Porządkowanie umysłu

Z prof. Januszem Beksiakiem, wiceprzewodniczącym Towarzystwa Ekonomistów Polskich, rozmawia Iwona D. Bartczak.

Z prof. Januszem Beksiakiem, wiceprzewodniczącym Towarzystwa Ekonomistów Polskich, rozmawia Iwona D. Bartczak.

Nowoczesne techniki komunikowania, powstałe dzięki informatyce, mają logikę działania uderzająco zgodną z ideą liberalną. Na przykład nad Internetem nikt nie sprawuje władzy, nikt niczego nie może zabronić ani zakazać, każdy ma takie same prawa i możliwości. System informatyczny w przedsiębiorstwie umożliwia kontaktowanie się każdego z każdym, bez władczego selekcjonującego pośrednictwa zwierzchników. Czy więc obecny gwałtowny rozwój technologii informatycznych zwiększa szansę liberalizmu w dzisiejszej konfrontacji z totalitaryzmem lub etatyzmem?

Istnieje pogląd, że gdyby techniki informatyczne rozwinęły się wcześniej, to komunizm w Europie Wschodniej upadłby szybciej. Prędkość rozprzestrzeniania się samizdatów byłaby nieporównywalnie większa, gdyby rozprowadzane były w postaci elektronicznej. Można się z tym zgodzić, ale z zastrzeżeniami. Każdy wynalazek i każda technologia może był wykorzystana na równi w zły i dobry sposób. Nie jest tak, że pewne nowości sprzyjają jednej doktrynie, a drugie - innej. Hitlerowcy i sowieci jako pierwsi genialnie posługiwali się radiem, które wówczas było stosunkowo nowym urządzeniem. Istnieje też inna prawidłowość. Systemy totalitarne są na bieżąco, na krótki czas sprawniejsze w stosowaniu wynalazków, nowoczesnych technologii do realizacji swoich celów. Natomiast w dłuższym przedziale czasowym ich skuteczność spada, czasem w ogóle zanika. To właśnie obserwowaliśmy podczas upadku komunizmu.

Mówi Pan o informatyce jako narzędziu. Czy jednak zjawiska, procesy, fakty w gospodarce, które zostały spowodowane przez rozwijającą się informatykę - np. globalizacja działania firm połączonych sieciami, pieniądz przemieszczający się z szybkością elektronu, unieważnienie granic czasowych, geograficznych, politycznych, innych - nie dały bodźca do nowych refleksji ekonomicznych?

Ekonomia jest zajęciem intelektualnym, jest zastanawianiem się nad gospodarką. Najczęściej nie udziela praktycznych porad. Sfera obiegu informacji jest wciąż sferą praktyczną dla ekonomistów. Nie wykluczam, że w wkrótce może rzutować na nasze teorie.

Zarządzanie również jest nauką praktyczną, nawiasem mówiąc obficie korzystającą z dobrodziejstw informatyki. Znany jest brak porozumienia w kontaktach ekonomii, traktowanej jako nauka wysoka z zarządzaniem, uważanej za naukę niższego rzędu. W jakim sensie ekonomia powinna stanowić wsparcie dla zarządzania? A może nie powinna?

Oczywiście, powinna. Rzeczywiście jest pewne rozszczepienie między teorią ekonomii a zarządzaniem, ale ostatnio dostrzegam szansę na lepszą współpracę tych dziedzin. Widać to np. w zachowaniach moich studentów. Dotąd, istotnie, ekonomiści wywyższali się, natomiast menedżerowie i specjaliści zajmujący się zarządzaniem lekceważyli ekonomię. Teraz chyba wraca szacunek dla metody. Studenci zaczynają doceniać znaczenie ekonomii jako ćwiczenia intelektualnego. Ekonomia daje model nie do praktycznego rozwiązania danego problemu, lecz przydatny do analizowania współoddziaływania różnych czynników, procesów. Ekonomia może stanowić metodologiczną, intelektualną podbudowę do zarządzania.

Nasz czas charakteryzuje się koniecznością konsumowania zmian w otoczeniu technicznym, gospodarczym i społecznym, a zatem licznymi projektami reform na skalę całej gospodarki i jednego przedsiębiorstwa czy wydziału. Czy sądzi Pan, że tak szeroko zakrojone zmiany można zaplanować i potem konsekwentnie je realizować?

Uważam, że planowanie zmian ma sens wtedy, gdy planujemy własne zachowania. Planowanie dla kogoś innego ma bardzo ograniczony i wątpliwy sens. Najczęściej nie wiemy, jakie zmiany, wynalazki czy postawy nabiorą znaczenia w przyszłości. Trzeba uważnie przyglądać się rzeczywistości i wspierać to, co uważamy w niej za najlepsze, najbardziej twórcze, trzeba na bieżąco wykorzystywać możliwości rozwoju, a nie próbować narzucać wyimaginowane koncepcje. Starzy taternicy mówili, że trzeba iść "jak skała puszcza, a nie jak się narysowało" na obrazku.

Jest pogląd, że gdyby techniki informatyczne rozwinęły się wcześniej, to komunizm w Europie Wschodniej upadłby szybciej. Prędkość rozprzestrzeniania się samizdatów byłaby nieporównywalnie większa, gdyby rozprowadzane były w postaci elektronicznej. Istnieje też inna prawidłowość. Systemy totalitarne są na bieżąco, na krótki czas sprawniejsze w stosowaniu wynalazków, nowoczesnych technologii do realizacji swoich celów. Natomiast w dłuższym przedziale czasowym ich skuteczność spada, czasem w ogóle zanika.

prof. Janusz Beksiak, Towarzystwo Ekonomistów Polskich

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200