Mądrzy przed szkodą

  • Adam Jadczak,

We własnym zakresie

Na samodzielne tworzenie centrów "disaster recovery" decydują się zwykle firmy, które nie mogą pozwolić sobie nawet na 24-godzinną przerwę w działaniu. Tworzą one zwykle własne zapasowe ośrodki obliczeniowe, które umiejscowione są w określonej odległości od głównej siedziby, ale połączone ze sobą, tak aby przyspieszyć odtworzenie systemu na wypadek awarii czy katastrofy. "Maksymalna odległość centrów, połączonych w klaster zależy od typu łącza między centrami i wynosi do 40 km dla połączeń FDDI i właściwie bez ograniczeń dla połączeń ATM. Zwykle jednak znajdują się one w obrębie jednego miasta" - wyjaśnia Grzegorz Kuliszewski, specjalizujący się w tej dziedzinie w Digital Equipment Polska Sp. z o.o.

Czas przywrócenia do pracy systemu informatycznego w centrum zapasowym zależy od tego, na jakie rozwiązanie zdecydowała się dana firma. Centrum podstawowe i zapasowe mogą pracować niezależnie. To drugie nie pełni funkcji produkcyjnych. W przypadku awarii przywrócenie pracy zajmuje ok. 8 godz. po odtworzeniu danych z ostatnio wykonanej kopii archiwalnej. Na powrót do pracy po 4 godzinach mogą liczyć pracownicy firm, w których oba centra są ze sobą w dowolny sposób połączone, ale nie korzystają ze wspólnej bazy danych. Dane są wówczas kopiowane na dyski serwerów w ośrodku zapasowym. Natomiast w przypadku, gdy ośrodki są ze sobą połączone i serwery korzystają ze wspólnej bazy, a więc pracują w jednym klastrze, proces wznowienia działalności trwa zaledwie kilka minut.

Aktualizacja planów

W ramach usługi dostawcy oferują również tworzenie i aktualizację planów na wypadek katastrof, jak również okresowe, symulowane awarie. Tego typu próby są - ich zdaniem - najlepszym sprawdzianem przygotowania i okazją do wprowadzenia poprawek. "W pewnym banku, któremu oferowaliśmy swoje usługi, zgodnie z przepisami bezpieczeństwa przeciwpożarowego znajdował się przycisk, który umożliwiał całkowite wyłączenie prądu. Podczas jednej z symulowanych prób nagle okazało się, że w 15 sekund po odcięciu prądu automatycznie włączyły się generatory zapasowe. Drobiazg, który ktoś podczas tworzenia planu przeoczył" - opowiadają przedstawiciele Digital Equipment Polska.

Tworzenie planów na wypadek awarii to pod względem technicznym zadanie niezbyt zajmujące. Składają się one bowiem z tysięcy szczegółów, które trzeba uwzględnić, takich jak konfiguracja systemu czy adresy osób za nie odpowiedzialnych. Muszą także uwzględniać informacje o zasadach umów z dostawcami, propozycjami zamówienia innego sprzętu. Należy uwzględnić np. takie szczegóły, jak to, czy w zależności od temperatury powietrza komputery można włączyć od razu, czy też trzeba czekać kilka godzin. "Istnieją programy służące do przygotowywania planów awaryjnych, ale zawierają one jedynie ogólne wzorce. Aby zdobyć doświadczenie w tej dziedzinie, potrzeba ok. 2 lat" - twierdzą przedstawiciele Hewlett-Packard Polska.

"Przy opracowywaniu planów postępowania na wypadek awarii należy ściśle współpracować z klientem, który w efekcie sam musi stworzyć odpowiednie procedury. Na użytkowniku spoczywa obowiązek aktualizacji planu. Często ludzie w firmach bronią się przed tworzeniem procedur, ponieważ chcą być niezastąpieni. Jeśli stworzą dobry plan, każdy przeciętny pracownik będzie mógł na jego podstawie odtworzyć system" - komentuje Grzegorz Kuliszewski.