Język ustawowo niejasny
- Mariusz Kowalczyk,
- 21.09.2000
Mija właśnie czwarty miesiąc obowiązywania Ustawy o Języku Polskim. Przez ten okres wyszło na jaw większość jej niedoskonałości. Prawnicy oceniają, że jest to zła ustawa, tymczasem Główny Inspektorat Handlowy rozpoczął nakładanie kar. Branża IT organizuje seminaria w nadziei, że uda się wyjaśnić wszystkie wątpliwości, a niektórzy urzędnicy dowiadują się z telewizji, że ustawa jest już egzekwowana.
Mija właśnie czwarty miesiąc obowiązywania Ustawy o Języku Polskim. Przez ten okres wyszło na jaw większość jej niedoskonałości. Prawnicy oceniają, że jest to zła ustawa, tymczasem Główny Inspektorat Handlowy rozpoczął nakładanie kar. Branża IT organizuje seminaria w nadziei, że uda się wyjaśnić wszystkie wątpliwości, a niektórzy urzędnicy dowiadują się z telewizji, że ustawa jest już egzekwowana.
Ustawa o Języku Polskim z 7 października 1999 roku obowiązuje już od ponad czterech miesięcy. Za egzekwowanie ustawy odpowiada Inspekcja Handlowa, której pracownicy zdążyli już przeprowadzić 2670 kontroli i ukarać 178 handlowców (dane z dn. 8. 09. 2000).
Najczęściej wykryte nieprawidłowości dotyczyły braku opisów sprzedawanych towarów w języku polskim. Niestety, nie wiadomo, ile firm z branży IT zostało ukaranych. Nikt nie prowadzi tego typu ewidencji. Przedsiębiorstwa teleinformatyczne mają spore problemy z interpretacją niektórych przepisów ustawy. Z tego powodu, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji planuje na początku października br. zorganizować poświęcone tej problematyce seminarium. Swój udział zapowiedzieli już przedstawiciele firm PricewaterhouseCoopers oraz Arthur Andersen.
Dwa obroty
1. Nazwy towarów i usług (z wyj±tkiem nazw własnych)
2. oferty i reklamy
3. instrukcje obsługi
4. informacje o wła¶ciwo¶ciach towarów i usług
5. gwarancje
6. faktury rachunków i pokwitowania
W projekcie ustawy mowa była o "obrocie gospodarczym", który jest pojęciem węższym od zapisanego w ostatecznej wersji ustawy, ponieważ odnosi się tylko do czynności i stosunków prawnych związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Specjaliści z Firmy Prawniczej "Kuczek & Maruta", która na zlecenie Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji wydała opinię na temat nowej ustawy, pojęcie "obrót prawny" interpretują jako "wszelkie czynności urzędowe, umowy, wszelkie inne oświadczenia woli skierowane na wywołanie skutków w zakresie prawa cywilnego, dokumenty wydawane w wykonaniu lub dla potwierdzenia wykonania obowiązków wynikających z zawartych umów". W praktyce oznacza, to że jeżeli na terytorium RP przynajmniej jedną stroną jest podmiot polski, to całe nazewnictwo towarów i usług, oferty, reklamy, instrukcje obsługi, informacje o właściwościach towarów i usług, gwarancje oraz faktury rachunków i pokwitowań powinny być wypisywane w języku polskim.
Należy przypuszczać, że twórcy ustawy mieli na myśli jedynie umowy sporządzone w formie pisemnej. Trudno np. karać obcokrajowca za to, że przy kasie z biletami PKP lub w sklepie z pieczywem nie posługuje się językiem polskim. Przecież uiszczenie opłaty za przejazd jest zawarciem umowy.
Chociaż z drugiej strony, zgodnie z ustawą wszystkie negocjacje powinny być prowadzone w języku polskim.
Kogo karać?
Za nie przestrzeganie Ustawy o Języku Polskim, jej twórcy przewidzieli karę w postaci grzywny w wysokości do 5 tys. zł. Ponadto, jeżeli dojdzie już do nałożenia tej kary, wtedy możliwe jest również doliczenie nawiązki w wysokości do 100 tys. zł. W skrajnym przypadku łamanie Ustawy o języku polskim może więc kosztować nawet 105 tys. zł.
W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które uczestniczy we wprowadzaniu ustawy w życie, nasze pytanie o to kto ma być karany w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości wprawiło urzędników w spore zakłopotanie.
- Nie ma przepisów, które o tym mówią. Jednak jest zasada, że karany jest kto wprowadza dany towar do obrotu, czyli sprzedawca - tłumaczy Maria Dąbrowska z Departamentu Prawnego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.