Niebezpieczny profil. Zagrożenia w sieciach społecznościowych
- Paweł Szczepaniak,
- 30.09.2011, godz. 09:00
W dobrym tonie i w modzie jest dziś mieć "interesujący profil" w serwisie społecznościowym. Nowy kontakt na Facebooku czy krótka notka o aktualnym wydarzeniu na Twitterze to coś, czym żyje coraz większa grupa internautów. Warto jednak pamiętać, że informacje o nas, które udostępniamy w społecznościach, stają się powoli cenniejsze dla hakerów niż numery naszych kart kredytowych.
W cenie stają się nasze dane i kontakty. Odpowiednia analiza aktywności, kontaktów i znajomości użytkowników serwisów społecznościowych może doprowadzić zainteresowanego do znacznie cenniejszych informacji. Czy biorąc czynny udział w społecznościach internetowych, musimy wyzbyć się prywatności i czy mamy szanse na ukrycie najważniejszych informacji przed wścibskimi lub wprost - posiadającymi interes w zebraniu jak największej ilości danych.
Polecamy: Sieci społecznościowe i biznes - szansa czy zagrożenie?
Cena jednego numeru karty kredytowej spadła za to na czarnym rynku do zaledwie 7 centów. Według kwietniowego raportu Symanteca, jest to wyjściowa stawka przy większym zamówieniu na "czarnym rynku". Nasze dane i informacje, które zostawiamy w serwisach społecznościowych, zebrane i użyte w inteligentny sposób z pewnością mogą stanowić znacznie większą wartość. Wystarczy, że zostaną wykorzystane na jeden z opisywanych sposobów.
Społecznościowy spam
Dostęp do ogromnej widowni jest równie kuszący jak w przypadku spamu e-mailowego. W ekspresowy i oczywiście pozbawiony kosztów sposób spamer może zainteresować swoją ofertą - swoich i nie tylko, jak się często okazuje, swoich znajomych.
Ataki na sieci społecznościowe
Zobacz też: Koń trojański w komputerowej myszce