Uwolnić eter

Z Witoldem Grabosiem, prezesem Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty, rozmawia Przemysław Gamdzyk.

Z Witoldem Grabosiem, prezesem Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty, rozmawia Przemysław Gamdzyk.

Czy idzie Pan na wojnę z największymi operatorami w Polsce? Ostatnie działania Urzędu w zakresie możliwości wprowadzenia roamingu wewnętrznego czy "uwolnienia abonenta" w telefonii stacjonarnej zdają się na to wskazywać...

Nie chcemy żadnej wojny. Działania regulatora zawsze muszą być podejmowane w sposób adekwatny do bieżącej sytuacji na rynku i powinny prowadzić do zgody. Nasze działania mają korygować rynek, a nie go tworzyć, czego zdaje się niektórzy by oczekiwali.

Ale aktualne działania w sposób bezpośredni dotykają żywotnych interesów największych operatorów. Bez walki się przecież nie poddadzą.

Uwolnić eter

Witold Graboś, prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty

Jestem naprawdę zdumiony reakcją operatorów GSM na wyniki tegorocznych przetargów na wolne częstotliwości telefonii mobilnej. Co gorsza, te reakcje dotyczyły także właścicieli tych operatorów, bądź co bądź potężnych graczy na europejskim i światowym rynku telekomunikacyjnym. Nie dopuszczam myśli, że zachęcają oni, czy wręcz zobowiązują organy działających u nas spółek telekomunikacyjnych, do podjęcia wszelkich działań przeciwko liberalizacji rynku!

Takie pseudoprawne zagrania, jakich byliśmy niedawno świadkami, musiały wywołać naszą zdecydowaną reakcję. Gdyby którykolwiek z naszych trzech operatorów wykazał wolę współpracy z nowo wybranymi podmiotami, to nie byłoby powodów przyspieszania działań związanych z wprowadzeniem roamingu wewnętrznego. Teraz zależy mi, aby cała rzecz została rozstrzygnięta jeszcze w czwartym kwartale tego roku.

Złośliwi mówią, że to rok wyborczy i dlatego właśnie teraz chce Pan nadrobić wieloletnie opóźnienia URTiP-u w zakresie pobudzania konkurencji na polskim rynku telekomunikacyjnym...

Stawiających takie zarzuty musi cechować brak wiedzy albo rzetelności. Musimy działać w ramach procedur ustalonych przez legislatora. Nowe Prawo telekomunikacyjne, które otworzyło przed Urzędem nowe możliwości działania, obowiązuje dopiero od września 2004 r. W wielu przypadkach musieliśmy czekać jeszcze dłużej na stosowne rozporządzenia. Choć i tak - w kluczowych sprawach - przygotowania do podjęcia działań rozpoczynaliśmy znacznie wcześniej.

Nie obawia się Pan po wyborach powtórzenia scenariusza z początku Pana kadencji, gdy zlikwidowano urząd regulatora i powołano w jego miejsce nowy, zmieniając w ten sposób teoretycznie nieusuwalnego prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji?

Scenariusz, o którym Pan mówi, skutecz nie przerwałby procesy identyfikacji i oceny telekomunikacyjnych umów hurtowych i detalicznych, a także określania pozycji operatorów na tych rynkach, co jest podstawą do nakładania na nich zobowiązań regulacyjnych. Jeśli któremuś z polityków zależałoby na zatrzymaniu liberalizacji tego rynku, to zapewne najlepszą do tego drogą byłyby zmiany legislacyjne zmierzające z pozoru do wprowadzenia innej struktury, a w istocie służące wymianie kierownictwa Urzędu. Sytuacja dzisiaj jest inna niż przed czterema laty. Urząd jest ciałem apolitycznym, profesjonalnym, jesteśmy obecni także na arenie międzynarodowej. To dorobek, którego nie można lekceważyć. W naszych działaniach jesteśmy przewidywalni i konsekwentni.

Wyniki tegorocznych przetargów - czy to na częstotliwości dla telefonii mobilnej, czy usług dostępowych typu WiMAX - były mocno krytykowane. Także przez zwolenników liberalizacji, którzy zarzucali Urzędowi, że w zbyt dużym stopniu liczyła się cena, a zbyt mało finansowa wiarygodność oraz technologiczne doświadczenie i przygotowanie do realizacji usług wśród podmiotów uczestniczących w przetargu.

