Liberalizm ery Internetu

  • Piotr Piętak,

Produkcja partnerska

Zasada partnerstwa jest stosowana na masową skalę w mediach, rozrywce, kulturze oraz na rynku oprogramowania. W ostatnich latach coraz częściej stosują ją też firmy produkujące dobra materialne, takie jak samochody, rowery, samoloty czy motocykle. Produkcja partnerska sprawdza się przede wszystkim w dziedzinie dóbr informacyjnych, ponieważ dobra te łatwo podzielić na szereg podzespołów (programów), zwanych modułami, które następnie można złożyć w finalny produkt. Jeżeli dobra materialne będzie się projektować tak, by składały się z wielu wymiennych części, które z łatwością można zamienić bez szkody dla funkcjonowania całego produktu, to wtedy luźno powiązani ze sobą dostawcy mogą zająć się projektowaniem i produkcją komponentów, z których złożony jest produkt finalny.

"Tak naprawdę Boeing 757, to pewna liczba podzespołów latających razem w zwartym szyku" - stwierdził Phil Condit, były dyrektor fabryki Boeinga. W odniesieniu do następnej generacji samolotów brzmi to jeszcze prawdziwiej, bowiem są one budowane na zasadach, przypominających środowisko programistów Linuksa. W przeszłości partnerzy i dostawcy dopiero w końcowej fazie projektowania włączali się w prace zespołu Boeinga, opracowującego specyfikacje techniczne poszczególnych komponentów. Dzisiaj projektowanie komponentów polega na przekazaniu tego zadania właśnie dostawcom, którzy wykonują tę pracę znacznie efektywniej, gdyż od początku są angażowani w tworzenie zespołu opracowującego nowy model Boeinga. Ponadto znają o wiele lepiej funkcjonowanie swoich fabryk, ich zalety i mankamenty. Ten sposób konstruowania samolotu przypomina składanie zabawki z klocków Lego. Do udziału w pracach nad budową nowego modelu zaproszono nawet pasażerów, dla których otwarto internetowy portal, służący do zgłaszania sugestii w wyposażeniu wnętrza, wyglądzie wyposażenia itp.

Nowy sposób produkcji zakłada, że firma Boeing przekazuje dostawcom swoją wiedzę, a nawet tajemnice handlowe i niektóre patenty. W takiej sytuacji powstaje zasadnicze pytanie: jak określić formalne granice firmy? Jak precyzyjnie określić, co powinno się znajdować w wewnętrznych strukturach firmy, a co poza nimi? Co tak naprawdę jest jej najwartościowszym aktywem? Z jednej strony, nie ulega wątpliwości, że firmy muszą strzec swojej intelektualnej własności o zasadniczym znaczeniu, np. dla Boeinga jest to wiedza na temat budowy skrzydeł samolotu. Z drugiej strony, trzeba pamiętać, że firmy nie mogą dzisiaj efektywnie współpracować, jeśli wszystko skrywają przed światem. Japońska firma Mitsubishi współpracuje ze swoim konkurentem, firmą Boeing, przy budowie samolotów z tzw. materiałów kompozytowych (lżejszych od aluminium), mając nadzieję, że dzięki temu zdobędzie potrzebną wiedzę do samodzielnego konstruowania skrzydeł.

Okazuje się, że największymi przeszkodami na drodze do efektywnej współpracy nie są problemy technologiczne, ale zagadnienia związane z ochroną własności intelektualnej. W produkcji partnerskiej coraz trudniej zdefiniować firmie, co jest jej najwartościowszym aktywem intelektualnym, ponieważ zatajanie jakichkolwiek informacji może doprowadzić do porażki całości projektu.