali się, że próbujemy ich naciągnąć. Dzisiaj sami się pytają o dodatkowe funkcjonalności, które pozwoliłyby im lepiej prowadzić biznes. To zmiana jakościowa" - mówi Wojciech Wierzba, prezes Digitlandu.
Według prezesa SAP przez długie lata przekleństwem dostawców zaawansowanych rozwiązań informatycznych był brak powstałych na lokalnym gruncie dobrych praktyk biznesowych. Wiedzę o tym, po co i jak wdrażać ERP, trzeba było czerpać z zagranicznych przykładów, nie zawsze przystających do polskich realiów. "W ostatnim czasie nastąpiła kolosalna poprawa. Właściciele wiedzą już, że muszą delegować kompetencje na niższe szczeble zarządzania, a menedżerom zapewnić dostęp do informacji" - mówi Grzegorz Rogaliński.
Od przemysłu do rolnictwa
Wojciech Wierzba, prezes Digitland
Według Marka Żuka, dyrektora QAD Polska, prawdą jest, że największe przedsiębiorstwa zostały już zinformatyzowane, ale nie oznacza to, iż nie szukają dalszych usprawnień. "Obecnie systemy ERP nie służą już wyłącznie do ewidencjonowania zdarzeń gospodarczych" - mówi Grzegorz Rogaliński. Widać to zresztą po SAP. Tradycyjne elementy systemu ERP zostały obudowane rozwiązaniami wspomagającymi podejmowanie decyzji, aplikacjami do prowadzenia zdalnych szkoleń, budowy portali korporacyjnych. Każdy producent systemów ERP wylicza przynajmniej kilka dziedzin, które jego zdaniem rozbudzają obecnie wyobraźnię klientów.
Mariusz Wołodżko, kierownik ds. sprzedaży produktów Microsoft Business Solutions
Poszukiwaniu przez klientów nowych zadań dla informatyki sprzyja oczywiście poprawa sytuacji gospodarczej. Rosnący eksport, wzrost produkcji w przemyśle i powracający optymizm konsumentów spowodowały, że większość dostawców zapowiada na koniec roku przyzwoite wzrosty. Po trzech kwartałach br. SAP chwali się większą o 45% sprzedażą niż rok temu. Inni estymują, że powiększą wpływy w porównaniu do zeszłego roku o 30 - 50%. Również Oracle, dla którego ostatnie miesiące na rynkach europejskich nie były udane (istotny spadek sprzedaży w miesiącach letnich w regionie EMEA) odgraża się, że na polskim rynku ma w perspektywie zawarcie kilku dobrze rokujących kontraktów, dzięki którym zbliży się do lidera polskiego rynku - SAP.
Dobrodziejstwo środków z unijnego budżetu daje o sobie znać nawet w dziedzinach tak egzotycznych dla branży IT, jak rolnictwo. Nie znaczy to, że gospodarstwa rolne masowo wzięły się za wdrożenia ERP. Zdaniem dostawców, wyraźnie wzrosło zainteresowanie informatyką ze strony podmiotów kooperujących z rolnictwem i przemysłem spożywczym.
U progu wojny cenowej
Rynek ulega globalizacji, ale nie ustaje rywalizacja między polskimi a zagranicznymi dostawcami oprogramowania. Koronnym argumentem polskich producentów, którzy coraz częściej muszą stawać w szranki z zagranicznymi dostawcami, jest lepsza znajomość polskiej specyfiki i elastyczność w reagowaniu na zmiany prawa. "Polska specyfika jest zaszyta w jądrze systemu. To daje nam nieporównywalnie większe możliwości reagowania na potrzeby polskiego rynku" - mówi Wojciech Wierzba z Digitlandu.