Pracowite wakacje
- Wiesław Migut,
- 04.09.1995
Tym razem nie będę opisywał moich wakacyjnych wspomnień, bo wywołałem burzę wspominkami o początku Computerworlda w Polsce, jakiej nie chciałbym powtórzyć. To prawda, że nie wymieniłem wszystkich twórców sukcesu nszego tygodnika, to prawda, że nie była to pełna kronika osób i wydarzeń - ale taki jest według mnie przywilej felietonisty, jeśli w takiej roli występuję. Zupełnie czymś innym są raporty o rynku, w których dbam o możliwie pełną i rzetelną informację, a jeśli nawet czegoś nie dopatrzę, to zawsze mogę powiedzieć, że dopełniłem należytej staranności w przedstawianiu danych i ich analizach. To ostatnie zdanie zabrzmiało jak auto-krypto-reklama, więc kończę szybko ten wątek i nie podaję numerów telefonów.
Tym razem nie będę opisywał moich wakacyjnych wspomnień, bo wywołałem burzę wspominkami o początku Computerworlda w Polsce, jakiej nie chciałbym powtórzyć. To prawda, że nie wymieniłem wszystkich twórców sukcesu nszego tygodnika, to prawda, że nie była to pełna kronika osób i wydarzeń - ale taki jest według mnie przywilej felietonisty, jeśli w takiej roli występuję.
Zupełnie czymś innym są raporty o rynku, w których dbam o możliwie pełną i rzetelną informację, a jeśli nawet czegoś nie dopatrzę, to zawsze mogę powiedzieć, że dopełniłem należytej staranności w przedstawianiu danych i ich analizach. To ostatnie zdanie zabrzmiało jak auto-krypto-reklama, więc kończę szybko ten wątek i nie podaję numerów telefonów.
Pracowite wakacje miały w tym roku firmy komputerowe. Rozgrywały się bardzo duże przetargi m.in. w PZU, Warcie, banku Handlowym i PKO BP dla NFI. Kanikuła nie przetrzebiła szacownych członków komisji przetargowych, a temperatura obrad łącznie z upałami powodowały bardzo częste stany wrzenia. We wszystkich bankach i szanujących się instytucjach klimatyzacja jest już standardem, dzięki czemu zapadały jakieś decyzje.
Jeszcze kilka lat temu biznes komputerowy zanikał - całkowicie w lipcu i sierpniu. W tym roku dzięki klimatyzacji wzrosły także obroty firm komputerowych w Polsce i jest to chyba trwałe zjawisko. A propos zjawisk, to zaobserwowałem jeszcze jedno: ustawa o zamówieniach publicznych i procedury ISO narzucają określenie warunków technicznych na sprzęt kupowany w przetargach. Niby logiczne. Natomiast w wielu ostatnich przetargach warunki były co najmniej dziwne. Bo czy nie dziwny jest warunek, żeby PC-ty miały dysk twardy o pojemności np. 529 MB, gdzie skądinąd wiadomo, że dokładnie tyle mają komputery tylko jednego producenta? Oczywiście inne oferty odrzucono, bo nie "spełniały warunków technicznych". Podobnie rzecz się miała dla UPS-ów, których obudowa miała mieć 4 gniazda tylko po lewej stronie i to nie więcej niż 16 m od podłoża. Proste? Proste! Inny przykład to "możliwości rozwojowe systemu" nie określone bliżej w warunkach przetargu, a na komisji okazało się, że komputery muszą mieć co najmniej 4 zatoki na dodatkowe napędy dysków. Oczywiście ponad połowa ofert została odrzucona, bo w zaproponowanych modelach takich możliwości nie było - a termin przyjmowania ofert minął!
Dla ogłaszających dalsze przetargi mam kilka innych propozycji definiowania warunków technicznych sprzętu:
1. Komputer musi mieć czarną obudowę.
2. W nazwie komputera musi być litera Q.
3. Dostawca musi miec podpisaną umowę generalną z URM w dniu (tu data).
4. Komputer musi mieć znak "Teraz Polska".
5. Producent musi mieć obroty na świecie ponad 60 mld USD.
Odpowiedzi na powyższe pytania proszę kierować pod adresem redakcji z dopiskiem na kopercie "Urząd Zamówień Publicznych".
Pracowite wakacje to nie tylko polska specyfika. Właśnie Dataquert ogłosiła wyniki sprzedaży PC w Europie, gdzie średnia dynamika wzrostu sprzedaży wyniosła 28,2% za badany okres. Jednocześnie eksperci alarmują, że Apple nie nadąża z produkcją komputerów za wzrastającym popytem (na świecie). A u nas zmiany kadrowe w Sadzie. Pozycję głównego ogrodnika opuścił Bogdan Wiśniewski i przeniósł się do firmy SOLVER (chyba od solve - rozwiązywać /problemy/), a Bogdan Jędrzejczyk sam walczy o więcej jabłek (i tańszych) dla Polski. Trzymam kciuki, bo od ich sukcesu zależy w dużym stopniu sukces naszego MacWorlda, a wkrótce chcemy dojść do 100 tysięcznego nakładu.