Komu jest potrzebny CIO?
- 01.02.2005
Jakie firmy powinny mieć w swoim zarządzie CIO? Czy CIO, będąc poza zarządem, ma wystarczający wpływ na rozwój firmy? A może wtedy nie jest on już CIO?
Jakie firmy powinny mieć w swoim zarządzie CIO? Czy CIO, będąc poza zarządem, ma wystarczający wpływ na rozwój firmy? A może wtedy nie jest on już CIO?
O pomoc w próbie odpowiedzi na powyższe pytania poprosiłem Tomasza Byzię z Premium Technology, znanego z wyrazistych i często kontrowersyjnych opinii na temat rynku IT. W artykule tym mieszają się dwa poglądy na temat roli CIO w polskiej rzeczywistości: optymistyczny i pesymistyczny. Na początku ustalmy definicje stanowisk, o których będziemy mówili: CIO (Chief Information Officer) formalnie jest członkiem zarządu odpowiedzialnym za cały obszar IT, nadzoruje pracę wszystkich komórek IT i ma znaczący udział w budowaniu strategii firmy. Kierownika IT określmy jako menedżera, który zajmuje się głównie infrastrukturą informatyczną, czyli kwestiami technologii. Nadzoruje on pracę zespołu ludzi z departamentu IT, zajmującego się wsparciem technicznym firmy.
Zobacz również:
- GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
- Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
- International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO
Dla kogo strateg?
Agnieszka Boszczar, konsultant InfoStaff
Kto jest kim?
Czym w istocie różnią się dwa stanowiska, o których rozmawiamy? "CIO skupia się na skuteczności biznesowej, jest odpowiedzialny za zbudowanie organizacji wspierającej biznes. Może kreować nowe obszary kompetencji" - wylicza Tomasz Byzia. "Człowiek odpowiedzialny jedynie za technologię skupia się głównie na efektywności, ma jasno określony obszar działania i zdecydowanie mniejszy wpływ na poszerzanie relacji z innymi menedżerami. Odpowiada za optymalne wykorzystanie infrastruktury i jej rozwój. Są też punkty wspólne: zarówno CIO, jak i szef IT muszą pomóc zrozumieć informatykom, czego potrzebuje biznes, a biznesowi muszą pomóc zrozumieć, jak może go wspomóc informatyka. Obie te role - CIO i szefa IT - muszą być pełnione z dużą dozą myślenia strategicznego. Przede wszystkim zaś zwróciłbym uwagę na przywództwo. Wielu menedżerów IT - często wywodzących się z kadry technicznej - zapomina, że organizacji nie programuje się tak samo jak aplikacji - siedząc przy komputerze".
Co może CIO?
Tomasz Byzia, Premium Technology
Więcej optymizmu
Z Tomaszem Byzią można się nie zgadzać, gdy mówi, że CIO nie będący w zarządzie, to już nie jest CIO - i nie chodzi oczywiście o kwestię nazwy, ale pełnionej w firmie roli. Można też zastanawiać się, czy menedżer spoza zarządu nie ma realnego wpływu na strategię firmy - rzeczywistość, którą obserwuję, zdaje się mówić coś innego. Od dwóch lat spotykam się z szefami IT w Klubie CIO, rozmawiam z nimi i zbieram informacje o tym, na ile dyrektor pionu IT, nie zasiadający jednak w zarządzie, może wpływać na przyszłość firmy. To, o czym słyszę i co widzę, wg mnie potwierdza punkt widzenia: polscy szefowie IT, mogą mieć realne przełożenie na decyzje o rozwoju firmy. Świadczą o tym przeprowadzone projekty, które sami promowali i którymi zarządzali, oraz awanse, na które zapracowali (o awansach polskich szefów IT piszemy w lutowym numerze miesięcznika CIO). Owszem, członkowie Klubu CIO przyznają, że ciągle dostrzegają pewien dystans swoich przełożonych w odniesieniu do obszaru IT. Część klubowiczów narzeka na niedostatecznie dobrą komunikację z zarządem, na niskie budżety IT, czy też na konieczność raportowania do dyrektora finansowego. Czy jednak każdy z nas - szefów marketingu, logistyki, dziennikarzy i sprzedawców nie jest w podobnej sytuacji? Myślę, że ranga szefa IT w Polsce realnie rośnie, że polski dyrektor IT staje się coraz bardziej CIO, nawet jeśli nie zasiada w gronie zarządu. Możliwe, że w bardziej dojrzałych gospodarkach IT traci na znaczeniu lub że szef IT nie będący wiceprezesem z zasady nie ma wystarczającego wpływu na firmę, sytuacja ta jednak raczej nie odnosi się do Polski, gdzie ranga działów IT ze swoimi szefami jest na fali wznoszącej. Odwieczny dialog optymistów z pesymistami kwitowany bywał stwierdzeniem, że rację mają realiści. Gdzie tym razem leży prawda? Możliwe, że jak zwykle po środku.
Agnieszka Boszczar, InfoStaff:
Na pewno nie w każdej firmie potrzebny jest CIO, rozumiany jako menedżer odpowiedzialny za strategię IT, i nie zawsze musi on zasiadać w zarządzie. Tym się różni on od dyrektora finansowego, że tego drugiego nie sposób jednak nie włączyć do zarządu nawet niewielkiej organizacji. Funkcja CIO z reguły przypisana jest większym firmom, czy też firmom międzynarodowym. W firmach mniejszych najczęściej wystarczy stanowisko kierownika, czy też dyrektora IT odpowiedzialnego tylko za obszar technologii. Wyjątkiem mogą być przedsiębiorstwa nawet małe, ale charakteryzujące się dużą liczbą procesów objętych outsourcingiem - wtedy CIO potrzebny jest jako rodzaj koordynatora, czuwającego na poprawnym przebiegiem projektów. Podobnie, gdy w małej firmie procesy biznesowe są dość skomplikowane, wtedy wyraźna rola CIO jest pożądana. W mniejszych firmach strategią IT zajmują się często sami prezesi, czasami też dyrektorzy finansowi, a wynika to najczęściej z faktu, że w trakcie wdrażania systemów informatycznych menedżerowie ci odgrywają istotną rolę.