Algorytm przetargowy musiał połączyć ogień z wodą - kryterium finansowe i konkurencyjność. Myślę, że udało nam się zrobić to dobrze. Ci, którzy przegrali, widać nie byli aż tak bardzo zainteresowani wygraną, aby w poważny sposób zaangażować się finansowo w przedsięwzięcie. Dla nas kryterium wyboru nie może być sformułowanie "podoba mi się lub nie". Czasami mówię półżartem, że w sytuacjach trudnych reagujemy z wrażliwością tępego urzędnika. Niechęć do tej czy innej firmy nie jest kategorią urzędniczą. Proszę zauważyć, że w przetargu na częstotliwości 3,6-3,8 GHz ostateczny wynik był wręcz idealny - wybrano czterech operatorów, z których każdy dostał po cztery kanały.

Mamy uzasadnione wątpliwości, czy tzw. hurtowa sprzedaż usług telekomunikacyjnych może być narzucona w drodze rozstrzygnięć sporu międzyoperatorskiego, czy jako następstwo analizy rynku. Byłoby lepiej, gdyby Telekomunikacja Polska sama przedstawiła ofertę hurtowej sprzedaży obsługi abonentów włącznie z pobieraniem abonamentu i o ile wiem, TP przygotowuje taką ofertę. Skoro jednak jeszcze jej nie ma, a pojawiła się propozycja abonamentu z nieograniczoną liczbą połączeń, to musieliśmy ją odrzucić.

Suwerenność URTiP-u w przypadkach roamingu wewnętrznego czy oferty WRL jest jednak ograniczona. Tutaj potrzebna jest akceptacja ze strony Komisji Europejskiej. Czy to nie zatrzyma Waszych działań?

Oczywiście nasze stanowisko musi być dobrze umotywowane. Robimy wszystko, by tak było. Dotychczasowe doświadczenie uczy, że działania Komisji w tym zakresie były całkowicie racjonalne.

Urząd kontratakuje

W przeciągu stosunkowo krótkiego czasu w sierpniu br. Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty podjął dwie inicjatywy, niezmiernie istotne dla dalszego rozwoju polskiego rynku telekomunikacyjnego. Z jednej strony, prezes URTiP zwrócił się do Komisji Europejskiej oraz Ministra Infrastruktury o opinie w sprawie usługi hurtowej odsprzedaży łączy (Wholesale Line Rental - WLR), tj. usługi, w której alternatywny operator przejmuje obsługę połączeń telefonicznych wraz z pobieraniem abonamentu. Z drugiej zaś, rozpoczął konsultacje projektu postanowienia stwierdzającego, że na krajowym rynku dostępu i rozpoczynania połączeń w publicznych ruchomych sieciach telefonicznych nie występuje skuteczna konkurencja. Wydanie obecnie konsultowanego postanowienia umożliwi w dalszej kolejności przygotowanie decyzji nakładającej obowiązki regulacyjne, m.in. w zakresie udostępnienia sieci ruchomych dla potrzeb roamingu krajowego w sieciach GSM i UMTS, co umożliwi m.in. działalność operatorów MVNO.

Projekt postanowienia został już uzgodniony z prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Prezes URTiP uznał, iż infrastruktura kontrolowana przez trzech operatorów GSM stanowi istotną i trwałą barierę wejścia na rynek telefonii komórkowej. Tymczasem jeszcze w br. działalność na rynku ma rozpocząć nowy operator telefonii komórkowej - Netia Mobile sp. z o.o., która wygrała przetarg na rezerwację częstotliwości w systemie UMTS. W tym roku rozpocznie się także procedura przetargowa na rezerwację częstotliwości w systemie GSM 1800, która może wyłonić kolejnego operatora na rynku. Zdaniem prezesa URTiP, można się spodziewać, iż nowe podmioty wchodzące na rynek mogą mieć problemy z dostępem do infrastruktury koniecznej do świadczenia usług telefonii ruchomej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200