Paliwo dla innowatorów
- Krzysztof Garski,
- 16.06.2009
Jak rozkręcić małą, innowacyjną firmę? Chociaż o pieniądze trudniej dziś niż w czasach hossy, aniołowie biznesu i fundusze venture capital wciąż czekają na ciekawe pomysły. Interesującą opcją są też dotacje unijne.
Skype i wiele innych nowatorskich rozwiązań technologicznych zawdzięcza sukces nie tylko pomysłowi i talentowi pracujących przy nich informatyków, ale też ludziom i instytucjom, które podjęły ryzyko inwestując w rozwój produktu swoje pieniądze. Aniołowie biznesu, fundusze seed capital i venture capital, to nieodłączne dopełnienie rynku nowych technologii.
Załóżmy, że mamy pomysł na wyszukiwarkę, która pobije Google. Skąd jednak wziąć pieniądze na rozwój oprogramowania, pensje dla zespołu czy zakup infrastruktury? Trudno mówić w takim przypadku o pozyskaniu pieniędzy z giełdy, bo na niej debiutują spółki, które osiągnęły już w miarę mocną pozycję w biznesie. Również żaden, nawet najbardziej otwarty na klientów bank nie podejmie ryzyka kredytowania nowego i niepewnego projektu. "Twórcy internetowych firm to często pasjonaci, którzy najpierw myślą o projekcie w kategoriach wyzwania, a dopiero później w kategoriach biznesowych" - zauważa Michał Olszewski, członek zarządu Business Angel Seedfund.
Gotówka od anioła
właścicieli start-up’ów traktuje swoje projekty czysto biznesowo, bez emocji. Dla 77% jest to przede wszystkim realizacja pasji.
Tego typu inwestorzy poszukują niewielkich spółek z obiecujących branż (Internet, oprogramowanie, rozwiązania mobilne, biotechnologie itp.), które w ciągu kilku lat mogą kilkukrotnie zwiększyć swoją wartość. W zamian za objęcie znacznego pakietu udziałów w firmie, są gotowi zainwestować w nią od kilkudziesięciu tysięcy do kilku milionów złotych. Chętnie dzielą się też swoim doświadczeniem biznesowym: pomagają nawiązać nowe kontakty czy wspierają zarząd w tworzeniu strategii. Swój horyzont inwestycyjny określają na dwa do pięciu lat. Później z reguły chcą ze znacznym zyskiem odsprzedać udziały funduszowi venture capital albo inwestorowi branżowemu.
To jednak scenariusz idealny, bowiem nie tylko zyski, ale i ryzyko są w tej branży ponadprzeciętnie duże. Statystycznie, na każde dziesięć inwestycji, co najmniej pięć skończy się klapą, czyli bankructwem spółki, około trzech będzie jako tako utrzymywać się na powierzchni, a najwyżej dwie przyniosą ponadprzeciętne zyski, o perełkach w rodzaju Skype’a nie wspominając. Taka już jednak musi być specyfika tej branży, w której pasjonaci przeważają nad chłodnymi biznesmenami.