Personalna wizytówka menedżera

Wizerunek w mediach społecznościowych to przede wszystkim strategie narracyjne, to opowieść - uważa Eryk Mistewicz, autor książki "Marketing narracyjny. Jak budować historie, które sprzedają".

Personalna wizytówka menedżera

Mówi się, że jeśli kogoś nie ma w internecie, to znaczy, że nie istnieje…

- Mówi się też, że wystarczy chwila, aby nieumiejętnie będąc w internecie, przestał istnieć w realu. Wystarczy chwila nieuwagi, emocjonalny, ocenny wpis o sytuacji w firmie lub w branży, zdjęcie z imprezy, aby zdobywane przez lata wykształcenie, doświadczenie, powaga i prestiż runęły jak domek z kart. W swojej książce podaję wiele przykładów, gdy dobrze prowadzona kariera nagle, w ciągu jednej nocy, kilkunastu godzin, legła w pył. Budowanie wizerunku osoby publicznej, ale też menedżera, jest sztuką. W świecie Personal Branding dziś jest silnie rosnącą gałęzią usług konsultingowych. Każdy menedżer, od poziomu członka zarządu, każdy lekarz, prawnik, artysta, sportowiec, który chce odnosić sukces - sięga po profesjonalne wsparcie.

Sukces i wizerunek we współczesnym świecie splotły się ze sobą. Rzeczywiście, coraz trudniej wyobrazić sobie już odniesienie sukcesu bez pracy nad wizerunkiem.

Zobacz również:

  • 9 cech wielkich liderów IT
  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach

- Tak, ale też trudno o mocny, stabilny wizerunek na dłużej bez osiągnięcia realnego sukcesu. Co ciekawe, wykształcenie, bogate doświadczenie zawodowe i życiowe, osiągnięcia, przestały być - jak jeszcze niedawno - gwarancją utrzymania się na rynku, sukcesywnego pięcia się w górę. To nie CV czy osiągnięcia decydują o sukcesie, także dlatego, że "CV-ki" stają się porównywalne. W czasie fuzji, przekształceń firm, coraz częściej decydują inne czynniki. W dużej mierze wizerunek. Żar, błysk, opowieść. Power i charyzma. Przekonanie kandydata do kierowniczego stanowiska, że firma wyjdzie z opresji i zawalczy o jeszcze większy udział w rynku. I sprawi to ten, kto jest uważniej słuchany, kto potrafi narzucić swoją opowieść, kto jest już dziś swoistą "marką" w swojej branży.

Jak więc mądrze zarządzać swoim wizerunkiem? Jak wpleść mocny wizerunek w budowanie ścieżki kariery? Jak oczarować branżę? Jak nie wpaść w pułapkę: "znany z tego, że jest znany“? Jak unikać wizerunkowych karamboli? I jak dać się zauważyć? Mówi Pan w swej książce o narracyjnej wizytówce. Co to takiego?

- Wizerunek to nie stylizacja. To nie okulary, garnitury, krawaty. I też nie mowa ciała, nie dłonie ułożone mniej lub bardziej w "piramidkę". To dziś przede wszystkim strategie narracyjne, to opowieść. To, jak o nas opowiadają w branży, jakimi historiami nas charakteryzują. Czy słychać w głosie rozmówców wówczas respekt, choćby tym, jakie wyniki osiągnęliśmy w trudnym kryzysowym roku? A może słychać podziw, że nikt wcześniej nie był w stanie zwolnić tylu osób, a my podjęliśmy się tego, i wśród "specjalistów od cięcia kosztów" nie znajdziemy lepszych? A może tylko jest pytanie: "kto to jest? nie słyszałem", albo, co gorsza, machnięcie ręką: "tak, jest taki, ale prochu to on nie wymyśli, firmy wam nie uratuje". Wtedy oznacza to, że choćbyśmy poszli do najlepszego krawca, założyli na siebie najmodniejsze garnitury, odbyli przepisowe szkolenia z mowy ciała, jesteśmy wciąż w tym samym miejscu. Nikt o nas nie mówi, nikt nas nie zna.

Czy samemu można stworzyć swoją narracyjną wizytówkę?

- Szczerze? Jest to trudne. Głównie z braku dystansu do siebie. Dla nas przecież wszystko w naszym życiu jest ważne, o wszystkim chcielibyśmy opowiedzieć. Nie zawsze będziemy w stanie ocenić, co z naszej historii może zainteresować innych. A musimy mieć jedną silną, porywającą opowieść, a nie trzystronicowe CV. Na to nikt nie ma czasu. Jeden zwarty, interesujący komunikat selekcjonujący to, co naprawdę może zaciekawić.

"Łącząc wydarzenia w porywającą historię, opowiesz swoje życie" - instruuje Pan w swojej książce…

- Marketing narracyjny to kilkanaście zasad, reguł, ale też kwestia wyczucia odbiorców przygotowanej historii. Każdy fałsz będzie wychwycony. Ale też zwykle zaczynając pracę z klientem, wsłuchuję się w te historie, które w nim już są. I - uwaga - niekoniecznie muszą to być laurkowe historie jego sukcesów. Czasami więcej o nim, jako o sprawnym menedżerze, powie kataklizm, który dotknął firmę, a z którego wyprowadził on ją z niewielkimi stratami. Czasami jest to rzadka pasja, pasja autentyczna, a nie stworzona na użytek jego wizerunku. Pasja pomocy innym, swoiste idee fixe, pomocy dla rejonów rozwijających się czy idea otwartych uniwersytetów w sieci. Cokolwiek, co będzie jego czy jej cechą charakterystyczną. Historia, przez którą osoba ta będzie przykuwała uwagę, przez którą będzie "opowiadana" innym. Eksperci "Harvard Business Review" zauważyli ostatnio w arcyciekawej analizie: "Na tysiące sposobów możecie opowiedzieć swoje historie. W tysiącach miejsc, zawsze, gdy pada pytanie: ‘co możecie o sobie powiedzieć?’ ‘co robisz?’ ‘nad czym pracujesz?".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200