Społeczeństwo ciekawych i odpowiedzialnych

Mimo globalizacji, nie został zlikwidowany podział świata. Czy istnieje jednak jakaś szansa, żeby wszyscy mogli skorzystać na równi z dobrodziejstw współczesnej cywilizacji?

Mówi się często, że globalizacji jest za dużo. Ja uważam, że jest jej stanowczo za mało. Ilu ludzi bowiem nie ma jeszcze dostępu do telefonu, do Internetu, do czystej wody? Ilu nie może poruszać się utwardzonymi drogami?

Problemem jest brak warunków do rozwoju globalizacji, do zwiększenia jej zasięgu i możliwości oddziaływania. Należy tworzyć warunki do lepszej i większej globalizacji, a nie przeciwko niej protestować. Dostęp do podstawowych zdobyczy cywilizacji gwarantuje dzisiaj godne warunki życia, a jest go pozbawiona co najmniej jedna trzecia populacji świata.

Oczywiście, że cywilizacja niesie też ze sobą zagrożenia. Wybudowanie jednej nowej drogi wymusza konieczność poradzenia sobie z coraz większą liczbą samochodów zatruwających środowisko. Jednak można w tym względzie korzystać z doświadczeń krajów wysoko rozwiniętych. Nie należy zostawiać miejsc, które w gruncie rzeczy będą skansenami, istniejącymi tylko ku samozadowoleniu grupy doktrynalnych ekologów czy antyglobalistów. Z drugiej strony trzeba uszanować lokalne odrębności, zapewniając ludziom możliwość skorzystania z dobrodziejstw techniki.

O globalizacji trzeba myśleć bardzo racjonalnie. Jeżeli rozumieć przez nią hasło "McDonald's w każdej wiosce", jest to groźny bezsens, lecz jeżeli będziemy ją pojmowali jako dostęp do telefonów, dostęp do oświaty, to jak najbardziej tak, to twórzmy taką globalizację. Potrzebny jest dialog polityków, ekonomistów, humanistów, aby nie powtarzać błędów zachodniej cywilizacji, ale jednocześnie zapewnić wszystkim możliwości w miarę jednakowego korzystania z dóbr cywilizacji. Przykuwanie się do drzewa jest działaniem tak samo naiwnym, jak naiwna jest ideologia macdonaldyzacji.

Jak dzisiejsze młode pokolenie patrzy na wykorzystanie techniki komputerowej? Jakie nastawienie jest dominujące - ideowe, racjonalistyczne czy komercyjne?

Najmniej jest w ich podejściu traktowania komputerów w sposób ideowy czy idealistyczny. Młodzi ludzie już nie wierzą, że komputery czy Internet mogą zmienić świat, uczynić go lepszym. To, że komputer spowszedniał, że odebrano mu aurę wyjątkowości, to bardzo dobrze. Dla młodych dzisiaj jest on już tylko narzędziem. Na kierunkach humanistycznych, gdzie jest większy opór przed używaniem nowych technologii, zniknęły zupełnie prace pisane na maszynie lub odręcznie. Zdarzało mi się natomiast jako rektorowi otrzymywać listy pisane przez profesorów na bardzo starych maszynach do pisania.

Czy młodzież używa komputerów w celach komercyjnych? Chyba w niewielkim zakresie i należy tego żałować. Wydaje mi się, że nasi studenci są słabo przygotowani do prowadzenia własnej działalności. Widoczne są wśród nich liczne obawy i lęki. Uniwersytet powinien pomagać w ich przełamywaniu.

Na Uniwersytecie Śląskim otworzyliśmy biuro karier. Robimy szkolenia, uczymy jak szukać pracy. Ale na każdym wydziale powinny być zajęcia zaznajamiające ze sposobem poruszania się na współczesnym rynku pracy.

Chociaż uniwersytet nie powinien uciekać od technik komputerowych, to jednak powinien dać się im zdominować. Nie możemy ulegać związanym z nimi mitom, trzeba zachować stosowny dystans. Jednym z takich mitów jest mit sieci - że wystarczy położyć kable i zainstalować terminale, zaś wszystko inne samo się już rozwiąże. Tymczasem w naszym życiu publicznym widać wyraźnie, że mamy wspaniałe kanały komunikacji, tylko nie mamy wiele wartościowego sobie do powiedzenia.

Jakie zagrożenia dla kontaktów międzyludzkich niesie zastosowanie komputerów?

Gdy przyjrzeć się korespondencji prowadzonej za pośrednictwem poczty elektronicznej czy telefonów komórkowych, to widać, że jest to komunikacja niespełniona, urwana w pół zdania. Często jest to tylko zapowiedź dalszej komunikacji: wkrótce się skomunikujemy, wkrótce się odezwę, napiszę, zadzwonię. Ale czy rzeczywiście wkrótce nastąpi dalszy ciąg, czy będzie zapowiadany odzew? Często na zapowiedzi się kończy.

Szybkość związana z pisaniem e-maili, wysyłaniem SMS-ów wzbudza w nas niejednokrotnie poczucie winy. Piszemy skrótowo, używając prostych symboli graficznych. Potem widzimy, że zubażamy w ten sposób nasze wypowiedzi, zubażamy język, którym się komunikujemy z innymi. O tym trzeba mówić. Nie po to, żeby się buntować, bo te narzędzia są użyteczne i tam gdzie jest to korzystne, trzeba ich używać. Musimy być jednak świadomi, że narzędzia techniczne nie są wobec naszych zachowań neutralne, że oddziałują na nas w zależności od tego, w jaki sposób zostały użyte.


TOP 200