Spełnione marzenie Stalina?
- Dariusz Niedzielewski,
- 07.04.2011
Niezłomność dążeń Richarda Stallmana może stanowić doskonałe źródło inspiracji dla osób, które nie do końca godzą się na wszechobecną dominację takich gigantów, jak Microsoft, Google czy Apple. Współtwórca ruchu wolnego oprogramowania i założyciel Free Software Foundation przekłada swoje wielkie pragnienie odrzucenia wszystkiego, co komercyjne i nakładające na ludzi określone ramy zachowań, na coraz to nowsze dziedziny życia. Rok temu walczył o zniesienie mechanizmów DRM (Digital Rights Management), dzisiaj z dumą przyznaje, że nigdy nie zakupi telefonu komórkowego.
Choć wiele osób nie wyobraża sobie obecnie dnia bez użycia "komórki", to Stallman w dość ekscentryczny, ale i typowy dla siebie sposób oświadcza, że mobilny telefon to ziszczenie marzeń Józefa Stalina. Urządzenie takie idealnie współgra bowiem z przemożną chęcią kontrolowania obywateli przez Wielkiego Brata. "Nie zamierzam nosić sprzętu, który cały czas rejestruje moje położenie i może stać się sprzętem na przykład do podsłuchu" - stwierdza Stallman i dodaje od razu, że jedynym sposobem na ograniczenie możliwości ingerencji w prywatność użytkowników jest instalowanie wolnego oprogramowania systemowego (np. aplikacji Replicant bazującej na systemie Android).
Niemało jest takich, którym niemal 30-letnia walka Stallmana o szeroko pojętą wolność informatyczną kojarzy się z obsesją, ale nie można nie dostrzec, jak dokładny i systematyczny jest w swoich działaniach. Nawet podczas wywiadów nalega na używanie prawidłowych, jego zdaniem, terminów - wolne oprogramowanie (free software), a nie open source, GNU/Linux, a nie tylko Linux. W swojej codziennej pracy używa specjalnego notebooka Yeeloong firmy Lemote Technology, pracującego pod kontrolą gNewSense, dystrybucji GNU/Linux całkowicie opartej na wolnym oprogramowaniu.
Richard Stallman
Co ciekawe, tezy wygłaszane przez Richarda Stallmana zyskują większą popularność w Europie czy Azji, niż w rodzimych Stanach Zjednoczonych . Niedawno Stallman gościł w Hiszpanii, Francji (gdzie agencje rządowe poważnie myślą o zastąpieniu rozwiązań komercyjnych wolnym oprogramowaniem) czy Parlamencie Europejskim.
Mimo przeszkód, Stallman nie ustaje w swojej misji promowania idei "free software". Malkontenci, których jedyną pasją jest złośliwe komentowanie doniesień o kolejnych próbach zmonopolizowania rynku przez światowe koncerny IT, powinni dostrzec, że są alternatywy - wymagają one jednak większego zaangażowania.