Głos rozsądku
- Przemysław Gamdzyk,
-
- 30.05.2005
Ograniczenie wydatków na telefonię i transmisję danych wymaga cierpliwości, systematyczności i umiejętności negocjacyjnych. Często także zdrowego rozsądku, aby nie tracić czasu i energii na oszczędzanie drobnych kwot.
Ograniczenie wydatków na telefonię i transmisję danych wymaga cierpliwości, systematyczności i umiejętności negocjacyjnych. Często także zdrowego rozsądku, aby nie tracić czasu i energii na oszczędzanie drobnych kwot.
Oszczędzać na usługach telekomunikacyjnych w Polsce można, i to sporo. Wbrew pozorom prawdziwe oszczędności nie biorą się z "zaciskania pasa", ani też z drobiazgowego rozliczania billingów pracowników. Obejdzie się także bez tworzenia rozbudowanych mechanizmów kontroli i - towarzyszącego im zwykle - psucia relacji wewnątrz organizacji. Potwierdzili to specjaliści zgromadzeni na naszej konferencji - "Więcej za mniej, czyli optymalizacja kosztów telekomunikacyjnych".
Impulsem do oszczędności na tym - wydawałoby się - przejrzystym rynku jest przede wszystkim wiedza na temat zawartości ofert operatorów. Dotyczy to nie tylko taryf, ale także warunków technicznych czy propozycji umów typu SLA (Service Level Agreement). Oszczędności powstają w szczególności wówczas, gdy firma dokładnie zna charakterystykę generowanego przez siebie ruchu i umie zidentyfikować najlepiej do niej pasującą ofertę. Oczywiście, nic nie zastąpi negocjacji. Punkt wyjścia musi być zawsze ten sam.
Na naszej konferencji zostały rozwiane mity o jednoznaczności korzyści płynących z wdrożenia rozwiązań typu VoIP (Voice over IP) na łączach WAN i systemów telefonii IP. Dostawcy sami stwierdzili, że korzyści te mogą być postrzegane różnie przez różnych klientów. W kuluarach konferencji dało się słyszeć ciekawe pomysły na obniżenie kosztów telefonii głosowej i transmisji danych bez wielkich inwestycji. Podczas oficjalnych prelekcji padły zaś zapowiedzi nowych, interesujących usług, które zostaną zaoferowane klientom w najbliższych tygodniach i miesiącach.
Oszczędności i problemy
Gdy mowa o oszczędnościach związanych z telekomunikacją, jesteśmy skłonni myśleć o rozgadanych pracownikach, konferujących godzinami przez komórki. Sfera prywatnego czy też półprywatnego wykorzystania telefonów - zwłaszcza komórkowych - jest w znakomitej większości firm uregulowana. "Problem nadużyć przesłania inne, mniej oczywiste, a przy tym potencjalnie bardziej bolesne problemy" - przekonywał na naszej konferencji Rafał Stefanowski, biegły sądowy z zakresu informatyki w firmie Hoga.pl. Firmy nie zdają sobie sprawy z tego, że wykorzystanie telefonów komórkowych i stacjonarnych do celów prywatnych - i odwrotnie - niesie poważne konsekwencje prawno-skarbowe. W świetle przepisów podatkowych udowodnienie pracodawcy, że pracownik korzystał z telefonu do celów prywatnych oznacza, że pracodawca przekazał pracownikowi nierejestrowane wynagrodzenie, od którego nie zapłacił podatku i od którego nie przekazał składki na ZUS.
Z małej kwoty może więc nieoczekiwanie wyniknąć duży problem. "Odnotowano już przypadki, w których kontrola skarbowa posuwała się nawet do analizy billingów firmowych, aby wykazać, że podatnik złamał prawo skarbowe" - mówił Rafał Stefanowski. Istnieją jeszcze innego rodzaju pułapki, choć ich unikanie prowadzi zwykle do przerostu działań bezproduktywnych. Przykładowo - w związku z podpisaniem przez pracownika zobowiązania do pokrywania nadwyżki powyżej określonej kwoty na rachunku - pracodawca powinien co miesiąc przedstawiać mu rachunek do akceptacji, na co ten jednak oczywiście nie musi przystać. Dlatego czasami lepiej jest całą sprawę uprościć i zakupić pracownikom telefony na karty przedpłatowe, które nie są rejestrowane.
Określenie oszczędności
Obniżenie kosztów telekomunikacyjnych może też przyjąć formę starannej analizy propozycji umów. O kwestiach prawnych korzystania w biznesie z usług telekomunikacyjnych mówili mecenasi Andrzej Krasuski, współpracujący z warszawskim biurem kancelarii CMS Cameron McKenna, i Wojciech Pfadt z kancelarii Baker & McKenzie Gruszczyński & Partners. Ich zdaniem sztuką jest nie tylko podpisać korzystną umowę, ale również skutecznie ją rozwiązać, tak aby firma nie znalazła się z tego tytułu w nieoczekiwanych kłopotach.
Tymczasem o sytuacje konfliktowe nietrudno, operatorzy coraz częściej bowiem dotują zakup sprzętu telekomunikacyjnego, starając się dzięki temu związać klienta ze sobą na dłużej. Stosują przy tym różne - nie zawsze zgodne z prawem - zabiegi. Klient może np. otrzymać centralę telefoniczną, ale umowa nie określa, jaki jest status działającego na niej oprogramowania. Co stanie się, gdy relacje z tym operatorem ustaną? Klient może okazać się właścicielem sprzętu, a nie - wartej nieporównanie więcej - całości.