Operatorzy zaczną konkurować jakością

Dzięki badaniom jakości usług telekomunikacyjnych konsumenci uzyskają transparentne informacje dotyczące oferty operatorów. To będzie przełom na skalę europejską – ocenia Magdalena Gaj, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, w rozmowie z Tomaszem Bitnerem.

Operatorzy zaczną konkurować jakością

W 2012 r. Urząd Komunikacji Elektronicznej zawarł z operatorami memorandum dotyczące badań jakości usług telekomunikacyjnych. Kiedy będzie wiadomo, jak te badania mają wyglądać?

Zakończyliśmy już prace i właśnie opublikowaliśmy raport końcowy z wszystkimi wskaźnikami, miernikami i zasadami pomiaru. Dokonaliśmy tego w gronie 44 podmiotów, bo taka była liczba sygnatariuszy memorandum na rzecz poprawy jakości usług telekomunikacyjnych. Oprócz przedsiębiorców w naszych pracach uczestniczyły także izby gospodarcze, stowarzyszenia branżowe i przedstawiciele uczelni technicznych. Wprawdzie jako prezes Urzędu mogłabym operatorom narzucić sposób prowadzenia takich badań, ale uważam, że dla sprawy bardzo ważnej dla konsumentów i wrażliwej dla operatorów lepszy jest dialog z rynkiem.

Zobacz również:

  • Po licznych problemach aukcja 5G w końcu wystartowała

Liczę na to, że operatorzy zaczną teraz konkurować jakością, a nie tylko reklamować swoje usługi jako najtańsze. Jako dojrzali konsumenci wiemy, że najtaniej nie zawsze oznacza dobrze.

Z punktu widzenia użytkownika takie badanie jest proste. Trzeba określić zestaw parametrów mówiących, że albo dostaje on to, co operator obiecał, albo nie. Były z tym jakieś trudności?

Wskaźników mierzenia jakości usług telekomunikacyjnych, bo nie mówimy tylko o internecie, są dziesiątki. Organy standaryzacyjne korzystają z różnych zestawów. My określiliśmy osiem najistotniejszych wskaźników. W przypadku internetu mówimy o szybkości transmisji i opóźnieniach w przesyle. Dla usług telefonicznych mamy wskaźniki administracyjne – czas oczekiwania na połączenie z konsultantem i wskaźnik poprawności faktur – oraz wskaźniki techniczne, a więc wskaźnik skuteczności połączeń, wskaźnik połączeń przerwanych i wskaźnik jakości głosu.

Zdaje się, że kością niezgody między sygnatariuszami memorandum były nie tyle kryteria badania, ile sposób ich prowadzenia.

Określenie wskaźników było najprostszą częścią całej dyskusji. Bardziej skomplikowaną sprawą było określenie mierników. Jak mierzymy i jakie graniczne wartości przyjmujemy, czyli jakie są przedziały jakości dobrej, zadowalającej i niskiej. Dyskusje dotyczyły też czasu prowadzenia badania – operatorzy proponowali, żeby to do nich należała decyzja, kiedy ma być prowadzony pomiar w ich sieci. Były też różne zdania, jak prowadzić pomiary internetu mobilnego: czy w ruchu, tzw. drive-testy, czy w jednym punkcie w trakcie sesji.

W sprawie samych pomiarów napięcie było tak duże, że groziło nawet zerwaniem rozmów. Wtedy wspólnie z prezesami operatorów uzgodniliśmy warunki brzegowe. Ustaliliśmy, że pomiar będzie prowadzony w tym samym czasie we wszystkich sieciach, a w przypadku usług mobilnych 80% testów będzie w ruchu, a 20% stacjonarnych.

Kiedy odbędzie się pierwsze badanie?

W pierwszej połowie 2014 r. Być może jeszcze nie w marcu, ale czerwiec wydaje się realnym terminem. Kontrola będzie prowadzona dwa razy do roku przez niezależny podmiot, wybrany przez komitet sterujący badaniami. To oznacza, że jedna firma będzie wykonywała badania u wszystkich operatorów, w tym samym czasie, na podstawie tych samych kryteriów i metod pomiarów.

Co z tego będzie miał użytkownik usług?

Dla mnie to nowe otwarcie na rynku. Każdy konsument, zanim podejmie decyzję, czy internet lub komórkę kupić od operatora A lub B, będzie miał możliwość w transparenty sposób porównać, który operator w danym miejscu oferuje najlepszą usługę. Operatorzy będą mieli obowiązek publikowania aktualnych wyników pomiarów w swojej sieci oraz ich przekazywania do prezesa UKE. W ramach memorandum ustaliliśmy także, jak informacje o wskaźnikach i jakości mają być prezentowane. Użytkownik będzie mógł je zobaczyć w formie przejrzystej tabeli, a z czasem także porównywarki.

Dla zmierzenia jakości transmisji danych istotne jest także, z jakiej aplikacji korzysta dany internauta. Na przykład, jeśli prędkość do abonenta to 4 Mb/s, prędkość od abonenta 680 kb/s, a opóźnienie wynosi 90 milisekund, to te parametry zostaną zakwalifikowane jako wystarczające dla usługi przeglądania stron www czy oglądania telewizji w SD. Natomiast dla oglądania wideo w jakości HD, gier w sieci czy usługi multiroom takie prędkości będą już niewystarczające.

Opracowanie wspólnie z rynkiem metod pomiaru jakości uważam za ogromny sukces. W końcu konsument uzyska jasne informacje dotyczące oferty operatorów. Można to porównać z etykietami na produktach spożywczych, czy samochodowymi crash testami. Dziś każdy jogurt czy hamburger ma na opakowaniu precyzyjną informację na temat zawartości kalorii i wszystkich składników. Teraz podobnie będzie z internetem i połączeniami – w każdym miejscu i czasie będzie można dowiedzieć się, jakie są prawdziwe parametry usługi.

Uważam, że to będzie przełom. Chciałabym, aby operatorzy zauważyli, że to rozwiązanie może być korzystne także dla nich. Najwyższy czas, by na polskim rynku telekomunikacyjnym konkurować jakością.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200