Druga pięciolatka HP
- (kfryd),
- 27.12.2005
Jakkolwiek specjaliści od PR nie interpretowaliby odejścia prezes Carly Fioriny, to dymisja tylko potwierdza, że przez ostatnie 5 lat w Hewlett-Packard nie działo się dobrze.
Jakkolwiek specjaliści od PR nie interpretowaliby odejścia prezes Carly Fioriny, to dymisja tylko potwierdza, że przez ostatnie 5 lat w Hewlett-Packard nie działo się dobrze.
Mogła przejść do historii jako najsprawniejsza menedżer początku XXI w., a grozi jej, że zostanie zapamiętana jako sparaliżowana kreacją własnego medialnego wizerunku sprawczyni najbardziej nieudanej fuzji w przemyśle IT. W lutym br. na wieść o tym, że Carly Fiorina ostatecznie odchodzi z HP z ulgą odetchnęło wielu pracowników, zmęczonych rewolucją trwającą od sławetnego połączenia z Compaq Computer. Niestety nie na długo, bo następca Fioriny - wcześniej praktycznie nieznany mediom Mark Hurd z NCR - szybko postanowił udowodnić, że zna się na wyciąganiu firm z kłopotów. Jego specjalność - cięcie kosztów.
MARK HURD, od marca 2005 jest dyrektorem HP
Biegli w rachunkowości twierdzą, że po 9 miesiącach rządów Marka Hurda firma wraca na właściwy tor. Rośnie sprzedaż, zwłaszcza w obszarach, do których dotąd trzeba było dokładać, a także zyski, choć na razie konsumują je koszty restrukturyzacji. "Sprzedaliśmy 50 mln drukarek, 30 mln komputerów i 2 mln serwerów" - twierdzi Mark Hurd. Świetnie - chciałoby się przyklasnąć, tyle że w rzeczywistości nie na takie dobre wieści czekają ci, którym na przyszłości HP zależy najbardziej. Hewlett-Packard najbardziej potrzebuje sternika, który przeprowadzi firmę przez trudne wody i pomoże odkryć nowe lądy. Na razie nie powiodła się próba skopiowania sukcesu Apple na rynku cyfrowej muzyki, dyskusyjna wydaje się szansa utrzymania przez HP nadspodziewanie silnej pozycji na rynku fotografii cyfrowej. Rok 2006 pokaże, czy Mark Hurd równie dobrze jak z cięciem kosztów poradzi sobie z kreowaniem nowego biznesu. Czy bliżej mu do księgowego czy wizjonera?