Głodny olbrzym

  • Antoni Bielewicz,

Branża IT wciąż znajduje się na dość wczesnym etapie rozwoju. Kondycja sektora zależy od inwestycji w sprzęt i infrastrukturę. Nadal jednym z głównych klientów jest administracja centralna. A trzeba przyznać, że rząd poważnie traktuje informatyzację. Tylko w ramach rozpoczętych dwa lata temu projektów "e-Russia" oraz programu służącego rozpowszechnieniu technologii informatycznych w edukacji do 2005 r. zostanie wyasygnowane prawie 2,5 mld USD. Między innymi te właśnie inwestycje powodują, że o wartości rynku IT stanowi przede wszystkim sprzęt (65% w ub.r.), przed usługami (24%) i sprzedażą oprogramowania (11%). Stosunkowo niewielka sprzedaż oprogramowania jest oczywiście spowodowana piractwem. Na ulicach większych i mniejszych miast stoją kioski, w których można kupić niemal wszystko: od najpopularniejszych programów użytkowych, po proste systemy wspomagające zarządzanie czy specjalistyczne narzędzia do kosztorysowania. Mimo tych patologicznych praktyk, proporcje rynkowe zmieniają się dynamicznie. Zgodnie z danymi IDC, o ile wydatki na sprzęt rosły w tempie 9-10% rocznie, o tyle rynek usług wzrósł w 2002 r. o ponad 30%.

Dynamika wzrostu sprawia, że Rosja przyciąga kolejnych największych zachodnich producentów i dostawców. Intel działa w Rosji już od 12 lat. Pozostali najwięksi pojawili się w początkach lat 90., jednak aż do końca wieku pozostawali mało aktywni. Dziś wszyscy uczestniczą w wyścigu o zdobycie jak największej części rynku. Efekty ich kampanii są imponujące. Sprzedaż rosyjskiego oddziału Microsoftu wzrosła w ub.r. o 80%, zaś Sun podwoił swoje przychody w ciągu ostatnich dwóch lat.

Podobna sytuacja ma miejsce na rynku telekomunikacyjnym. Słabo rozwinięta infrastruktura telefonii stacjonarnej sprawia, że najlepiej rozwija się rynek telefonii mobilnej. W 2002 r. Rosjanie kupowali milion aparatów komórkowych miesięcznie. Ważne jest przy tym to, że operatorzy komórkowi działają przede wszystkim w największych miastach. Na rozbudowie sieci korzystają zwłaszcza dostawcy sprzętu dla GSM, tacy jak Nokia i Ericsson. Niestety, rynek ten wciąż jest dławiony wieloma ograniczeniami administracyjnymi i samowolą władz (kilka miesięcy temu wszystkie rosyjskie tygodniki biznesowe odnotowały spotkanie, podczas którego wszechmocny mer Moskwy Jurij Łyżkow łajał operatorów działających w stolicy za problemy z zasięgiem w niektórych zakątkach miasta).

SAP i reszta

Na rynku oprogramowania najlepsze perspektywy mają przed sobą systemy ERP, których sprzedaż stanowi ponad 30% całego rynku. W ciągu ostatnich trzech lat wzrósł on o ponad 100 mln USD - od 70 mln USD w 1999 r. do ponad 170 mln USD w 2002 r. Dominującą pozycję wśród dostawców zdobył SAP, który ma ok. 75% rynku i ponad 120 klientów w całej Rosji oraz krajach dawnej WNP. Pozostali dostawcy to m.in. Scala, Baan, JD Edwards i IFS.

Wśród lokalnych dostawców aplikacji wspomagających zarządzanie dominującą pozycję zdobyły firmy: 1C, Cognitive Technologies, IT, Parus i Galaktika.

W konkurencji z Indiami

Niespokojna sytuacja na świecie oraz kryzys na rynku sprawiają, że coraz ważniejszą częścią rosyjskiego przemysłu IT stają się usługi programistyczne na zlecenie zagranicznych kontrahentów. Dziś wartość tych zleceń przekroczyła zaledwie 100 mln USD, co stanowi niewielką część kontraktów realizowanych np. przez indyjskie firmy (zamykające się sumą 6 mld USD), jednak gwałtownie rośnie.

Zdaniem Gartner Group segment ten w najbliższych latach ma się rozwijać w tempie 50% rocznie. Jego rozwojowi sprzyja działalność kilku organizacji branżowych, takich jak National Software Develompent Association, Russian Digital Alliance czy Outsourcing Russia, które prowadzą międzynarodowe kampanie reklamowe mające na celu przyciągnięcie do Rosji kolejnych kontrahentów.

Państwo, w którym żyje 4% spośród wszystkich informatyków na świecie i na każde 10 tys. obywateli przypada 55 osób z wykształceniem wyższym technicznym (lepsze proporcje ma tylko Izrael i USA), zaś przeciętna pensja programisty wynosi 5-7,5 tys. USD rocznie, ma wiele do zaoferowania potencjalnym kontrahentom. Zwłaszcza że jest to personel o najwyższych kwalifikacjach. "Z naszych badań wynika, że programiści wykształceni w Rosji doskonale znają wyższą matematykę, dzięki czemu są często wykorzystywani przy projektowaniu algorytmów i skomplikowanych formuł" - mówi w wywiadzie dla IT Management Laura Carillo, analityk z AMR Research. - "Na rosyjskich uczelniach jest na tyle wysoki poziom, że absolwent uniwersytetu jest wykształcony nie gorzej niż jego kolega kończący dobrą amerykańską uczelnię".

Dziś korzystają już z tego największe amerykańskie koncerny. Mają do wyboru usługi ponad 100 firm, na których potrzeby pracuje rzesza 10 tys. programistów. Na otwarcie swoich centrów rozwoju oprogramowania w Rosji zdecydowały się m.in. Intel, Siemens, Motorola i Boeing.

Outsourcing projektów programistycznych jest dla firm korzystnym rozwiązaniem, zwłaszcza że Rosja wciąż nie jest zbyt sprzyjającym krajem do inwestycji bezpośrednich. Otwarcie własnego centrum oprogramowania w Rosji rozważała warszawska firma Chandney Software, producent systemów wspomagających zarządzanie i oprogramowania do kosztorysowania. Okazało się to jednak nieopłacalne. "Takie inwestycje miałyby sens jeszcze 5-8 lat temu. Teraz różnorakie obciążenia fiskalne, nakładane zarówno przez administrację centralną, jak i lokalną, czynią ten projekt nieopłacalnym z naszego punktu widzenia" - twierdzi Agnieszka Marchel, prezes Chandney Software. Firma wybrała inną drogę. Znalazła rosyjskiego kontrahenta, który rozwija rosyjską wersję językową i rozwiązuje wszelkie problemy wynikające z nieprzejrzystości prawa. Rosyjskim rynkiem w ogromnym stopniu rządzą bowiem korupcja i tzw. nieformalne układy.