Mercedes czy mały fiat

  • Sławomir Kosieliński,

Polski rynek teleinformatyczny przypomina rynek motoryzacyjny. Są na nim luksusowe limuzyny, sportowe kabriolety i samochody terenowe, jednak zdecydowana większość to samochody wyposażone w skromny pod względem parametrów silnik. Oby przybywało klientów na te pierwsze, odnosząc to również do rynku IT.

Polski rynek teleinformatyczny przypomina rynek motoryzacyjny. Są na nim luksusowe limuzyny, sportowe kabriolety i samochody terenowe, jednak zdecydowana większość to samochody wyposażone w skromny pod względem parametrów silnik. Oby przybywało klientów na te pierwsze, odnosząc to również do rynku IT.

Za ubiegłoroczne przychody ze sprzedaży produktów i usług IT HP Polska mógłby kupić 1980 mercedesów S 65 K AMG w cenie ok. 1 mln zł za sztukę. Natomiast Grupa Kapitałowa Prokom Software kupiłaby o 400 limuzyn mniej. Ale jak już spojrzymy na jej zyski brutto, liczba samochodów spada gwałtownie do 70. Może więc inny model? Ot, na przykład terenowy mercedes klasy M, którą producent zachwala ze względu na "niezwykłą dynamikę i zwrotność", a także stylizację "jej doskonałej i urzekającej sylwetki. Sylwetki sportowca, który zwycięsko wychodzi z ostrej rywalizacji w każdej dyscyplinie, zdobywając zdecydowanie więcej punktów od swoich konkurentów". Rzeczywiście, ten opis - wypisz wymaluj - pasuje do sytuacji gdyńskiej spółki, która w naszym rankingu firm informatycznych i telekomunikacyjnych za 2004 r. Computerworld TOP 200 bezapelacyjnie wyprzedziła konkurencję w dwóch kategoriach: jest największą firmą świadczącą usługi i zarazem największą firmą świadczącą usługi doradcze. Szkoda tylko, że z uzyskanego za ubiegły rok zysku brutto stać ją tylko na 220 terenowych ML 500.

Na zdjęciu: Jacek Stochlak, wiceprezes zarządu HP Polska, największej firmy IT działającej w Polsce, odbiera pamiątkowy dyplom. W tle od lewej: redaktor Włodzimierz Zientarski, prowadzący galę, Wojciech Raducha, redaktor naczelny Computerworld, Kazimierz Szot, prezes zarządu IDG Poland, wydawcy Computerworld.

Nie bylibyśmy tacy skrupulatni w przeliczaniu wartości czołowych spółek teleinformatycznych na mercedesy, gdyby nie fakt, że uroczystość ogłoszenia wyników tegorocznego rankingu miała miejsce w siedzibie DaimlerChrysler Automotive Polska. Było miło, sympatycznie, szybko i treściwie, ale... Branża IT powinna się zastanowić, jak to się dzieje, że wiele kontraktów informatycznych jest w cenie jednego mercedesa klasy S, a nawet klasy A? Może nie są aż tak tanie jak małe fiaty, chociaż przyzwoity komputer PC jest porównywalny ceną do roweru produkowanego przez Mercedesa, ale jednak osiągane marże nie są oszałamiające.
Co z tego wynika? Najpierw optymistycznie: proces informatyzacji kraju jest jednak tańszym przedsięwzięciem niż masowa motoryzacja. Tu i tam potrzeba dróg, aczkolwiek infostrady per capita są tańsze niż autostrady. W tym duchu reklamuje się Netia, pokazując pustą dwupasmówkę. Po co jeździć samochodami, skoro można pracować zdalnie dzięki telefonom i Internetowi szerokopasmowemu (o ile się go ma). Podobnie sądzi prof. Michał Kleiber, minister nauki i informatyzacji, tyle że inni ministrowie woleliby jednak budować zwykłe drogi...
Z drugiej strony niskie marże świadczą o narastającej konkurencji wewnątrz branży i łapczywym chwytaniu się po jakiekolwiek kontrakty, by przetrwać. Szczególnie widać to na rynku zamówień publicznych, który zaczyna trawić syndrom "psa ogrodnika" - nie zarobię, będę się procesował do upadłego, ale nie dam zarobić też nikomu innemu.
Toteż niech nas nie zwodzą przyjacielskie pogaduszki wśród mercedesów ludzi z konkurencyjnych firm. Owszem, rynek samochodowy opanowały składaki i gruchoty z niemieckich i holenderskich autohandlów. Ten etap informatyzujące się przedsiębiorstwa oraz instytucje publiczne mają już za sobą - stawiają na rozwiązania z coraz wyższych półek, wśród których jest coraz więcej polskich rozwiązań. Mimo wszystko sytuacja na rynku wymusza konsolidację branży. Skoro klienci chcą "jeździć" coraz lepszymi "wózkami", to firmy, których przychody pozwalają na zakup kilkunastu najlepszych mercedesów, powinny zacząć myśleć o przyspieszeniu rozwoju poprzez sojusze i fuzje z podobnymi jak one, albo nawet takimi, które za swoje zyski kupiłyby tylko kilka najlepszych cacek w klasie S. Może się bowiem okazać, że klienci porzucą te firmy, które nie potrafią wyczuć ich potrzeb i zaczną kupować "bardziej wypasione systemy" innych marek.

<hr size=1 noshade>

<hr size=1 noshade>
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem IDGLicensing@theygsgroup.com