Czy inwestycje w informatykę są opłacalne?

  • Dorota Konowrocka,

Istnieje również szerszy kontekst. Wiele projektów przyzwyczailiśmy się traktować jako udane, gdy zmieściły się w założonym harmonogramie, założonych kosztach i założonym zakresie. Jeśli popatrzymy na branżę IT z tego punktu widzenia, okaże się, że jest ona w kiepskim stanie i trudno zauważyć w ostatnich latach jakąkolwiek poprawę. Zaledwie kilkanaście procent realizowanych projektów mieści w założonych ramach czasowych i kosztowych, a cała reszta to albo kompletne niepowodzenia, albo projekty, które na przykład drastycznie przekroczyły budżet. Wszystkie dane benchmarkingowe, czyli dotyczące dobrych praktyk, odnoszą się do tego właśnie modelu sukcesu projektu. Przeciwnicy tego rodzaju podejścia argumentują, że można wskazać wiele projektów zrealizowanych zgodnie z ustalonym harmonogramem, budżetem i zakresem, które były kompletnym nonsensem ekonomicznym. Można również wskazać wiele projektów, które przekroczyły harmonogram i budżet, ale jednocześnie były bardzo udanymi przedsięwzięciami z punktu widzenia organizacji i fantastyczną przygodą dla ludzi, którzy je realizowali. Jestem w tej branży już kilka lat i, prawdę mówiąc, trudno mi się z takim podejściem nie zgodzić. Branie pod uwagę tylko tych trzech aspektów projektów informatycznych prowadzi do trzymania się za wszelką cenę pierwotnego planu, który z biegiem czasu stracił już sens. Z drugiej strony zespół realizujący projekt może być związany umową czy warunkami zamówienia publicznego.

Czy w ten sposób nie dojdziemy do usprawiedliwiania rozmywających się z czasem założeń projektu i nieudolności realizatorów "zdobywaniem doświadczenia"?

Dojdziemy, jeśli nie będziemy mieli nic w zamian. Całkowite odrzucanie tradycyjnych zasad realizacji projektów informatycznych jest nierozsądne, bo rzeczywiście nadal istnieje sporo projektów, które po prostu trzeba dobrze zaplanować, a później zrealizować. Wydaje się jednak, że pojawia się dziś kilka propozycji alternatywnych, zgrupowanych po hasłami Agile Manifesto. Jest to strona internetowa będąca manifestem twórców tzw. lekkich metodologii, alternatywnych podejść do realizacji systemów informatycznych. Wszystkie one ukierunkowane są na proces tworzenia systemów, w którym zmiana jest normą, pożądaną cechą projektu. Zgodnie z tymi metodologiami dobrze prowadzony projekt powinien umożliwiać absorbowanie zmian. W tym nurcie mieści się propozycja Jima Highsmitha - Adaptive Software Development, mająca zastosowanie w przypadku dużych projektów, w tym nurcie mieści się również Extreme Programming, metodologia popularyzowana przez Jakuba Chabika. Sądzę, że ten ruch alternatywny wniesie istotne zmiany do tego, jak buduje się systemy informatyczne. Dlatego zresztą współpracujemy z Jimem Highsmithem, który niedawno uczył kierowników projektów Infovide zarządzania adaptacyjnego.

Czy w tym momencie nie należałoby więc porzucić pojęcia projektu informatycznego na rzecz nieograniczonego czasowo, podlegającego stałym zmianom procesu informatyzacji?

Nie, zadanie polega na tym, by realizując projekty informatyczne cały czas przyjmować punkt widzenia inwestora i użytkownika. Przyjrzyjmy się temu, jak rozwijają się portale. od początku mają pewną podstawową infrastrukturę informatyczną, związaną z podstawowym zakresem usług - pocztą elektroniczną, chatami, katalogiem. Za nimi następują pewne struktury wertykalne - Moje Finanse, Moje Wiadomości, Mój Małysz czy cokolwiek innego. Mój Małysz to produkt na jeden sezon. W ciągu tego sezonu trzeba wykorzystać cały jego potencjał, przyciągając na strony internetowe portalu miliony internautów. I właśnie na Mojego Małysza trzeba spojrzeć jak na krótkoterminową inwestycję, projekt w ramach szerzej zakrojonej wizji portalu. Tworzący Mojego Małysza zespół programistów musi być bardzo szybki i elastyczny, a jednocześnie inwestorzy muszą być świadomi, że w pewnym momencie utracą cały przychód z tego tytułu, bo sezon się skończy. Odpowiedzią jest więc stosowanie znanych metodologii czasu, budżetu i zakresu, ale w ramach krótkich inwestycji o dobrze zdefiniowanych ramach czasowych. Nowe, lekkie metodologie zakładają również, że co dwa tygodnie klient dostaje nowy fragment funkcjonalności swojego systemu, który naprawdę działa i naprawdę można go używać. Tego wielu dostawców systemów informatycznych nie jest w stanie dziś zapewnić swoim klientom ani nawet nie wie, jak to zrobić. W tej chwili pierwsze efekty pracy programistów dostępne są dla klienta w czasie, który z jego punktu widzenia jest wiecznością. Jak stwierdził ktoś żartobliwie, Extreme Programming jest metodologią, która pozwala osiągnąć nirwanę w zakresie tworzenia aplikacji - co dwa tygodnie zespół projektowy jest trochę przemęczony, a klient trochę niezadowolony.